Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Przemysław Ciszak
|

Dzień wolności podatkowej. Zaczynamy zarabiać wyłącznie dla siebie i swoich rodzin

44
Podziel się:

To symboliczna data, od której przestajemy przymusowo pracować na potrzeby rządu.

Dzień wolności podatkowej. Zaczynamy zarabiać wyłącznie dla siebie i swoich rodzin
(Beata Zawrzel/REPORTER)

To od dziś przestajesz pracować na rząd, a zaczynasz na siebie. Dokładnie 9 czerwca wypada w tym roku dzień wolności podatkowej. Symboliczną datę wyliczyło Centrum im. Adama Smitha. To absolutny rekord, bo dotąd na państwo musieliśmy pracować zawsze dłużej.

Dzień wolności podatkowej znany jest w naszym kraju od 1994 roku. Do obliczania tego dnia - informuje Centrum - służy stosunek udziału wszystkich wydatków publicznych (budżet państwa, samorządów, rządowe fundusze celowe itp.) do produktu krajowego brutto. W skrócie chodzi o to, ile wydaje państwo a ile zarabiają w sumie jego obywatele.

"Nominalne dane pochodzą z uzasadnienia do budżetu opracowywanego przez Ministerstwo Finansów, konfrontowane z danymi Eurostatu, oraz z innych oficjalnych źródeł, jak budżety funduszy celowych" - czytamy w komunikacie Centrum.

W stosunku do 23 dotychczasowych lat, w 2017 roku Dzień Wolności Podatkowej wypada najwcześniej. W 1994 roku - pierwszym, gdy był wyliczany, wypadał 1 lipca. W 2016 roku było to 15 czerwca. Tylko w rok zyskaliśmy więc prawie tydzień.

Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. A. Smitha i członek Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie RP, wyjaśnia, że przyczyna wcześniejszego dnia wolności podatkowej w 2017 roku, tkwi.... w niezrealizowaniu przez rząd części wydatków zaplanowanych na 2016 rok.

W związku z tym mamy niższy punkt odniesienia dla wzrostu wydatków w 2017 roku. W efekcie wydatki planowane na lata 2016 i 2017 są dość podobnej wysokości.

- Jednocześnie mniejszy od spodziewanego udział wydatków publicznych w PKB pozwolił przedsiębiorcom na podjęcie działań dostosowujących ich produkcję do rzeczywistych potrzeb rynkowych, co wpłynęło na zauważalne odbicie wzrostu gospodarczego w 2017 roku. Opóźniony o rok wzrost wydatków publicznych w stosunku do wyższego PKB musiał dać wcześniejszy Dzień Wolności Podatkowej - tłumaczy Sadowski.

Podkreślił, że mniejsze wydatki rządowe, niezależnie od przyczyn, które do tego doprowadziły, ożywiły rozwój gospodarczy i przełożyły się na wcześniejsze święto polskiego podatnika.

Również w 2017 roku rząd ma wielomiliardowe rezerwy finansowe, których nie musi wydawać. Jeżeli z tych czy innych względów ograniczy on wydatki, to będzie to korzystne dla większego wzrostu PKB.

- Tak jak sprzyjająca dla poziomu życia i rozwoju okazała się deflacja, którą straszono Polaków jak co najmniej czyśćcem na ziemi, tak i mniejsze wydatki rządowe są również dobrodziejstwem. Ograniczenie wydatków rządowych oraz obciążeń podatkowych dałoby z jednej strony powrót do sytuacji sprzed 2008 roku i dynamikę PKB ponad 6 proc., z drugiej zaś większe wpływy budżetowe - dodał Sadowski.

Dr Marcin Masny z Centrum im. A. Smitha zauważył, że dla wybrańców Dzień Wolności Podatkowej wypadałby już w Nowy Rok. - Ich firmy nie płacą CIT-u, oni sami nie płacą w Polsce PIT-u. Zwykli zaś obywatele płacą jednak VAT i akcyzę, kiedy kupują w sklepie chociażby tylko używki. Biedna rodzina o miesięcznych dochodach do 5000 zł płaci jednak 500-1000 zł podatków pośrednich, tylko o tym nie zawsze wie - dodał.

Rachunek od państwa? To 20 tys. zł rocznie

W kwietniu inna organizacja pozarządowa - Forum Obywatelskiego Rozwoju - opublikowała swój "rachunek od państwa". Według wstępnych szacunków w 2016 roku wydatki państwa wyniosły 749 mld zł. Forum Obywatelskiego Rozwoju przelicza te wydatki na portfel każdego mieszkańca Polski. Państwo kosztowało każdego z nas ponad 20 tys. zł.

Najwięcej, bo prawie 3 tys. zł poszło na emerytury z ZUS. Portfele drenuje nam również ochrona zdrowia - na ten cel trafia z kieszeni każdego Polaka ponad 2200 zł. Z kolei 1800 zł to koszt przedszkoli i szkół.

Stosunkowo niewielkim wydatkiem jest też administracja rządowa. Do budżetów ministerialnych czy KPRM każdy z nas dokłada co roku 342 zł. To o 22 zł mniej niż kosztuje nas w sumie policja, straż pożarna i pozostałe służby. Znacznie droższe są natomiast samorządy, które oznaczają co roku 547 zł z portfela każdego Polaka.

Najmniej uciążliwe są natomiast wydatki na wspieranie polskiego górnictwa (61 zł rocznie, czyli ok. 5 zł miesięcznie), finansowanie urzędów kontroli i ochrony prawa oraz informatykę. Ta ostatnia pochłania zaledwie 23 zł rocznie.

Zobacz także: Ile kosztuje nas państw? Rachunek na ponad 20 tys. zł
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(44)
polka
7 lat temu
ano dobrze jest, kiedyś widziałam z okna jak żule zbierały się na chlanie w ustronnym miejscu raz na jakiś czas w , a teraz codziennie się schodzą i balują aż do nocy, szlachetne państwo płaci im za darmo bez pracy
Chełmianin N
7 lat temu
PAN NIE MOŻE??? W PiS-ie - każdy mądry, inteligentny, zawzięty, a jak iloraz IQ za wysoki ,zostaje przesunięty, do szeregu drugiego - by oświecał słabszego, jak ma kombinować i wzmacniać rządzącego. Dawno temu Pani z lewicy - radę sobie damy bo w mediach i u władzy, swoich ludzi mamy, i to samo Pany- decyzję mamy i zarządzamy, czyli nic się nie zmieniło i z ludka się zakpiło! >>>>>>>>>>>> Morał! Obserwujcie i propagandzie nie ufajcie, na podpuchy zważajcie i nabrać się nie dajcie! Ludek IQ ma i wybierze tego - kto mu pomoże, naprawić prawo, które Pan - zmienić nie może.
wacek
7 lat temu
przeczytałem artykuł o tym jak jest mi dobrze i.........dostałem orgazmu.
Zbysio-Pysio
7 lat temu
Jest nam tak dobrze, że dobrze nam tak!
135
7 lat temu
Rankingi, statystyki, słupki i wykresy oraz entuzjastyczne wypowiedzi polityków z kolejnych rządów od 1989 roku......A bieda i nędza w kraju ciągle taka sama. Zwykły, wykształcony, uczciwie i ciężko pracujący Polak nie ma na marne życie i przeżycie. Musi kombinować ja za czasów pseudo-socjalizmu. Tylko sposoby się trochę zmieniły - obecnie to harówka po 250-300 godzin miesięcznie i dorabianie w "szarej strefie"...A miało być tak normalnie!. Dziękuję kolejnym rządom za ten "dobrobyt"......A najgorsze jest to, że nie ma nadziei na lepszą przyszłość co widać po rosnącej emigracji z Polski.
...
Następna strona