Przytłaczająca większość Egipcjan - 98,1 proc. - poparła nową konstytucję, która była przedmiotem dwudniowego referendum, jednak frekwencja wyniosła tylko niespełna 39 proc. - podały władze Egiptu.
Zdaniem komentatorów niska frekwencja jest spowodowana przede wszystkim apelami zdelegalizowanego w zeszłym roku Bractwa Muzułmańskiego o bojkot referendum. Po wielkich protestach społecznych wojsko odsunęło Bractwo od władzy.
Nowa konstytucja ma zastąpić ustawę zasadniczą zawieszoną przez armię po obaleniu w lipcu zeszłego roku wywodzącego się z Bractwa Muzułmańskiego prezydenta Mohammeda Mursiego. Nie zawiera zapisów o charakterze islamistycznym, zatwierdzonych w referendum w 2012 r. za rządów Mursiego, zakazuje też działalności partii zakładanych _ z pobudek religijnych _.
Nowa ustawa zasadnicza zwiększa natomiast autonomię sił zbrojnych, których wpływ na życie polityczne Egiptu jest już obecnie przemożny. Największe kontrowersje wzbudza zapis pozwalający armii na sądzenie cywilów _ w przypadku bezpośredniego ataku na siły zbrojne i ich obiekty _. Ponadto jeden z artykułów głosi, że to dowództwo wojskowe zdecyduje, kto w ciągu dwóch kolejnych kadencji prezydenckich, czyli przez osiem lat, będzie ministrem obrony.
Dwudniowe głosowanie zakończyło się w środę.
Po referendum konstytucyjnym jeszcze w tym roku mają się odbyć wybory prezydenckie, a w przyszłym - parlamentarne.
Czytaj więcej w Money.pl