Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Anna Widzyk
|

Kampania last minute w Niemczech

0
Podziel się:

Ewentualna koalicja chadeków i liberałów ma bardzo niewielką przewagę.

Kampania last minute w Niemczech
(Money.pl/Anna Kraszkiewicz)

Na finiszu kampanii przed niedzielnymi wyborami do niemieckiego Bundestagu kandydaci zabiegają przede wszystkim do rzeszy niezdecydowanych wyborców, których tym razem jest rekordowo dużo.

Tuż przed metą skuteczniejszy niż wystąpienia na wiecach albo spoty wyborcze jest - zdaniem wielu polityków - bezpośredni kontakt z wyborcą: na ulicy, przez telefon bądź za pośrednictwem internetu. Wszystkie partie zapowiedziały, że _ kampania last minute _ będzie bardzo zacięta.

Jak szacował ośrodek badania opinii Forsa w zeszłym tygodniu jeszcze 14,8 milionów osób nie wiedziało, kogo poprze w niedzielnym głosowaniu bądź czy w ogóle pójdzie do urn. Cztery lata temu takich niezdecydowanych było 14,1 miliona. Z kolei instytut Emnid ocenił, że na dziesięć dni przed wyborami aż 25 milionów nie podjęło jeszcze decyzji, przy czyim nazwisku postawi krzyżyk; to o dziesięć procent więcej niż w 2005 roku.

Dotychczasowe sondaże pokazują, że ewentualna koalicja chadeków i liberałów ma bardzo niewielką przewagę nad pozostałymi partiami, dlatego głosy niezdecydowanych mogą się okazać bardzo znaczące. _ Wygra ten, komu na koniec uda się uzyskać trzy lub cztery punkty procentowe, mobilizując wyborców z tej grupy _ - ocenił politolog Ulrich Eith, cytowany przez dziennik _ Financial Times Deutschland _.

Zdaniem ekspertów szczególnie duże są rezerwy SPD; cztery lata temu wielu zwolenników socjaldemokracji ociągało się z decyzją, bo nie byli zadowoleni z polityki ówczesnego kanclerza Gerharda Schroedera i liberalnych reform.

Kandydat SPD na kanclerza Frank-Walter Steinmeier zabiega o głosy m.in. za pośrednictwem internetowych portali społecznościowych. Do niedzieli zwolennicy SPD mają rozsyłać do swych znajomych SMS-y i e-maile, przypominające o wyborach. Socjaldemokraci wysyłają też listy z prośbą o poparcie tradycyjną pocztą; w ten sposób mają nadzieję dotrzeć do 65 proc. gospodarstw domowych.

Z kolei chadecy stawiają na bezpośrednie rozmowy - w barach, na dworcach przed kinami i przez telefon. W czwartek sekretarz generalny CDU Ronald Pofalla osobiście dzwonił ze sztabu wyborczego do prywatnych osób, przekonując, że warto głosować na jego partię. W niedzielę chadecy zamierzają nawet pukać do drzwi wyborców.

Liberalna FDP rozsyła z kolei 450 tys. SMS-ów o treści: _ Wybrać FDP _ oraz ponad trzy miliony internetowych pocztówek. W sobotę ma rozdawać ulotki oraz podstawki pod kufle z piwem, z wyjaśnieniem pomysłów liberałów na reformę podatkową.

Sztab Zielonych przez trzy doby dyżuruje przy komputerach, gotowy do odpowiedzi na pytania odwiedzających stronę internetową ugrupowania, a Lewica rozsyła do wyborców wspólny list liderów partii Oskara Lafontaine'a i Gregora Gysiego.

W Niemczech nie obowiązuje cisza wyborcza.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)