Amerykański wiceprezydent Joe Biden przylatuje na jeden dzień do Polski. Krótka i nieplanowana wcześniej wizyta jest rezultatem najnowszych wydarzeń na Ukrainie.
[Aktualizacja 7:53]
W niedzielę, według wyników referendum uznawanego za legalne jedynie w Moskwie, blisko 100 procent głosujących opowiedziało się za przyłączeniem do Rosji.
Samolot z amerykańskim wiceprezydentem na pokładzie wyląduje na Okęciu przed południem. Prosto z lotniska Joe Biden pojedzie na rozmowy do premiera Donalda Tuska. Obaj politycy mają potem wygłosić oświadczenia dla mediów.
Po południu amerykański wiceprezydent spotka się z polskim prezydentem Bronisławem Komorowskim, a w programie rozmów przewidziano także oświadczenia dla mediów. Z Krakowskiego Przedmieścia Joe Biden pojedzie jeszcze na spotkanie z prezydentem Estonii Toomasem Ilvesem, który także jutro rozpoczyna wizytę w Warszawie.
Stanowiska Polski i Stanów Zjednoczonych w sprawie kryzysu ukraińskiego są niemal identyczne. Oba kraje uważają niedzielne referendum na Krymie za nielegalne i oba - przy czym Polska w ramach Unii Europejskiej - nałożyły wczoraj sankcje na wysokich rangą przedstawicieli Kremla.
Zarówno amerykański prezydent, jak i polski minister spraw zagranicznych zapowiedzieli też, że jeśli Rosja nie zawróci z obranej drogi, to musi liczyć się z kolejnymi sankcjami.
Wizyta Joe Bidena w Polsce, a następnie na Litwie jest ważnym gestem solidarności i integralności z państwami NATO i UE, które graniczą bezpośrednio z Rosją - podkreśla prezes Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego Zbigniew Pisarski.
- _ Myślę, że tak jak przylot amerykańskich F16 był takim symbolicznym pokazem siły, tak przylot wiceprezydenta Bidena będzie takim pokazem, na jak wysokim politycznym szczeblu znajduje się Europa Wschodnia w polityce Stanów Zjednoczonych _ - tłumaczy Pisarski.
Joe Biden potwierdzi również amerykańskie zobowiązania do wspólnej obrony, wynikające z Traktatu Północnoatlantyckiego. Ma również zapewnić o poparciu dla wszystkich sojuszników i partnerów w Europie.
**Gest solidarności z państwami graniczącymi z Rosją**
Prezes Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego zwraca uwagę, że bardzo ważna jest także wizyta amerykańskiego wiceprezydenta w Wilnie, gdzie Joe Biden uda się z Warszawy. _ - Tak jak Polacy często sobie zdają pytanie, czy my jesteśmy bezpieczni, uważam, że my jesteśmy jeszcze bezpieczni, natomiast takie kraje mniejsze, a jednocześnie graniczne strefy UE i NATO mają powody do niepokoju. Przypomnę tylko, że na Litwie 25 procent mieszkańców to Rosjanie - ten argument słyszeliśmy ostatnio na Krymie _ - podkreśla Pisarski.
Na krymskie referendum, w którym według władz półwyspu prawie 97 procent uczestników zagłosowało za przyłączeniem republiki do Rosji, Stany Zjednoczone i UE zareagowały sankcjami. Amerykanie zamrozili konta i zakazali wjazdu do USA 11 przedstawicielom głównie rosyjskich władz i byłego prezydenta Wiktora Janukowycza.
Wśród osób objętych amerykańskimi sankcjami są dwaj doradcy prezydenta Władimira Putina, Władisław Surkow i Siergiej Głazjew, a także wicepremier Rosji Dmitrij Rogozin, odsunięty od władzy prezydent Wiktor Janukowycz oraz prorosyjski premier Krymu Siergiej Aksjonow i przewodniczący krymskiego parlamentu Władimir Konstantinow.
Prezydent Barack Obama podkreślił, że ciągle wierzy w dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu na Ukrainie. Jego zdaniem, wszystko zależy w tej sprawie od Rosji. Jeśli nie wycofa swoich wojsk na Krymie do baz, nie wpuści na półwysep międzynarodowych obserwatorów i nie rozpocznie rozmów z władzami Ukrainy, narazi się na kolejne restrykcje.
Czytaj więcej w Money.pl