Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Duża zmiana dla firm internetowych. To one zapłacą za nową ustawę o policji

0
Podziel się:
Duża zmiana dla firm internetowych. To one zapłacą za nową ustawę o policji
(Piotr Kamionka/REPORTER)

Od lutego - jeśli ustawa o policji wejdzie w życie - dziesięć różnych służb będzie mogło poprosić sklep internetowy, dostawcę poczty czy firmę oferującą hosting stron o "dane internetowe" dotyczące użytkownika. Związek pracodawców branży internetowej alarmuje, że nowelizacja mocno obciąży budżety firm działających online, bo zgodnie z ustawą obsługą zapytań od służb będą musiały się zająć na swój koszt.

Na ostateczny projekt w sprawie podatku od handlu branża jeszcze czeka. Tymczasem w piątek w Sejmie przeszła poselska (PiS) "ustawa o zmianie ustawy o policji i niektórych innych ustaw". O niej jest głośno głównie ze względu na obawy o niekontrolowany dostęp do danych internautów, jaki dostaną policja i służby. - Projekt nowelizacji ustawy o policji pozwala na prawie nieograniczoną inwigilację internetu - powiedział w studiu Wirtualnej Polski rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, podczas programu #dziejesienazywo.

O co chodzi?

Nowelizacja ustawy o policji zakłada bardzo szeroki zakres sytuacji, w których służby mogą uzyskiwać informacje o internautach. Mogą to robić "w celu rozpoznawania, zapobiegania, zwalczania, wykrywania i utrwalania dowodów przestępstw albo w celu ratowania życia lub zdrowia bądź wsparcia działań poszukiwawczych lub ratowniczych”.

Poza Adamem Bodnarem czy organizacjami walczącymi o ochronę prywatności, ustawa jest nie w smak firmom działającym w sieci. Jak tłumaczy związek pracodawców branży internetowej IAB Polska, nowe obowiązki spadną na setki tysięcy przedsiębiorców w Polsce. "IAB Polska zwraca uwagę, że przyjęcie projektu w zaproponowanej wersji spowoduje powstanie chaosu regulacyjnego na rynku cyfrowym, a nałożone na przedsiębiorców świadczących usługi drogą elektroniczną dodatkowych i niepoddanych żadnej uprzedniej analizie ekonomicznej obowiązków może doprowadzić do zwolnienia tempa rozwoju tego rynku" - czytamy w stanowisku, które IAB złożyło jeszcze przed przyjęciem ustawy do ministerstwa spraw wewnętrznych.

Kluczowy jest artykuł 20c ust. 2 ustawy. Zakłada on, że "przedsiębiorca telekomunikacyjny, operator poczty lub usługodawca świadczący usługi drogą elektroniczną udostępnia nieodpłatnie dane". Do tej pory nieodpłatnie informacje służby mogły uzyskać m. in. od firm telekomunikacyjnych. Ale firmy internetowe broniły się przed zalewem pytań ze strony policji czy innych służb.

W branży głośna była sprawa serwisu Nasza-Klasa (dziś Nk.pl), który kilka lat temu zaczął wystawiać służbom faktury. Za co? Portal dostawał od policji i innych służb dziesiątki żądań dostarczenia opracowanych informacji na temat działalności użytkowników serwisu. Zarządcy Naszej Klasy uznali, że żądania są w rzeczywistości zleceniami i powinny być płatne - a przynajmniej policja powinna zwracać koszta poniesione w związku z dostarczeniem odpowiednich informacji.

Tak jest w przypadku, gdy o opracowanie informacji zwraca się prokuratura. Zarządca Naszej Klasy wysyłał więc do Komendy faktury, ta potwierdzała dane i... nie płaciła. Dlatego w 2012 r. prawnicy Naszej Klasy pozwali Skarb Państwa (a konkretnie Komendanta Wojewódzkiego Policji we Wrocławiu). Sąd w I instancji - w decyzji o sygnaturze IX Nc 1850/11 - rację przyznał portalowi społecznościowemu.

Czy faktura może mieć znaczenie, gdy chodzi o prywatność? Na to właśnie zwracał uwagę znany w środowisku prawnik Piotr "Vagla" Waglowski.

"Konieczność zwrotu kosztów przygotowywania i przekazywania policji danych może stanowić jeden z istotnych elementów ochrony prawa do prywatności i praw człowieka. Ponieważ w takim przypadku funkcjonariusze będą musieli precyzyjnie określić, o jakie dane im chodzi, będą musieli rozważyć, czy rzeczywiście są im potrzebne do prowadzenia czynności, czy rzeczywiście dane, o które wnoszą istotnie mają znaczenie dla sprawy" - pisał po wyroku w sprawie Naszej Klasy.

Firma internetowa jak operator telekomunikacyjny

Branża internetowa obawia się, że scenariusz po zmianie ustawy będzie jeden: po wyjęciu bezpiecznika w postaci kosztów, zwiększy się liczba i zakres zapytań od służb. Trudno się spodziewać, by komendy policji nie skorzystały z faktu, że ustawa zdejmuje z nich szereg formalności, które wcześniej musiały spełnić, by pozyskać dane.

"IAB Polska zwraca uwagę, że obowiązek retencji i udostępniania danych telekomunikacyjnych był już wcześniej znany przedsiębiorcom telekomunikacyjnym, którzy dysponują obecnie odpowiednimi zasobami ludzkimi, infrastrukturą i zapleczem technicznym umożliwiającym i realizację tego obowiązku. Co więcej, podejmując działalność telekomunikacyjną musieli oni liczyć się z koniecznością realizacji takiego obowiązku, podczas gdy przedsiębiorcy prowadzący działalność gospodarczą w Internecie zostali tak daleko idącym obowiązkiem zaskoczeni, bowiem dotychczas jego zakres i sam fakt obowiązywania budził wątpliwości" - czytamy w stanowisku.

Rząd mógł przeanalizować uwagi do wspomnianych zapisów. Czy to zrobił? Do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wysłaliśmy szereg pytań - m. in. czy resort w ogóle analizował sytuację ekonomiczną firm, które będą objęte nowym prawem i czy zamierza wziąć pod uwagę stanowisko branży. Jednocześnie - by zniechęcić resort do uniku i odpowiedzi, że jest to projekt poselski - przywołaliśmy wypowiedzi Mariusza Błaszczaka, szefa ministerstwa właśnie o przepisach ustawy. W piątek biuro prasowe MSWiA poinformowało nas, że w związku z natłokiem zgłoszonych pytań, nie jest w stanie odpowiedzieć tego samego dnia. Odpowiedzi mamy uzyskać w poniedziałek.

prawo
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)