Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

GUS robi z nas biedaków

0
Podziel się:

Główny Urząd Statystyczny opublikował właśnie najnowszy numer swojego cyklicznego opracowania "Badanie budżetów gospodarstw domowych", tym razem za rok 2005. Nie ma w nim specjalnych rewelacji, jednak już na pierwszy rzut oka zamieszczone tam dane i wnioski z nich płynące stoją w dość ostrej sprzeczności z obserwowaną przeze mnie rzeczywistością.

GUS robi z nas biedaków

Główny Urząd Statystyczny opublikował właśnie najnowszy numer swojego cyklicznego opracowania "Badanie budżetów gospodarstw domowych", tym razem za rok 2005. Nie ma w nim specjalnych rewelacji, jednak już na pierwszy rzut oka zamieszczone tam dane i wnioski z nich płynące stoją w dość ostrej sprzeczności z obserwowaną przeze mnie rzeczywistością.

Wizja stanu powodzenia materialnego polskich gospodarstw domowych wg GUS-u to jakiś koszmar. Otóż przeciętny miesięczny dochód do dyspozycji Polaka (na rękę) w 2005 roku to zaledwie ok. 760 zł. Najgorzej wiedzie się oczywiście rolnikom - 606 zł., zaś najlepiej prywatnym przedsiębiorcom pracującym na własny rachunek - 977 zł. Ciekawostką jest z pewnością wysokie usytuowanie grupy emerytów i rencistów - powyżej przeciętnej w granicach 800 zł.

To tyle, jeżeli chodzi o cytowane dane. Nie wydaje się Państwu, że pochodzą one z jakiejś innej rzeczywistości ? I proszę mnie nie zakrzyczeć, ze nie znam realiów prowincji, że mam warszawskie spojrzenie, czy też ciepłą posadkę i nie rozumiem problemów zwykłego człowieka.

Powiem więcej, GUS starał się wyliczyć wszystko wedle swojej rzetelności. Tyle, że wyliczanie oficjalnych tego typu danych w gospodarce przeżartej socjalizmem i fiskalizmem mija się z celem. Opieranie się na oficjalnych, rejestrowanych danych o dochodach, podczas gdy te dochody są opodatkowane i oskładkowane, powoduje wyciąganie fałszywego obrazu rzeczywistości i kosmicznych wniosków.

Wiele z dochodów pochodzi z tzw. szarej strefy, z zagranicy, z korupcji i nielegalnych źródeł. I żaden GUS nie jest w stanie prawidłowo oszacować rzeczywistych dochodów w gospodarstwach domowych. W gospodarce o znaczącym przeroście fiskalizmu wszelkie analizy ekonomiczne oparte o oficjalne dane zawsze będą prowadzić do fałszywych wniosków. Jeżeli wg oficjalnych szacunków (sic!) szara sfera to ok. 30% PKB, to jaki jest jej rozmiar obserwowalny. W gospodarce wolnej, liberalnej, której fiskalizm przybiera rozmiary śladowe, w której nie istnieją podatki dochodowe, wyniki badań ekonomicznych będą znacznie mniej oderwane od obserwowanej rzeczywistości.

Dlatego wg badań GUS emeryci i renciści żyją sobie powyżej przeciętnej, rolnicy są katastrofalnie biedni, zaś na przeciętnego Kowalskiego przypada miesięcznie 760 zł. Czyli ok. 250 euro.

Takie zaniżone wyniki badań prowadzą do określonych wniosków, że zasiłki są za małe, że powinny obejmować znacznie większą część populacji niż obecnie, generują postawy roszczeniowe. A rządzącym pozwalają twardą ręką zdzierać podatki w imię sprawiedliwości społecznej. A może o to właśnie chodzi?

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)