Poinformował o tym dowódca wojsk lądowych generał Waldemar Skrzyczak. Według "Życia Warszawy", armia zdecydowała się kupić za pośrednictwem Agencji Mienia Wojskowego blisko 90 tysięcy par butów, choć istnieją poważne wątpliwości dotyczące ich jakości. Kontrowersyjny zakup zablokowało jednak nie Ministerstwo Obrony Narodowej, ale Urząd Zamówień Publicznych, który dopatrzył się nieprawidłowości podczas przetargu.
Wczoraj resort obrony zaprezentował wadliwy sprzęt. Oprócz rozpadających się butów pokazał między innymi świecące w noktowizorze mundury pustynne, zacinające się pistolety Wist, przemakające plecaki, w których urywają się pasy, kamizelki kuloodporne, które przebijają na wylot pociski małego kalibru, i do których nie można przytroczyć zapasowych magazynków. Taki sprzęt dostają żołnierze wysyłani do Iraku i Afganistanu - pisze "Życie Warszawy".
Choć ministerstwo przyznaje się do wydawania miliardów złotych na wadliwy sprzęt, nie wskazało winnych. Minister obrony narodowej Aleksander Szczygło powtórzył, że żandarmeria bada zakupy z ostatnich dziesięciu lat. Armia zapowiada zaś zmianę zasad przetargów związanych z wyposażeniem żołnierzy.
