Izrael przeprowadził w nocy ataki na kilka syryjskich obiektów militarnych po zamachu bombowym, w którym wczoraj w rejonie Wzgórz Golan rannych zostało czterech izraelskich żołnierzy - poinformowała izraelska armia.
Według syryjskich sił zbrojnych w nalocie zginęła jedna osoba, a siedem zostało rannych. Strona syryjska ostrzegła, że izraelskie ataki zagrażają stabilizacji w regionie.
Wśród celów lotnictwa była siedziba dowództwa wojskowego i ośrodek szkoleniowy syryjskiej armii - przekazał rzecznik izraelskich sił zbrojnych Peter Lerner. Według władz w Damaszku izraelska armia zaatakowała trzy cele niedaleko miasta Al-Kunajtira w południowo-zachodniej Syrii, w pobliżu Wzgórz Golan.
Izrael obwinił Syrię o dokonanie zamachu na żołnierzy, choć w ostatnim czasie kontrolę nad tym regionem przejęli rebelianci walczący z reżimem prezydenta Baszara el-Asada, w tym z ugrupowań powiązanych z Al-Kaidą.
Wojska syryjskie nie mają wstępu do utworzonej na mocy zawieszenia broni z 1973 roku strefy buforowej, którą patrolują siły pokojowe ONZ. Izrael zdobył należące do Syrii Wzgórza Golan podczas wojny sześciodniowej w 1967 roku. Atak na żołnierzy patrolujących linię separacyjną był najpoważniejszym takim incydentem z udziałem izraelskich wojskowych od wybuchu konfliktu w Syrii ponad trzy lata temu - pisze agencja Reutera.
Czytaj więcej w Money.pl