Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dżihadyści planują ofensywę. Amerykanie ich bombardują

0
Podziel się:

Przed terrorem islamistów uciekło już 200 tysięcy chrześcijan.

Dżihadyści planują ofensywę. Amerykanie ich bombardują
(PAP/EPA)

Sunnicka organizacja zbrojna Państwo Islamskie planuje wielką ofensywę przeciw Kurdom. Stanowi ona egzystencjalne zagrożenie dla Kurdów - powiedział kurdyjski polityk i były szef dyplomacji Iraku Hosziar Zebari. Amerykańskie wojsko ponownie ostrzelało islamistów na północy Iraku. Doszło do tego w pobliżu miasta Irbil - poinformował Pentagon. Bojownicy Państwa Islamskiego zajęli tereny zamieszkane przez chrześcijańską większość w prowincji Niniwa, a w ostatnich dniach w ich ręce wpadły Sindżar i Bachdida. Z tych terenów uciekło około 200 tys. ludzi, głównie jazydów.

Amerykańskie drony najpierw zaatakowały stanowiska artyleryjskie i zabiły grupę bojowników. Potem cztery myśliwce F/A-18 uderzyły na konwój islamistów składający się z 7 pojazdów.

Wcześniej doszło do podobnego ataku. Informowano, że dwa amerykańskie myśliwce zaatakowały pozycje artylerii islamistów, w tym samym regionie. Tłumaczono, że sprzęt był używany przez bojowników przeciwko siłom kurdyjskim broniącym miasta Irbil w Kurdystanie. Według źródeł arabskich, zginęło lub zostało rannych w wyniku tej akcji wielu dżihadystów.

Barack Obama minionej nocy upoważnił siły zbrojne USA do ograniczonych ataków z powietrza na pozycje bojowników Państwa Islamskiego Iraku, jeśli ci stworzą zagrożenie dla Irbilu. Dodał jednak, że nie pozwoli na to, by Stany Zjednoczone zostały wciągnięte w kolejną wojnę w Iraku.

Wielka ofensywa przeciwko Kurdom

_ - Państwo Islamskie mobilizuje siły w Syrii i Iraku, by rozpocząć walkę z bojownikami kurdyjskimi - peszmergammi. Ta walka będzie bardzo poważna. To egzystencjalne zagrożenie _ - powiedział były szef dyplomacji Iraku Hosziar Zebari.

Szef kancelarii prezydenta Kurdystanu Fuad Hussein potwierdził też w piątek, że dżihadyści przejęli kontrolę nad największą tamą w Iraku.

Sami bojownicy z Państwa Islamskiego poinformowali o tym w czwartek. Chodzi o tamę na rzece Tygrys koło Mosulu. Kontrola nad tą zaporą daje dżihadystom możliwość zalania miast oraz odcięcia dostaw wody i prądu w regionie - pisze Reuters.

Podali oni też w czwartek na Twitterze, że od podjęcia w weekend ofensywy przeciwko siłom kurdyjskim na północy Iraku przejęli kontrolę nad 15 miejscowościami oraz bazą wojskową. Bojownicy zapewnili również, że będą kontynuować swoją ofensywę przeciwko irackiemu rządowi, którym kieruje szyita Nuri al-Maliki.

Państwo Islamskie w czwartek znacznie poszerzyło kontrolowane przez siebie obszary w północnym Iraku. Dżihadyści zajęli największe chrześcijańskie miasto Iraku - Bachdidę (Karakosz) oraz sąsiednie tereny, opuszczone w nocy ze środy na czwartek przez kurdyjskie oddziały, w tym miasta Tal Kaif, Bartella i Karemlesz, położone w okolicach okupowanego przez bojowników Mosulu; zajęli również miasta Makmur i Al-Kwair.

Od rozpoczęcia w czerwcu antyrządowej ofensywy sunniccy bojownicy nie byli jeszcze tak blisko Kurdyjskiego Okręgu Autonomicznego. Bojownicy Państwa Islamskiego uwięzili kilkaset kobiet z grupy religijnej jazydów. Część z nich przetrzymywana jest w szkołach w Mosulu w północnym Iraku - poinformował w piątek rzecznik irackiego resortu ds. praw człowieka Kamil Amin.

Ministerstwo otrzymało tę informacje od rodzin uwięzionych kobiet. Mają one mniej niż 35 lat. Dziesiątki tysięcy jazydów uciekły w ostatnich dniach z obszarów północnego Iraku, na które weszli dżihadyści z Państwa Islamskiego.

Bojownicy Państwa Islamskiego zajęli w czwartek tereny zamieszkane przez chrześcijańską większość w prowincji Niniwa, a w ostatnich dniach w ich ręce wpadły Sindżar i Bachdida. Z tych terenów uciekło około 200 tys. ludzi, głównie jazydów, prześladowanych i tępionych przez dżihadystów, którzy uważają ich za _ czcicieli szatana _. Jazydyzm jest religią łączącą elementy islamu, chrześcijaństwa, pierwotnych wierzeń kurdyjskich i judaizmu.

Chrześcijanie uciekają do Libanu

Chaldejski biskup Bejrutu Michel Kassarji ocenia, że od 2003 roku uciekło do stolicy Libanu 2 000 rodzin chrześcijan z Mosulu i okolic. Duchowny jest nastrojony bardzo krytycznie wobec wspólnoty międzynarodowej ze względu na jej _ bezczynność _ wobec wydarzeń w Iraku i innych krajów Bliskiego Wschodu, gdzie pozostaje coraz mniej chrześcijan.

Na początku XX wieku stanowili na Bliskim Wschodzie 20 proc. ludności. Obecnie - 5 proc. Roy Merhab, który z ramienia arcybiskupstwa chaldejskiego w Libanie jest koordynatorem pomocy dla chrześcijan - uciekinierów z Iraku, mówi: _ Przybywają tu ograbieni do koszuli, ponieważ wszystko im pod drodze odbierają. Są wystraszeni i nie chcą słyszeć o powrocie do ojczyzny, dopóki panuje tam obecna sytuacja _.

Tymczasem rząd libański nie uważa za uchodźców przybyszy z Iraku, traktuje ich inaczej niż Syryjczyków, uciekinierów z kraju ogarniętego wojną domową. Irakijczycy muszą odnawiać wizy co 15 dni. Niektórych aresztują, ponieważ podejmują nielegalnie pracę. _ Tymczasem oni chcą tylko jakoś przeżyć i nie chodzić na żebry _ - mówi Merhab.

Czytaj więcej w Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)