Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Odprysk afery podsłuchowej doczekał się procesu. Marek F. nie przyznaje się do winy

0
Podziel się:

Przed Sądem Rejonowym w Bielsku Podlaskim rozpoczął się w poniedziałek proces biznesmena Marka F. i jeszcze jednej osoby, dotyczący założenia podsłuchów w dwóch firmach w tym mieście. Obaj oskarżeni nie przyznają się; na tym etapie procesu odmówili wyjaśnień.

Odprysk afery podsłuchowej doczekał się procesu. Marek F. nie przyznaje się do winy
(ssalonso/Flickr)

Przed Sądem Rejonowym w Bielsku Podlaskim rozpoczął się w poniedziałek proces biznesmena Marka F. i jeszcze jednej osoby, dotyczący założenia podsłuchów w dwóch firmach w tym mieście. Obaj oskarżeni nie przyznają się, na tym etapie procesu odmówili wyjaśnień.

Według Prokuratury Okręgowej w Białymstoku biznesmen Marek F., który jest głównym oskarżonym w tej sprawie, w kwietniu 2014 roku "kierował wykonaniem czynu zabronionego", czyli akcją założenia podsłuchów (w postaci nadajników radiowych umieszczonych w okładce teczki do korespondencji pochodzącej z jego firmy) w konkurencyjnych firmach w Bielsku Podlaskim.

Przed sądem Marek F. nie przyznał się, odmówił składania w poniedziałek wyjaśnień i odpowiedzi na pytania stron na tym etapie procesu. Jego odczytane wyjaśnienia ze śledztwa sprowadzały się do oświadczenia, iż się nie przyznaje i chce skorzystać z prawa do milczenia.

Współoskarżonemu z nim mężczyźnie, b. funkcjonariuszowi ABW prowadzącemu obecnie firmę detektywistyczną, prokuratura zarzuca podłożenie urządzeń podsłuchowych. On również nie przyznał się i także odmówił składania wyjaśnień. W wyjaśnieniach złożonych w śledztwie, a odczytanych w poniedziałek przez sąd, mówił m.in., iż sprawdzał wiarygodność dwóch firm z Bielska Podlaskiego pod kątem m.in. legalności ich działalności. Zaprzeczał, by podłożył jakieś urządzenia podsłuchowe.

Sąd rozpoczął postępowanie dowodowe; dwaj pierwsi świadkowie oskarżenia, z kilkunastu wnioskowanych przez prokuraturę, będą składać zeznania na kolejnej rozprawie zaplanowanej na 1 czerwca. Nie wiadomo na razie, czy i jakie wnioski dowodowe zamierzają składać obrońcy oskarżonych, a także pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych - jednej z pokrzywdzonych firm.

Białostockie śledztwo to "odprysk" głównego postępowania, dotyczącego tzw. afery podsłuchowej, prowadzonego przez prokuraturę w Warszawie. Akt oskarżenia trafił do sądu w Bielsku Podlaskim w lipcu ub. roku. Dotyczył wówczas trzech osób. W listopadzie sąd umorzył postępowanie wobec jednej z osób oskarżonych o samo podłożenie urządzeń podsłuchowych, doszło bowiem do pojednania stron i zadośćuczynienia ze strony tego oskarżonego na rzecz pokrzywdzonych firm.

Główne śledztwo dotyczące tzw. afery podsłuchowej prowadziła Prokuratura Okręgowa Warszawa - Praga. Dotyczyło podsłuchiwania, od lipca 2013 r., w dwóch warszawskich restauracjach, kilkudziesięciu osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. Zarzuty usłyszeli dwaj biznesmeni, w tym Marek F. oraz dwaj pracownicy restauracji, w których dokonywano podsłuchów. Prokuratura przyjęła, że motywem ich działań były tzw. interesy biznesowo-finansowe.

Proces w tej sprawie ruszył przed stołecznym sądem okręgowym 20 maja. Tam również Marek F. nie przyznaje się do zarzutów.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)