Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Eksperci marszałka Kuchcińskiego. Sprawdzali zachowanie posłanek opozycji i wniosek o odwołanie marszałka

31
Podziel się:

WP money ujawnia, kim są ulubieni eksperci Kancelarii Sejmu. To na ich barkach spoczywają najważniejsze "polityczne" i "gorące" analizy. Jeden z ulubionych ekspertów marszałka Marka Kuchcińskiego sprawdzał na przykład wniosek Platformy Obywatelskiej, by... odwołać marszałka. Inny analizował zachowanie posłanek opozycji.

Eksperci marszałka Kuchcińskiego. Sprawdzali zachowanie posłanek opozycji i wniosek o odwołanie marszałka
(Stefan Maszewski/REPORTER)

Profesor, którego popierała kilka lat temu Platforma Obywatelska i prezes Polskiego Towarzystwa Prawa Wyznaniowego - z ich usług często korzysta Sejm. WP money ujawnia, kim są ulubieni eksperci marszałka Marka Kuchcińskiego. To na ich barkach spoczywają najważniejsze "polityczne" i "gorące" analizy. Jeden z nich sprawdzał na przykład wniosek Platformy Obywatelskiej, by... odwołać samego marszałka. Inny analizował zachowanie posłanek opozycji.

Wystarczy 11 stron tekstu, by zarobić pensję minimalną. Gdzie? Pisząc analizy dla Kancelarii Sejmu. Z zarządzenia szefa kancelarii Sejmu z września 2007 r. wynika, że stawki za jedną stronę analizy sięgają od 2 do nawet 7,5 proc. średniego wynagrodzenia z kwartału poprzedzającego podpisanie umowy. To oznacza, że za stronę można dostać od 81 zł do nawet 304 zł. 10-stronicowa analiza może być warta 3 tys. zł brutto.

Głośno o ekspertyzach zamawianych przez Sejm stało się na początku roku, gdy Kancelaria ujawniła dokumenty dotyczące tak zwanego "puczu opozycji". Cztery analizy na ten temat Sejm wycenił na 8 tys. zł. Kolejne dwie czekały na kosztorys, z pewnością nie były tańsze. W przypadku analiz dotyczących np. "puczu" opozycji i przeniesienia posiedzenia stawki wyniosły od 120 do 175 zł brutto za stronę tekstu. W sumie 10 tys. zł za kilkadziesiąt stron tekstu. I to dosyć kontrowersyjnego.

Wtedy właśnie wnioskowaliśmy w Kancelarii Sejmu, by ujawniła pełną listę ekspertów zewnętrznych. Przyszło nam na nią czekać dwa miesiące. W ubiegłym tygodniu opisaliśmy, jakie opinie zlecała Kancelaria. Pod okiem ekspertów był jeden z wywiadów Jarosława Kaczyńskiego. Tym razem przyglądamy się ekspertom, po których bardzo często sięgał marszałek Kuchciński i jego urzędnicy.

Opinię na temat sytuacji w Sejmie i możliwości kontynuowania posiedzenia w innej sali pisali m.in. prof. Bogusław Banaszak z Uniwersytetu Zielonogórskiego oraz dr hab. Paweł Sobczyk z Uniwersytetu Opolskiego. To dwaj eksperci, z których usług również bardzo często korzysta Kancelaria Sejmu. I dostają wyjątkowo "nośne" tematy.

Trzeba jednak dodać, że o analizach dr Sobczyka Sejm nas w zestawieniu nie poinformował. Zrobił to przy okazji zupełnie innych pytań kilka miesięcy temu. I tylko dzięki temu mamy wiedzę, jak często i co analizował.

Kim są?

Dr hab. Paweł Sobczyk tytuł magistra zdobył na kierunku prawo kanoniczne - takie informacje można znaleźć w recenzji jego osiągnięć naukowych, którą przygotował Uniwersytet Opolski przy okazji habilitacji. Na tym kierunku zrobił również doktorat. Sobczyk ma na swoim koncie również drugi tytuł - magistra prawa.

Jest obecnie profesorem nadzwyczajnym na uniwersytecie w Opolu. Z bazy ludzi nauki wynika, że przez jakiś czas pracował również w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Nauk Społecznych w Otwocku. Naukowiec od dłuższego czasu jest też prezesem Polskiego Towarzystwa Prawa Wyznaniowego.

Co analizował Sobczyk? Od Kancelarii Sejmu dostawał mocno polityczne analizy. Sprawdzał, "czy wystąpienie posłanek: Moniki Rosy, Joanny Schmidt i Ewy Lieder na 23. Posiedzeniu Sejmu w dniu 22 lipca 2016 r. w 40. punkcie porządku dziennego - głosowania, naruszają prawa innych posłów zawarte w (...) Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, jeśli tak to w jakim zakresie".

Czym posłanki zasłużyły sobie na osobną analizę prawną? Joanna Schmidt 22 lipca z mównicy sejmowej apelowała o ukaranie posła Marka Asta z Prawa i Sprawiedliwości za głosowanie nad ustawą o Trybunale Konstytucyjnym. Asta - według Schmidt - powinna ukarać Okręgowa Izba Radców Prawnych z Zielonej Góry. Poseł jest radcą prawnym. Pozostałe posłanki również apelowały o kary, m.in. do izby adwokackiej w stosunku do innego posła PiS.

Dr hab. Paweł Sobczyk miał sprawdzić, jaka jest przewidywana odpowiedzialność posłów za takie wystąpienia. Co ciekawe, wydarzenia z lipca dr hab. Sobczyk analizował we wrześniu, czyli dwa miesiące później. Dlaczego? 22 lipca posłowie zaczęli przerwę wakacyjną. Do pracy wrócili 5 września. Wygląda więc na to, że w ciągu wakacji ekipa Marka Kuchcińskiego nie zapomniała o "wydarzeniach" z obrad.

Sobczyk analizował i projekty dotyczące reform w Trybunale Konstytucyjnym, i zachowanie posłów i możliwość przeniesienia obrad do sali kolumnowej. Następstwem tej decyzji marszałka Kuchcińskiego była blokada mównicy i późniejsza okupacja sali.

Ekolog, [prawnik](https://praca.money.pl/oferty/prawnik/), prawie sędzia Trybunału

Prof. Bogusław Banaszak z Uniwersytetu Zielonogórskiego od dawna tworzył dla ekipy rządzącej analizy. To głównie jego opinie były wykorzystywane podczas kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego. W tej kadencji Sejmu na swoim koncie ma 9 analiz - 8 z 2016 r. i 1 z 2015 r. To właśnie prof. Banaszak był zdania, że bez złożenia ślubowania sędziowie wybrani przez poprzednią kadencję Sejmu nie mają prawa orzekać. Później sugerował, by TK oceniał ustawę naprawczą o Trybunale właśnie na podstawie ustawy naprawczej. W partyjnych przekazach PiS słowa prof. Banaszaka pojawiały się wyjątkowo często.

Profesor jest obecnie w radzie legislacyjnej przy premierze. Wrócił w to miejsce po kilka latach - wcześniej zasiadał w niej do 2010 r. Banaszak od kwietnia jest też polskim przedstawicielem w Komisji Weneckiej. Dokładnie tej, którą zapraszał minister Waszczykowski, by później nie zgadzać się z jej rekomendacjami. Od tego roku jest też sędzią Trybunału Stanu.

W 2010 r. Banaszak nawet miał szansę na powołanie do Trybunału Konstytucyjnego. Głośne stały się jednak oskarżenia o "istotne zapożyczenia" w jednej z jego książek i kandydatura nie przeszła. Platforma Obywatelska nie udzieliła poparcia, profesor zrezygnował. "Gazeta Wyborcza" opublikowała wtedy artykuł "Banaszak rezygnuje".

Michał Kokot z "GW" przypomniał wtedy inny epizod z kariery prof. Banaszaka. W 2002 r. był prodziekanem Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii na Uniwersytecie Wrocławskim. Wtedy to wybuchł konflikt pomiędzy wydziałem a władzami uczelni. Dlaczego? Przepisy dopuszczały, że dziekan może pełnić funkcję tylko dwie kadencje. Prof. Zdzisław Kegela został dziekanem wydziału prawa trzeci raz. Dlaczego? Wydział dodał do nazwy "i ekonomii" i dowodził, że to de facto wybór na pierwszą - nie trzecią kadencję. Prof. Banaszak zgadzał się z taką logiką.

Na tym wypominanie "GW" się nie kończy. Prof. Banaszak we Wrocławiu znany jest też z wieloletnich blokad budowy Autostradowej Obwodnicy Wrocławia. Dlaczego? Ponoć miała przebiegać w okolicach jego domu. Stowarzyszenie ekologiczne, które pomagał zakładać właśnie Banaszak, torpedowało inwestycję. Sądy odsyłały dokumentację do kolejnych poprawek. Zastępcą prof. Banaszaka w stowarzyszeniu był inny profesor, znajomy z uczelni. Dopiero po czasie udało się rozpocząć inwestycję. W 1998 r. Banaszak był na liście Dolnośląskiego Stowarzyszenia Ekologicznego w wyborach do Sejmiku Województwa Dolnośląskiego.

Co w ubiegłym roku opiniował Banaszak? Chociażby wniosek Platformy Obywatelskiej o odwołanie marszałka Marka Kuchcińskiego. W sierpniu ubiegłego roku sprawdzał, czy można zarzucić marszałkowi niepoprawne prowadzenie obrad. Chodzi o zasady udzielania głosu, przestrzeganie czasu wypowiedzi, tempa trybu ustawodawczego.

Poza tym przygotował ekspertyzę na temat "pożądanych zmian (...) statusu posła i senatora". Opiniował także uchwałę zgromadzenia sędziów Trybunału Konstytucyjnego i sprawdzał czy marszałek mógł przenieść obrady do innej sali. W tej ostatniej sprawie potrzebna była nawet opinia dodatkowa.

Eksperci od budżetu potrzebni od zaraz

Z zestawienia, które otrzymaliśmy od Kancelarii Sejmu, wynika, że najwięcej analiz napisali ludzie przez lata związani z Biurem Analiz Sejmowych. Na ich ręce nie spadały jednak gorące, polityczne tematy. Za zadanie mieli analizę chociażby ustaw budżetowych i wykonanie budżetu z lat poprzednich.

Urszula Smołkowska przez lata pracowała w Biurze Studiów i Ekspertyz w Sejmie. To poprzednik Biura Analiz Sejmowych. W marcu 2006 r. - za rządu koalicyjnego Prawa i Sprawiedliwości - Biuro Studiów i Ekspertyz przestało istnieć. Kontynuatorem jest Biuro Analiz Sejmowych.

Smołkowska przez lata działała w wydziale studiów budżetowych. Śmiało można powiedzieć, że analizy budżetów to dla niej chleb powszedni - bez problemu można znaleźć jej prace na temat budżetu z 1997 czy 1999 r. Swego czasu Smołkowska opisywała procedury uchwalania budżetu w Portugalii.

Jeszcze w 2014 r. pojawiała się na sejmowych komisjach jako przedstawiciel Biura Analiz Sejmowych. W 2016 r. pisała też do kwartalnika Biura Analiz Sejmowych. Kancelaria Sejmu umieściła ją jednak w zestawieniu ekspertów zewnętrznych, co w praktyce może oznaczać, że nie ma etatu w BAS lub Kancelaria umieściła ją tam przypadkowo.

Alicja Młynarska-Wichtowska to kolejna z ekspertek, która ma na swoim koncie kilkanaście analiz dla Sejmu. Również jest ekspertką od budżetu, również od dłuższego czasu pracuje dla BAS. W internecie można znaleźć chociażby jej materiał z kwietnia 2002 r. o "Korupcji i walce z nią w świetle działań organizacji międzynarodowych". I Smołkowskiej i Młynarskiej-Wichtowskiej trudno zarzucić jakiekolwiek bliższe kontakty z Prawem i Sprawiedliwością. Od lat są ekspertkami w dziedzinach, o których piszą analizy.

Warto dodać, że Biuro Analiz Sejmowych nie przejęło jednak praktyk poprzednika. Na starych stronach BSE wciąż można znaleźć listy ekspertów, którzy przygotowywali analizy dla poszczególnych komisji sejmowych. Przy każdym ekspercie znaleźć można nie tylko oznaczenia analiz, ale również ogólną liczbę przygotowanych prac.

Dla porównania - w zakładce "Prace zamówione przez Biuro u ekspertów spoza Sejmu" można znaleźć bardzo interesujące materiały sprzed dwóch dekad. Łatwiej więc odszukać materiały np. p "Polonii w Stanach Zjednoczonych Ameryki i w Kanadzie" niż aktualne analizy. Nie ma też problemu z dostępem do analiz zleconych dla komisji śledczej do zbadania prawidłowości prywatyzacji Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Spółka Akcyjna. BAS wyjaśnia, że to ze względów technicznych, choć w to akurat trudno uwierzyć.

Powiedzmy sobie szczerze, że żadna z pań nie stoi na pierwszym froncie. Za zadanie mają opracowywać merytoryczne analizy, a nie dostarczać amunicji do walki politycznej. Inaczej wygląda sytuacja, gdy spojrzymy na kolejnych - najczęstszych ekspertów.

10 analiz dotyczących budżetu ma na swoim koncie też Sławomir Franek, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego. I on większość materiałów poświęcił budżetowi. Jak sam o sobie pisze - jego zainteresowania to bankowość, rynek finansowy, finanse publiczne.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(31)
pawelxp
7 lat temu
[QUOTE] wynika, że najwięcej analiz napisali ludzie przez lata związani z Biurem Analiz Sejmowych [/QUOTE] Trzeba bylo poprosic Pana Drzycimskiego, ktory pracowal w Kancelarii Prezydenta Walesy, bo ona jest specjalista od tlumaczenia z polskiego na nasze. O co chodzi autorowi tego tekstu? Niewlasciwi ludzi to pisali, zle opinie wydali, czy za duzo wzieli? Dlaczego ze Szczecina , czy z Opola? Bo elyty warszawki i co niektorzy naukowcy boja sie stygmatyzacji w srodowisku. Oni doskonale wiedza, ze Marszalek ma prawo dyscyplinowac poslow, a takze znaja Konstytucje, ale nie chca byc pozbawiani pracy tylko dlatego, ze rektor jest spokrewniony z kims z waznych z opozycji, albo wladz sadowniczych.Poprostu nie chca wlaczac sie w wojenke, a na tym korzysta jak widac opozycja i tylko czycha aby dopasc kogos, kto odwazyl sie napisac cos poprawnego dla PiS-u. To nie jest normalne, ze kwestuionuje sie prawo ludzi z uslug ktorych sie korzystalo wczesniej.
fredd
7 lat temu
Analizę Pucza-Kaczyńskiego robili? Jak śmieli? Zgroza! Zgroza! Zgroza!
Heniek
7 lat temu
Analiza nie podlegająca dyskusji.....pisoland na bruk ...taczki potrzebne od zaraz.....
Paragraf
7 lat temu
Ja pierniczę.... chętnie za taką kasę podejmę się dokonywania analiz!!! Mogę też pisać pisma - mam ku temu zdolności ogromne!
idobrze
7 lat temu
Może się miał zapytać Budki lub Rzeplińskiego, dla których 9 = 11 zgodnie z ich interpretacją Konstytucji???? Oni się nie pytali i dlatego dzisiaj po 8 latach ich nierządów mamy taki guano w Polsce.
...
Następna strona