Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jurgiel: KE nie może nakazać sprzedaży państwowej ziemi

19
Podziel się:
Jurgiel: KE nie może nakazać sprzedaży państwowej ziemi
(Andrzej Iwanczuk/REPORTER;)

Komisja Europejska nie może nakazać krajowi sprzedaży państwowej ziemi - tak minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel odniósł się do informacji o zamiarze wszczęcia przez KE procedury wobec Polski ws. ustawy o wstrzymaniu sprzedaży państwowej ziemi.

Minister poinformował, że resort rolnictwa otrzymał w czerwcu pismo z KE "wskazujące, że zdaniem Komisji, Polska nie powinna wstrzymywać sprzedaży państwowej ziemi. Jest to śmieszne i kuriozalne, że my jako właściciel i naród nie możemy prowadzić dzierżaw, a musimy ją sprzedawać" - powiedział w piątek PAP Jurgiel.

Jak mówił, drugi zarzut dotyczył swobody przepływu kapitału. Chodzi o ograniczenia, które wprowadziliśmy m.in. że nabywcą może być rolnik indywidualny spełniający pewne warunki. Te zarzuty są także kuriozalne, bo ograniczenia są także w innych krajach, np. w Danii czy we Francji - tłumaczył Jurgiel.

Zaznaczył, że resort rolnictwa odpowiedział na to pismo KE w sierpniu. Wyjaśnił, że na razie resort rolnictwa ani przedstawicielstwo w Brukseli nie dostało kolejnego pisma.

"My wspólnie z krajami Grupy Wyszehradzkiej (bez Czech, które uważają, że powinna być całkowita liberalizacja), powołaliśmy zespół, który podejmie negocjacje z KE", tak by przekonać ją, że "własność ziemi jest to sprawa danego państwa i narodu" i nie wolno zmuszać do jej sprzedaży - poinformował minister.

Spotkanie w tej sprawie Grupy Wyszehradzkiej i kilku innych krajów ma być zorganizowane w styczniu.

W czwartek PAP dowiedziała się w Brukseli, że KE jest na progu podjęcia decyzji o rozpoczęciu procedury wobec Polski w związku z przyjętą w połowie kwietnia ustawą ws. obrotu ziemią, nakładającą ograniczenia sprzedaży gruntów rolnych w Polsce.

Planuje się, że wszczęcie formalnej procedury o naruszenie prawa unijnego, czyli wysłanie tzw. wezwania do usunięcia uchybienia, nastąpi już w grudniu. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Komisja Europejska od czerwca prowadzi procedurę zwaną EU Pilot. Służy ona wyjaśnieniu problemów dotyczących zgodności prawa krajowego z prawem UE. To przedsionek do wszczęcia procedury o naruszeniu prawa unijnego, której finałem może być skarga do Trybunału Sprawiedliwości UE.

Komisja analizowała to prawo pod kątem zgodności z unijnymi traktatami. Według rozmówcy PAP, problematyczne jest ograniczenie swobody przepływu kapitału - jednego z filarów jednolitego rynku UE - co jest zabronione w prawie UE.

KE uznaje, że podstawową zasadą dotyczącą wolnego przepływu kapitału jest swoboda inwestycji. Nie oznacza to jednak, że kraje członkowskie nie mogą ograniczać inwestycji transgranicznych. Musi to być jednak uzasadnione, np. określonymi celami dotyczącymi polityki rolnej, względami społecznymi czy planowania przestrzennego. Regulacje dają sporą uznaniowość urzędnikom unijnym, którzy mogą ocenić, czy zastosowane ograniczenia są proporcjonalne do celu, dla którego zostały wprowadzone.

Ustawa o obrocie ziemią zakłada, że nabywcą ziemi rolnej może być jedynie rolnik indywidualny, czyli osoba fizyczna, która osobiście gospodaruje na gruntach do 300 ha, posiada kwalifikacje rolnicze oraz co najmniej od 5 lat zamieszkuje w gminie, gdzie jest położona co najmniej jedna działka jego gospodarstwa

Komisja Europejska wszczęła już spór z czterema państwami członkowskimi, które wcześniej wdrożyły podobne do polskich przepisy. Chodzi o Bułgarię, Litwę, Węgry i Słowację. KE uznała, że państwa te wprowadziły nieproporcjonalne ograniczenia, które godzą w zasadę wolnego przepływu kapitału i dyskryminują obywateli UE ze względu na kraj pochodzenia.

gospodarka
prawo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(19)
zwt
7 lat temu
Dziwi mnie opieszałość TK w tej sprawie bo to jest absolutnie oczywisty zamach na własność prywatną, bo dziesiątki jezeli nie setki tysięcy ludzi w Polsce, właścicieli działek które mają V i VI kategorie i praktycznie są nieużytkami a pochodzi to za biednych czasów kiedy cos takiego próbowano uprawiac, z zaniedbań państwa w Polsce nie ustalono planów zagospodarowanie przestrzennego, formalnie bo w teorii wszyscy wiedza ze były one przeznaczane na inne cele, nawet płacenie podatku zostało wstrzymane. Teraz wszyscy oni musza to sprzedawać lokalnym rolnikom którzy nie maja kasy na takie sprawy. Obecnie świetnie maja się geodeci którzy dzielą wszystkie te działki na mniejsze niz jeden ha i potencjalny nabywca kupuje je po kawałku zamiast 1 ha, cztery działki po 250m2 po kolei. Brawo geodeci nareszcie macie czas na żniwa, dzięki PiS.
oooe
7 lat temu
niech urzędnicy nie sprzedają państwowej ziemi ale dlaczego zakazują sprzedaży prywatnemu właścicielowi - co im do tego i jakim prawem ograniczają prawo własności ? tego nawet nie było w czasie zaborów.
lll
7 lat temu
mordy mowia za siebie....
europejski Po...
7 lat temu
Pierwszą sprawą, którą musi zająć się Trybunał Konstytucyjny to zakaz używania przez PiS w nazwie takich pojęć jak prawo czy sprawiedliwość. W sposób oczywisty prezes Kaczyński traktuje oba te pojęcia na sposób azjatycki - jako wolę satrapy (czyli prezesa) i całkowite lekceważenie konstytucji. Alternatywą może być nakaz zastosowania w nazwie partii języka przodków Kaczyńskiego: Zakon i Prawosudje, po to by polskie fornalstwo nie tak łatwo dawało się podejść azjatyckim przebierańcom przy wyborach.
fornale do pł...
7 lat temu
Wiejski tępak udaje że nie rozumie, że nie chodzi o nakaz sprzedaży ziemi a o zakaz dyskryminowania nabywców i dzielenia ich na lepszych i gorszych w/g kryteriów nie do przyjęcia (swój czy obcy).