Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Andrzej Zwoliński
|

Nowy rząd zaprzysiężony. Jego największe wyzwania to obietnice Donalda Tuska i zimna wojna z Rosją

0
Podziel się:

Money.pl przygotował zestaw spraw, które musi i powinna zrobić szefowa zaprzysiężonego rządu.

Nowy rząd zaprzysiężony. Jego największe wyzwania to obietnice Donalda Tuska i zimna wojna z Rosją
(PAP/Leszek Szymański)

Premier Ewa Kopacz i jej rząd tylko na rok, czy na kolejną pięciolatkę? Odpowiedzi na to pytanie poznamy dopiero w przyszłym roku. Niezależnie jednak od tego, czy ekipa, która zostanie dziś zaprzysiężona, porządzi dłużej niż tylko do wyborów, Money.pl przygotował listę zadań, którymi powinna się zająć w pierwszym rzędzie. Najważniejszy jest przyszłoroczny budżet i realizacja obietnic, jakie będąc jeszcze premierem złożył Donald Tusk. Choćby takie, jak większe ulgi podatkowe dla rodzin, czy większe wydatki na armię. Praktycznie wszystkie wiążą się z większymi wydatkami i to o miliardy złotych.

Aktualizacja: 10:15

Rząd Ewy Kopacz został uroczyście zaprzysiężony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Członkowie gabinetu odebrali nominacje. Sama nowa premier została już oficjalnie szefem Rady Ministrów. Prezydent życzył nowym członkom rządu odwagi i rozwagi w podejmowaniu wyzwań. _ Ten rok wymaga koncentracji na sprawach strategicznych dla państwa _ - powiedział. Bronisław Komorowski dodał, że do wielkich zadań, nie tylko tego rządu, należy dyskusja i ewentualnie decyzja w sprawie członkostwa w strefie euro.

Ewa Kopacz złożyła wcześniej rezygnację z funkcji marszałka Sejmu. 1 października nowa premier wygłosi w Sejmie expose i zwróci się o wotum zaufania dla rządu.

Teraz najważniejszy jest realistyczny budżet na 2015 rok. Co prawda w porównaniu z przyjętymi niecałe trzy miesiące wcześniej założeniami budżetu państwa na 2015 rok, rząd wprowadził kilka ważnych zmian. Tempo wzrostu PKB zostało skorygowane w dół i ma wynieść 3,4 proc. zamiast 3,8 proc. Prognoza poziomu inflacji została istotnie obniżona z 2,3 proc do 1,2 proc.

Sytuacja gospodarcza i polityczna na świecie, a szczególnie w Europie jest coraz bardziej napięta i trzeba się liczyć z rosnącymi kosztami powrotu zimnej wojny między Zachodem i Rosją i wojny na Ukrainie. Hamują one ożywienie w strefie euro, w tym wzrost gospodarczy u naszego głównego partnera handlowego - Niemiec. Efekty dla polskiej gospodarki widać gołym okiem i nie chodzi tutaj tylko o sadowników i rolników. Z najnowszych danych GUS wynika bowiem, że produkcja przemysłowa w sierpniu spadła aż o 1,9 proc. licząc rok do roku, a w porównaniu z lipcem zmniejszyła się o 8,5 procent.

W tym świetle niemal pewne jest, że rząd nazbyt optymistycznie przewiduje średnią stopę rejestrowanego bezrobocia w wysokości 11,8 proc w tym roku. W założeniach budżetowych na 2015 zapisano 12,2 proc. Bardzo prawdopodobne kłopoty z eksportem w połączeniu z wolno rosnącymi nakładami inwestycyjnymi, z których część ma na celu zastąpienie pracowników nowoczesną technologią, nie gwarantuje istotnego przyrostu miejsc pracy i redukcji poziomu bezrobocia.

Tusk czerwonymi różami wita Ewę Kopacz. Pierwszy dzień nowego rządu

  • fot: PAP/Radek Pietruszka
  • fot: PAP/Tomasz Gzell
  • fot: PAP/Rafał Guz
  • fot: PAP/Paweł Supernak [ ( http://static1.money.pl/i/glass.gif ) ] zobacz całą galerię(http://manager.money.pl/galerie/tusk-czerwonymi-rozami-wita-ewe-kopacz-pierwszy-dzien-nowego-rzadu-g795042.html)

Tusk obiecał, a Kopacz musi zadbać o kiełbasę wyborczą

Były szef rządu pokazał pod koniec sierpnia worek z prezentami, w którym znalazły się: wzrost minimalnych emerytur i rent, zwiększenie ulg podatkowych dla dzieci i stworzenie możliwości skorzystania z nich niezależnie od dochodów. Tylko te zmiany będą kosztowały 2,7 mld złotych. Jak oszacował Money.pl, emeryci i renciści, którzy załapią się na zmiany, dostaną średnio miesięcznie około 21 złotych więcej niż obecnie. Roczna ulga podatkowa na dzieci - dla tych, którzy skorzystają ze zmian - wzrośnie średnio o 916 złotych. Te obietnice będzie musiała zrealizować ekipa Ewy Kopacz.

Zgodnie z obietnicą premiera, ulgi na trzecie i kolejne dziecko zostaną zwiększone o 20 proc. Ulga na trzecie dziecko wzrośnie z 1 668 zł do 2 tys. Na czwarte i kolejne dziecko wzrośnie z 2 224 zł do 2,7 tys. zł.

Nowe ulgi będzie można wykorzystywać na zasadach, zgodnie z którymi osoby mniej zarabiające i nie płacące dostatecznie wysokich podatków będą mogły otrzymać zwrot z kasy państwa.

Na zmianie zaproponowanej przez rząd ma skorzystać około 1 mln 200 tys. rodzin. Czyli co siódma rodzina.

Źródło: Money.pl na podstawie danych GUS i Ministerstwa Finansów.

Skala zwrotów jest teraz bardzo zróżnicowana i waha się w zależności od zarobków rodziców i liczby dzieci. Korzyści podatkowe związane z tą ulgą pojawiają się kiedy miesięczny dochód brutto z pracy przekroczy 1 275 zł. Wówczas zaczyna być naliczany podatek należny fiskusowi.

Ewa Kopacz będzie też musiała uwzględnić obietnice Donalda Tuska złożone emerytom i rencistom. Obiecał im zmianę sposobu waloryzacji świadczeń, a co za tym idzie więcej dla pobierających najniższe emerytury i renty. Zachowana ma być przy tym konstytucyjna procentowa waloryzacja, ale przy ścisłym określeniu, że będzie to nie mniej niż 36 złotych rocznie. Zmiany obejmą tych emerytów i rencistów, których świadczenie jest niższe niż 3300 zł. A więc będzie to dotyczyć znacznie ponad 90 proc. wszystkich pobierających te świadczenia. Podwyżka będzie dotyczyła też emerytów i rencistów z ZUS jak i z KRUS.

Jak poinformował Money.pl resort finansów, całkowity koszt obiecanej rewaloryzacji to 1,7 mld złotych. Biorąc pod uwagę, że dotyczyć będzie blisko 7,9 mln emerytów i rencistów, średnio na jednego przypadnie 215 złotych czyli około 18 złotych miesięcznie więcej niż dostają obecnie.

Tusk obiecał tańsze przedszkola. Koszty wzrosną

W tym roku rząd w sumie wyda na przedszkola 1,556 mln zł, ale w 2015 ma to być już 1,652 mld zł. czyli o blisko 100 mln zł więcej. Te wydatki będą wciąż rosły. Zgodnie bowiem z zapisami nowelizacji ustawy o systemie oświaty od 1 września 2015 roku wszystkie dzieci czteroletnie, a od 1 września 2017 roku dzieci trzyletnie - będą miały prawo do edukacji przedszkolnej.

To oznacza to, że samorządy będą musiały zapewnić miejsca dla tych dzieci, jeśli ich rodzice będą zainteresowani posłaniem ich do przedszkola. To z kolei będzie się wiązało ze znacznie większymi subsydiami z budżetu państwa. Tym bardziej, że w nowelizacji zapisano też, że od 1 września 2015 r. do programu _ przedszkole za złotówkę _ będą mogły przystąpić także przedszkola niepubliczne i niepubliczne inne formy wychowania przedszkolnego.

Krótsze kolejki do lekarzy albo Bartosz Arłukowicz poleci

Tak powinien brzmieć kolejny punkt w expose Ewy Kopacz. Chodzi o wprowadzenie w życie przeforsowanego już w parlamencie pakietu kolejkowego i onkologicznego. Główne założenia nowych przepisów to poprawa dostępu do specjalistów dla wszystkich pacjentów oraz uprzywilejowanie pacjentów onkologicznych.

Niestety Bartosz Arłukowicz jak do tej pory nie może się pochwalić sukcesami. Placówki służby zdrowia jak były zadłużone na ponad 10 mld złotych tak są nadal pogrążone w długach. A kolejki do specjalistów w porównaniu z początkiem jego rządów w resorcie zdrowia wręcz urosły.

Źródło: Money.pl na podstawie Barometru Watch Health Care.

Najdłuższej czeka się na świadczenia z zakresu ortopedii, traumatologii ruchu i stomatologii - znacznie ponad 11 miesięcy. Najkrócej zaś pacjenci muszą czekać na realizację świadczeń w trzech dziedzinach: neonatologii, medycynie paliatywnej oraz radioterapii onkologicznej. Tu czas oczekiwania wynosi nieco ponad dwa tygodnie.

Nowe przepisy przygotowane przez Ministerstwo Zdrowia w większości mają zacząć obowiązywać od początku 2015 r. Zakładają m.in. zniesienie limitów w onkologii, ale tylko tam, gdzie dotrzymane będą terminy diagnostyki i leczenia oraz zapewniona będzie odpowiednia jakość. Wzmocniona ma być rola lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Położony ma być nacisk na leczenie ambulatoryjne, jednodniowe. Leczenie szpitalne ma być prowadzone tylko w przypadkach, w których jest to konieczne, a nie _ korzystne organizacyjnie _.

Pacjent z podejrzeniem lub rozpoznaniem nowotworu otrzyma Kartę Pacjenta Onkologicznego, która będzie uprawniała do szybkiej diagnostyki i wizyt u specjalistów bez skierowania. Po etapie diagnostyki specjalne konsylium określi pacjentowi ścieżkę terapeutyczną. Pacjent będzie miał też przydzielonego koordynatora leczenia. Zmiany mają pozwolić ponadto na lepszy dostęp do specjalistów dla wszystkich pacjentów. Świadczeniodawcy mają co tydzień przekazywać do NFZ informację o pierwszym wolnym terminie, w którym dane świadczenie może zostać udzielone. Będą także mieli obowiązek prowadzenia list oczekujących w formie elektronicznej. Po zmianach kolejka będzie budowana z osób oczekujących na pierwszą wizytę; premiowani będą ci specjaliści, którzy po szybkiej diagnozie i ustawieniu leczenia przekażą pacjenta pod opiekę lekarza POZ.

Minister zdrowia wskaże te specjalizacje, do których czeka się najdłużej - tam listy oczekujących będą prowadzone centralnie. Skróceniu kolejek ma służyć także wprowadzenie dla pacjentów obowiązku dostarczenia oryginału skierowania do specjalisty w ciągu dwóch tygodni od wpisania się na listę oczekujących na wizytę. Wprowadzone mają zostać skierowania do okulistów i dermatologów.

Na skrócenie kolejek ma wpłynąć także wprowadzenie tzw. porady receptowej. Lekarz będzie mógł bez badania pacjenta wystawić mu receptę niezbędną do kontynuacji leczenia. Według resortu obecnie wiele wizyt u specjalistów odbywa się tylko w celu przedłużenia recepty, co opóźnia dostęp do lekarza nowym pacjentom lub wymagającym szybkiej diagnozy.

Zmienić ma się także rola NFZ, który będzie pełnił _ rolę płatnika, a nie kreatora polityki zdrowotnej _. Wiąże się to m.in. ze zmianami w sposobie kontraktowania. Umowy NFZ ze szpitalami mają być zawierane na 10 lat, na ambulatoryjną opiekę specjalistyczną - na 5 lat, zaś z lekarzami podstawowej opieki zdrowotnej - bezterminowo. Wprowadzone zostaną też zmiany dotyczące wyceny świadczeń. Wycena z NFZ przeniesiona zostanie do Agencji Oceny Technologii Medycznych. Ponadto prezesa NFZ będzie powoływał i odwoływał minister zdrowia, a nie premier jak dotychczas. Z kolei część pielęgniarek od 2016 r. zyska uprawnienia do wypisywania recept na niektóre leki, a także skierowań na wybrane badania diagnostyczne.

Wzmocniona ma zostać ponadto rola konsultantów krajowych, m.in. poprzez szerszą współpracę z konsultantami wojewódzkimi. Będą oni także zobowiązani do upubliczniania źródeł swoich dochodów, co ma zapobiec sytuacjom, w których dochodzi do konfliktu interesów.

Plan dotyczący pakietu kolejkowego i onkologicznego jest o tyle karkołomny, że nie przewiduje większych nakładów na służbę zdrowia. Ma być wprowadzony już w przyszłym roku bez zmiany systemu finansowania leczenia czy to przez podwyższenie składki zdrowotnej czy wprowadzanie współpłacenia albo dodatkowych ubezpieczeń. Teraz jesteśmy w ogonie krajów OECD jeżeli chodzi o publiczne nakłady na zdrowie. Najwięcej pieniędzy publicznych na zdrowie przeznacza Holandia - 10,2 proc. PKB. Na podium znalazła się też Dania (9,3 proc.) i Francja (8,9 proc.). Polska znalazła się w ogonie OECD z wynikiem 4,8 proc. PKB. Gorzej jest tylko w Estonii, Izraelu, Turcji, Korei, Chile oraz Meksyku. Tymczasem średnio w najbardziej rozwiniętych krajach świata to 6,7 proc. PKB. Osiągnięcie tego pułapu wymagałoby zwiększenia publicznych wydatków na służbę zdrowia z obecnych ponad 75 mld zł przynajmniej o około 30 mld zł.

Bartosz Arłukowicz obejmując fotel ministra zdrowia obiecał, że poziom wydatków przekroczy 5 procent PKB. Jak do tej pory to tylko puste obietnice i nie zanosi się by miało się to zmienić.

Reforma systemu emerytalnego. Inaczej zbankrutujemy

Mimo skoku na pieniądze dziura w kasie ZUS będzie rosła. Przypomnijmy, że zgodnie z przeforsowanymi przez rząd Donalda Tuska zmianami w systemie emerytalnym, na początku lutego OFE przekazały do ZUS aktywa o wartości 153,15 mld zł (głównie w postaci obligacji skarbowych i obligacji gwarantowanych przez Skarb Państwa), co stanowiło 51,5 proc. zasobów OFE. Środki te trafiły na subkonta w ZUS - innymi słowy, zamiast dopłacić do emerytur z budżetu, rząd dopłacił ze środków zabranych z OFE.

Nie uchroni to jednak Funduszu Ubezpieczeń Społecznych przed szybko rosnącym deficytem i koniecznością pompowania w niego coraz większych sum z budżetu państwa.

Jeszcze niedawno ZUS szacował, że w 2015 r. będzie brakowało 58, 6 mld zł. Jednak w ostatnim roku trzeba było te prognozy skorygować. Dziura w ZUS-owskim budżecie w 2019 przekroczy 74 mld zł. To i tak umiarkowana prognoza, według pesymistycznego scenariusza, deficyt emerytalny przekroczy 95 mld zł. To dwukrotnie więcej niż obecnie. Emerytalna dziura może więc pociągnąć na dno cały budżet.

Źródło: ZUS

Rząd musi więc rozpocząć przygotowania do kolejnych zmian w systemie emerytalnym. Jeżeli nie chce podnosić składek, to musi wreszcie zrealizować obietnice oskładkowania umów śmieciowych albo kolejny raz wydłużyć czas składkowy czyli przesunąć wiek emerytalny.

A co z KRUS-em?

Jeszcze w 2012 roku Donald Tusk obiecał, że rolnicy zostaną objęci systemem podatkowym takim samym, jak inne grupy zawodowe. Jak na razie nie zrobiono nic by tak się stało.

Podatek dochodowy miał zastąpić obecny podatek rolny, który nie ma nic wspólnego z dochodami osiąganymi z działalności rolniczej. Wciąż funkcjonujący podatek rolny jest naliczany w zależności od powierzchni gospodarstwa rolnego oraz jakości gleby, na której dane gospodarstwo się znajduje. Wysokość proponowanego podatku dochodowego miała być tak ustalona, by był on neutralny zarówno dla budżetu państwa, jak i rolników. Poza tym, podatek dochodowy miał objąć tylko większe gospodarstwa rolne (powyżej 6 ha).

Wysokość świadczeń w KRUS jest w niewielkim stopniu powiązana z wpłaconymi składkami. System ten w żaden sposób nie zachęca więc do wydłużania czasu pracy, ani do zwiększania płaconej składki. Co więcej, różnica między wysokością składki a wysokością świadczenia jest bardzo duża, co sprawia, że bogaci rolnicy są dotowani przez resztę społeczeństwa. Budżetowa dotacja do KRUS sięgnie w tym roku 14,4 mld zł.

Polski Plan Marshalla, więcej na armię i likwidacja...bramek

Nowa minister resortu infrastruktury Maria Wasiak będzie się musiał ostro zabrać do pracy. Chodzi o podzielenie 400 mld zł, czyli wynegocjowanych środków europejskich na lata 2014 - 2020. Praca o tyle trudniejsza niż w poprzedniej perspektywie, że zgodnie z obietnicą Donalda Tuska pieniądze te mają zostać rozdysponowane w porozumieniu z samorządami wojewódzkimi w postaci tzw. kontraktów terytorialnych. Debata o podziale środków ma się rozpocząć jeszcze tej jesieni.

Średnio ma to być od 15 do 20 mld na województwo, zależnie od skali. To - jak zadeklarował premier - niezależny od innych źródeł finansowania bonus, który stanowi minimum wydatków.

Minister będzie musiała zacząć od...bramek na autostradach. To praca zadana przez dotychczasową szefową super resortu Elżbietę Bieńkowską. W miniony piątek na konferencji prasowej Bieńkowska rekomendowała swojej następczyni zastąpienie bramek na autostradach elektronicznym systemem poboru opłat. Jej zdaniem nowe rozwiązanie mogłoby ruszyć w 2016 r, ale eksperci zgodnie twierdzą, że to nierealny termin i wskazują 2017 rok. Co ciekawe ten termin jeszcze w sierpniu wskazało biuro prasowe resortu infrastruktury. _ Na lata 2015 i 2016 zaplanowano przygotowanie dokumentacji przetargowej, przeprowadzenie postępowania o udzielenie zamówienia publicznego oraz prace wdrożeniowe, natomiast w roku 2017 nastąpi uruchomienie jednolitego systemu (dla pojazdów lekkich) w całym kraju - _ brzmi odpowiedź biura prasowego Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju na pytania zadane przez Money.pl.

Rozszerzenie systemu elektronicznego poboru opłat o wszystkich kierowców będzie kosztowało dodatkowe 400 mln złotych. Do tego trzeba doliczyć drugie tyle jako koszt nadajników. To dużo, ale i tak znacznie mniej niż zmarnowano na budowę bramek. Do tej pory na budowę blisko 250 autostradowych bramek wydano już 1,5 mld złotych.

* koszt rozbudowy systemy bramek bez uwzględnienia do tej pory wydanych pieniędzy
**koszt budowy systemu i koszt nadajników w autach przy założeniu, że wykupi je połowa kierowców
Źródło: Money.pl na podstawie danych z MIiR, TOR, Instytutu Jagielońskiego

Do likwidacji bramek i nowego systemu opłat dochodzi kolej i wdrożenie pociągów Pendolino do końca tego roku. Ważna będzie kwestia odzyskiwania pasażerów tam, gdzie odeszli przy modernizacjach torów, a w przypadku Intercity to jest to od 2009 roku spadek aż o 50 procent.

Co prawda Program Operacyjny Infrastruktura i Środowisko i kwestie podziału środków na drogi i na kolej jest już prawie na ukończeniu. Trzeba jednak podjąć decyzje w sprawie inwestycji kolejowych czyli która linia kolejowa, w jakim terminie i za jakie pieniądze. Nowy minister pod okiem Ewy Kopacz będzie musiała dokończyć listę inwestycji na lata 2014-2022. Jak na razie wiadomo, że do dyspozycji będzie miała blisko 83 mld zł.

I jeszcze armia. Mimo, że - jak powiedziała w czasie prezentacji rządu - kobieta myśląca głównie o bezpieczeństwie dzieci, to jednak Ewa Kopacz będzie musiała pomyśleć o wzroście wydatków na armię.

Zgodnie z zapowiedzią Donalda Tuska, wydatki na obronę mają wzrosnąć do 2 proc. PKB od 2016 roku (teraz jest to 1,95 proc. rocznego PKB). Oznacza to dodatkowe 800 mln na armię. Ewa Kopacz będzie odpowiedzialna za przygotowania założeń budżetowych na 2016 rok, które będą uwzględniały więcej pieniędzy na wojsko.

Gazoport i bezpieczeństwo energetyczne

Wiąże się ono z możliwością ustalenia dywersyfikacji dostaw gazu za rozsądną cenę. Niestety w porównaniu z innymi krajami w Europie, płacimy za ten surowiec rekordowo dużo.

Kolejna kwestia to polityka klimatyczna, ewentualne zmniejszenie obciążeń albo większego rozłożenia ich w czasie. W najbliższym roku czekają nas dwa szczyty klimatyczne, przed wyborami polityka klimatyczna będzie niezwykle istotna, bo wiąże się z zminimalizowaniem kosztów, jakie trzeba będzie ponieść.

Źródło: Money.pl na podstawie danych Komisji Europejskiej.

Do tego dochodzą wielkie inwestycje w energetyce i krajowe projekty. Pierwsza sprawa to otwarcie przed wyborami gazoportu w Świnoujściu. Dalej zakończenie procesu legislacyjnego w zakresie węglowodorów, czyli słynnych łupków. One będą decydowały o kosztach wydobycia gazu z łupków czyli jego opłacalności. Prócz tego pozostaje przyjęcie ustawy o odnawialnych źródłach energii i ustawa, która sprawi, że ciężar związany z bezpieczeństwem energetycznym kraju będzie przerzucony na wszystkie podmioty, nie tylko ten koncern. PGNiG jako jedyny ponosi koszty związane z gazoportem i innymi wielkimi projektami.

Polska zużywa dziennie ok. 28 mln m3 gazu. Ślimaczą się inwestycje w infrastrukturę przesyłającą gaz, powiększana jest pojemność magazynowa, trwają poszukiwania nowych źródeł energii, w tym gazu łupkowego. W sumie do 2020 r. na rozbudowę mocy wytwórczych z udziałem spółek skarbu państwa wydamy 30 mld zł. A inwestycje w szeroko rozumianą energetykę wyniosą 60 mld zł.

Trwa budowa blisko 1000 kilometrów nowych gazociągów. Do końca 2016 roku inwestycje w poszukiwania złóż gazu łupkowego wyniosą około 5 mld zł. Do ok. 2020 r. Polska powinna znacząco zwiększyć poziom krajowego wydobycia gazu. Takie są przynajmniej dotychczasowe plany. Niestety wciąż oddala się perspektywa uruchomienia gazoportu w Świnoujściu. Pierwsze opóźnienia w realizacji projektu w stosunku do przyjętego pod koniec 2006 r. harmonogramu wystąpiły już w 2007 roku. Pierwszy transport ze skroplonym gazem miał do niego wpłynąć już w tym miesiącu, a tymczasem termin przesunięto o rok. Od rządu Ewy Kopacz zależy czy uda się to zrobić przed kolejnymi wyborami.

System podatkowy na nowo. Prace muszą ruszyć już teraz

Przed tygodniem Ministerstwo Finansów skierowało do uzgodnień zewnętrznych projekt rozporządzenia rządu ws. utworzenia, organizacji i trybu działania Komisji Kodyfikacyjnej Ogólnego Prawa Podatkowego. Nowy Kodeks podatkowy może być gotowy dopiero za 4-5 lat, jednak prace powinny ruszyć już teraz. Zmiana przepisów ma uprościć system, ale przede wszystkim go uszczelnić i zahamować spadek wpływów podatkowych do kasy państwa.

W ubiegłym roku dochody budżetu państwa po raz pierwszy od wielu lat zmniejszyły się: wyniosły 279,2 mld zł, podczas gdy w 2012 r. - było to jeszcze ok. 287,6 mld zł. To oznacza spadek o blisko 8,4 mld zł.

Na zmniejszenie dochodów fiskusa największy wpływ miał spadek wpływów z podatków. Dochody te w 2013 r. wyniosły ok. 241,6 mld zł. Rok wcześniej bo to 248,3 mld zł. W tym roku zaplanowano wpływy na poziomie ponad 248 mld zł, ale jeśli utrzyma się tendencja topniejących wpływów z tytułu akcyzy na paliwa, papierosy i alkohol (tylko w pierwszym kwartale wpływy z podatku akcyzowego, w stosunku do planu, zostały zrealizowane zaledwie w niespełna 15 proc.)
oraz wzrost odpisów z tytułu zwrotu VAT, wpływy do kasy państwa w tym roku mogą by niższe nawet o blisko 8 mld zł od planu i nie przekroczą 240 mld zł.

Źródło: Money.pl na podstawie danych MF, *szacunki uwzględniające topniejące wpływy z akcyzy i rosnące zwroty VAT.

Trzeba podkreślić, że spadek wpływów do kasy państwa postępuje mimo wzrostu PKB i konsumpcji. W 2013 roku wzrosły odpowiednio o 2,5 i 0,3 proc.. Mimo to dochody podatkowe spadły względem 2012 r. o 2,7 proc.

_ Oczekuje się, że za rok będą gotowe założenia przyszłej kodyfikacji rozstrzygające kluczowe kwestie m.in. prawa i obowiązki podatnika, zasady wykładni prawa podatkowego, relacje Ordynacji i Kodeksu postępowania administracyjnego, oraz relacje Ordynacji i materialnego prawa podatkowego oraz innych ustaw. Następnie zadaniem Komisji będzie przygotowanie projektu ustawy. Zakłada się, że cały proces kodyfikacyjny może trwać ok. 4-5 lat, zważywszy że Ordynacja podatkowa jest dziś szóstym co do wielkości aktem prawnym i najobszerniejszą ustawą niebędącą Kodeksem _ - czytamy w komunikacie resortu finansów.

Przygotowanie nowego kodeksu podatkowego minister finansów Mateusz Szczurek zapowiedział po powołaniu go na funkcję ministra w listopadzie ubiegłego roku.

W Komisji mają zasiadać wybitni przedstawiciele nauki oraz przedstawiciele praktyki z zakresu ogólnego prawa podatkowego, powołani przez premiera. Komisja będzie składać się z 15 osób. Organizacja prac Komisji bazuje na analogicznych rozwiązaniach z Komisji ds. Kodyfikacji: Prawa Budowlanego, Prawa Cywilnego, Prawa Karnego, przy czym budżet tworzonej Komisji będzie znacząco niższy. Komisja Kodyfikacyjna będzie technicznie obsługiwana przez Ministerstwo Finansów.

Zgodnie z projektem rozporządzenie ma wejść w życie 1 października. Jeszcze w maju wiceminister finansów Janusz Cichoń informował, że Ministerstwo Finansów wystąpiło z wnioskiem o powołanie przez rząd komisji kodyfikacyjnej ds. prawa podatkowego. _ Liczymy, że do końca 2015 r. będą gotowe założenia do nowej ustawy, co jest zadaniem trudnym i ambitnym, ale możliwym do wykonania. Potem nastąpiłby etap prac związany z przygotowaniem projektu, kolejny rok trwałyby prace legislacyjne w parlamencie _ - mówił wtedy Cichoń. Ordynację musiałby uchwalić przyszły Sejm. Zdaniem resortu gospodarki po przygotowaniu nowej ordynacji podatkowej należałoby opracować nowe regulacje dotyczące ustaw o podatkach dochodowych i VAT, które będą realizowały zasady przyjęte w nowej Ordynacji.

Czytaj więcej w Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)