"Jeśli w ciągu trzech dni nie będzie odpowiedzi, lub pytani nie zgodzą się na odejście ze stoczni, to wówczas zarząd zwolni ich" - wyjaśnił rzecznik Zarządu spółki - Mirosław Piotrowski.
Rzecznik dodał, że liczy się z rozprawą przed sądem pracy i stwierdził, że związkowcy narazili stocznie na ogromne straty.
Zatem, wbrew obietnicom zarzadu stoczni, nie dojdzie do rozmów pomiędzy protestującymi stoczniowcami w Gdyni, a zarządem przedsiębiorstwa. Komitet strajkowy Stoczni Gdynia nie zgodził się na negocjacje bez udziału działających w firmie związków zawodowych.
Szef Związku Zawodowego Pracowników Stoczni Gdynia "Stoczniowiec" Leszek Świątczak powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że że wręczenie wypowiedzeń jemu i innym członkom zarządu związku jest całkowicie bezprawne. W wypowiedzeniu umowy o pracę zarząd stoczni zarzucił szefowi związków nielegalne zorganizowanie zebrania informacyjnego dla członków Związku i nielegalne kierowanie strajkiem. Świątczak podkreśla, że nie był organizatorem, występowałem tylko w roli mediatora pomiędzy protestującymi a zarządem stoczni.
Leszek Świątczak zapowiedział skierowanie sprawy do sądu pracy. Świętczak uważa, że wypowiedzenia były odwetem za złożenie do prokuratury wniosku o łamanie ustawy o związkach zawodowych.
Ostatniej i poprzedniej nocy wręczono wypowiedzenia 122 -m innym strajkującym związkowcom
