Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Sebastian Ogórek
|

Duda wybiera się do królowej Afryki. Etiopia to prawdziwe mocarstwo

237
Podziel się:

W niedzielę prezydent Andrzej Duda będzie w Etiopii. To jeden najstarszych niepodległych państw Afryki i jedna z czterech - obok Nigerii, Egiptu i Republiki Południowej Afryki - kontynentalnych mocarstw. Na co może liczyć Polska?

Duda wybiera się do królowej Afryki. Etiopia to prawdziwe mocarstwo
(Wikiemdia/Vob08 CC-BY-SA-3.0)

W niedzielę prezydent Andrzej Duda będzie w Etiopii. To jeden z najstarszych niepodległych państw Afryki i jeden z czterech - obok Nigerii, Egiptu i Republiki Południowej Afryki - kontynentalnych mocarstw. Z kim chce współpracować Polska?

Prawie stumilionowa Etiopia, jeden z najludniejszych krajów Afryki, regionalne mocarstwo i żandarm, od lat należy do najważniejszych sojuszników Zachodu w Afryce. Za wzór stawia sobie jednak nie zachodnią demokrację, lecz raczej wschodni autokratyzm, który jak chiński, pozwala łączyć monopol władzy politycznej z sukcesami gospodarki rynkowej. Dzisiejsze etiopskie elity władzy wyrosły zresztą we wschodniej, a nie zachodniej tradycji i kulturze politycznej.

Od blisko ćwierćwiecza w Addis Abebie rządzi Etiopski Ludowo-Rewolucyjny Front Demokratyczny (EPRDF), dawni lewicowi partyzanci, którzy po 17-letniej wojnie domowej, w 1991 r. zdobyli Addis Abebę i obalili komunistycznego tyrana Mengistu Hajle Mariama.

Etiopska wojna domowa z końca ubiegłego stulecia była jedną z zastępczych "brudnych" wojen, jakie toczyły między sobą Moskwa i Pekin, rywalizujące o pierwszeństwo w komunistycznym świecie. W Etiopii Moskwa stawiała na Mengistu, który w 1974 r. wraz z grupą lewicowych oficerów obalił prozachodniego cesarza Hajle Sellasje (1930-36, 1941-74). Kiedy przeciwko Mengistu powstanie wywołali również wyznający komunizm partyzanci z Erytrei, a potem także z prowincji Tigre, rywalizujący z Kremlem Pekin udzielił poparcia właśnie im.

Po wygranej wojnie domowej dawni rewolucjoniści, wzorując się na autokratycznych przywódcach Chin, Singapuru czy Malezji, porzucili wiarę w komunizm i przemienili się w autokratów, godzących państwowy kapitalizm z jedynowładztwem. Osiągnęli sukces, bo Etiopia, uchodząca jeszcze pod koniec ubiegłego wieku za synonim nędzy, zacofania i upadku, wyrosła na kontynentalne mocarstwo polityczne i wojskowe, jeden z najstabilniejszych krajów w Afryce, mogący się w dodatku pochwalić kilkunastoprocentowym tempem wzrostu gospodarczego. Dzięki zagranicznym inwestycjom (zwłaszcza chińskim) i rządowym programom infrastrukturalnej rozbudowy (koleje, drogi, elektrownie wodne itp.), Etiopia stała się jednym wielkim placem budowy, a zagraniczni ekonomiści zaczęli nazywać ją "afrykańską lwicą" (od azjatyckich "tygrysów").

Ceną, jaką Etiopia zapłaciła za stabilizację i gospodarczy rozwój, są autokratyczne rządy dawnych rewolucjonistów z rządzącego Etiopskiego Ludowo-Rewolucyjnego Frontu Demokratycznego (EPRDF), zdominowanego w dodatku przez Tigrejczyków, stanowiących ledwie 6 proc. ludności kraju. EPRDF nie toleruje żadnej opozycji, ani krytyki swoich rządów, pod którymi Etiopia od lat trafia na "czarne listy" państw, gdzie najbrutalniej tłumione są obywatelskie swobody i prawa człowieka, przeciwnicy polityczni osadzani w więzieniach, gdzie powszechnie stosuje się tortury.

Tylko raz, w 2005 r. przeprowadzono wybory z prawdziwego zdarzenia, uczciwe i wolne. Zjednoczona opozycja zdobyła w nich jedną trzecią miejsc w parlamencie. Zamiast jednak je zająć, opozycja ogłosiła, że wygrała elekcję, lecz została oszukana przez rządzącą partię. Na ulicach Addis Abeby doszło do rozruchów, w których zginęło prawie 200 osób. Władze odpowiedziały represjami - prawie 30 tys. działaczy i zwolenników opozycji trafiło do więzień. W ostatnich wyborach, w 2015 r. rządzący zdobyli już wszystkie miejsca w parlamencie.

Koniec ery Zenawiego

W 2012 r. umarł ówczesny premier Meles Zenawi, władca absolutny Etiopii, na którego oświeconym autokratyzmie wzorowali się także prezydenci m.in. Ugandy, Rwandy czy wrogiej Etiopii Erytrei. Jego następcą na stanowisku premiera został 52-letni Hajle Mariam Desalegn, pierwszy etiopski przywódca, który wywodzi się z południa, a nie z północy kraju, tradycyjnie dominującej w miejscowej polityce (tam mieszkają nie tylko rządzący dziś Tigrejczycy, ale także Amharowie, którzy wydali spośród siebie większość przywódców kraju).

Monopol władzy Tigrejczyków sprawił, że od kilku lat w Etiopii zaczęło dochodzić do antyrządowych wystąpień w regionach zamieszkanych zwłaszcza przez lud Oromo, najliczniejszy w Etiopii, stanowiący ponad połowę jej ludności oraz Amharów (jedna trzecia ludności). Zamieszki, które zaczęły się pod koniec 2014 r. z powodu sporów o ziemię (Oromo protestowali przeciwko rozszerzaniu na ich terytoria stolicy kraju, Addis Abeby; Amharowie nie zgadzali się, by jeden z ich powiatów włączyć do prowincji Tigre).

W 2015 r. przerodziły się ogólnokrajowy bunt, do stłumienia którego władze posłały policję i wojsko, a w październiku 2016 r. ogłosiły w kraju stan wyjątkowy. W zamieszkach zginęło prawie tysiąc osób, a prawie 25 tys. zostało aresztowanych, uwięzionych i zesłanych do "obozów reedukacyjnych". W marcu parlament etiopski jednogłośnie przedłuży stan wyjątkowy na kolejne cztery miesiące.

Europa broni tyranów?

Obrońcy praw człowieka od lat narzekają, że krytykowane za dyktatorskie rządy władze etiopskie cieszą się pobłażaniem ze strony przywódców Zachodu, widzących w Etiopii potrzebną strażniczkę bezpieczeństwa i stabilizacji w całej Afryce Wschodniej, a zwłaszcza w burzliwym Rogu Afryki. Etiopska armia uważana jest za najlepszą w całej Afryce (i bardzo wpływowa w Addis Abebie), a Etiopia od lat pełni rolę żandarma w Sudanie, Południowym Sudanie, Dżibuti, Erytrei, a nawet Kenii, a zwłaszcza w Somalii, gdzie toczy wojnę z miejscowymi dżihadystami, sprzymierzonymi z Al-Kaidą.

Na prośbę USA etiopskie wojsko kilkakrotnie najeżdżało na Somalię, by odsunąć od władzy tamtejszych talibów albo nie dopuścić, żeby przejęli rządy. W zamian za wyświadczane mu przez etiopskich przywódców przysługi, Zachód nie szczędzi im wsparcia i przymyka oczy, gdy prześladują opozycję czy fałszują wybory. Wątpliwe, by sytuacja miała się w najbliższych latach zmienić.

Najbliższe wybory w Etiopii zaplanowano na 2020 rok. W tym samym roku Unia Afrykańska chce wycofać z Somalii swoje wojska pokojowe. Jeśli do tego czasu somalijscy talibowie z ugrupowania Al-Szabab nie zostaną rozgromieni, Zachód znów będzie potrzebował pomocy etiopskich generałów.

Na co liczyć może Duda?

Andrzej Duda z małżonką rozpoczynają wizytę w Etiopii w niedzielę. Prezydent spotka się z przedstawicielami polskich firm inwestujących w tym kraju, będzie zabiegał o poparcie Unii Afrykańskiej dla kandydatury Polski na niestałego członka RB ONZ.

Prezydent w niedawnym wywiadzie dla TVP mówił, że celem jego wizyty w Etiopii jest przede wszystkim promocja gospodarcza. - To niezwykle istotne - podkreślił. Przypomniał, że w kraju tym obecna jest firma Ursus, produkująca m.in. ciągniki rolnicze. - Chcemy Ursusa wzmocnić w Etiopii - dodał.

Drugi element wizyty to - według Dudy, również niezwykle ważny - kandydatura Polski do Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych na niestałe członkostwo w latach 2018-2019. - A to właśnie w Etiopii, w Addis Abebie, jest siedziba Unii Afrykańskiej i także tam jest siedziba Komitetu Gospodarczego ONZ ds. Afryki - zaznaczył.

Duda zapowiedział, że będzie chciał spotkać się z przedstawicielami Unii Afrykańskiej, a także z przedstawicielami Komitetu w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych w Addis Abebie.

- To ma niezwykle istotne znaczenie, bo chcemy pozyskać głosy państw afrykańskich dla Polski w głosowaniu, które będzie miało miejsce w czerwcu, więc cele tej wizyty także są bardzo istotne - i te polityczne, i gospodarcze - podkreślił prezydent.

Para prezydencka rozpocznie wizytę w niedzielę od odwiedzenia montowni traktorów Ursus w Adamie. Zaplanowano wypowiedź prezydenta dla mediów. Następnie Andrzej Duda wraz z pierwszą damą udadzą się do Alemteny, gdzie odwiedzą szkołę prowadzoną przez polskie misjonarki współfinansowaną w ramach polskiej pomocy rozwojowej.

W poniedziałek na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego w Addis Abeba odbędzie się ceremonia oficjalnego powitania prezydenta Dudy i pierwszej damy przez prezydenta Etiopii Mulatu Teshome Wirtu z małżonką.

Obie pary prezydenckie wezmą udział w rozmowie, po której zaplanowano rozmowy plenarne pod przewodnictwem szefów obu państw. Po ich zakończeniu obaj prezydenci spotkają się z mediami. Po konferencji prasowej Andrzej Duda i Mulatu Teshome wezmą udział w zamknięciu konferencji "Polska-Etiopia partnerzy gospodarczy".

Popołudniu w poniedziałek odbędą się rozmowy plenarne pod przewodnictwem prezydenta Dudy oraz premiera Etiopii Hailemariama Desalegna, po których obaj politycy będą rozmawiali w "cztery oczy". Kolejnym punktem wizyty prezydenta jest spotkanie z patriarchą Etiopskiego Kościoła Ortodoksyjnego Mathiasem

We wtorek w Addis Abeba prezydent Duda wygłosi przemówienia na forum Unii Afrykańskiej. Następnie spotka się z sekretarzem wykonawczym Komisji Gospodarczej ONZ ds. Afryki Abdallą Hamdokiem. Ostatnim punktem wizyty pary prezydenckiej w Etiopii będzie spotkanie z rektorem Uniwersytetu w Addis Abebie Admasem Tsegaue.

Szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski podkreślił, że wizyta w Etiopii to element dyplomacji ekonomicznej Andrzeja Dudy, która jest jednym z priorytetów jego prezydentury, a której celem jest "ekspansja gospodarcza Polski na nowe rynki".

- Polska i polskie firmy szukają miejsc inwestycyjnych Afryce. Etiopia jest w tym przypadku szczególnym krajem. Mamy tam dwie duże inwestycje, a kilka dużych firm polskich jest obecnych w tym kraju - powiedział minister. Przypomniał niedawną wizytę prezydenta w Meksyku, która również - jak zaznaczył - miała profil gospodarczy.

Ursus i Asseco w Etiopii. Dobry przyczółek?

- Prezydent w Etiopii spotka się z przedstawicielami Ursusa, który ma w tym kraju montownie ciągników i sprzętu rolniczego, a także z przedstawicielami firmy informatycznej Asseco Poland, która również inwestuje w Etiopii - zapowiedział Szczerski.

Jak dodał, prezydent Duda weźmie też udział wraz z prezydentem Etiopii w konferencji "Polska-Etiopia partnerzy gospodarczy", "aby pokazywać duże zainteresowanie firm z Etiopii, z Afryki kontaktami biznesowymi z Polską". - Polska jest krajem, który dziś szuka rynków w Afryce - dodał Szczerski.

Drugim ważnym elementem wizyty prezydenta jest wystąpienie Andrzeja Dudy na forum Unii Afrykańskie. "Pierwsze w historii wystąpienie prezydenta Polski do wszystkich 54 państw Afryki" - zaznaczył. Podkreślił, że będzie to cześć politycznego przekazu Polski przed kluczowym głosowaniem na początku czerwca w ONZ nad polską kandydatura niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ na lata 2018-19.

- To wystąpienie jest niezwykle ważne, ponieważ państwa afrykańskie właśnie na forum Unii Afrykańskiej ustalają swoją linię polityczną w ramach Narodów Zjednoczonych. Prezydent wygłosi swoje wystąpienie do przedstawicieli wszystkich 54 państw UA, a także spotka się z Komisją Gospodarczą ONZ ds. Afryki - poinformował.

Według szefa gabinetu prezydenta wystąpienie prezydenta Dudy na forum Unii Afrykańskiej będzie kluczowe dla czerwcowego głosowania w ONZ.

Szczerski poinformował, że prezydent odwiedzi także miejsca związane z Polską Pomocą Rozwojową. "Polska prowadzi w Etiopii kilka bardzo dużych i społecznie wrażliwych projektów pomocowych. Pomagamy sierocińcom, a także niezwykle istotnej, ciekawej i społecznie poruszającej inicjatywie domu pomocy społecznej dla niewidomych kobiet i ich dzieci" - mówił Szczerski.

Wizyta prezydenta Andrzeja Dudy z małżonką w Federalnej Demokratycznej Republice Etiopii i w siedzibie Unii Afrykańskiej w Addis Abebie potrwa do 9 maja.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(237)
laszka
7 lat temu
Każda wizyta naszego prezydenta jest wartościowa dla interesów Polski. Tak trzymać. Za tego prezydenta możemy ręczyć, że sprawy polskie dobrze prowadzi.
Hahaha
7 lat temu
Następna wizyta w San Escobar.
miki
7 lat temu
Ale powiedzcie może ktoś wie, czy PAD wziął za sobą narty aby poszaleć
art
7 lat temu
jak ma jeździć na nartach to lepiej, że coś promuje....
max
7 lat temu
a wyśmiewali Tuska, gdy pojechał do Peru. Nasz obecny światy prezydent jeszcze nieraz zaskoczy :-)
...
Następna strona