Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Łukasz Pałka
|

Po Euro 2012 zwolnienia. 100 tys. ludzi na bruk

0
Podziel się:

Wystarczy jedno bankructwo, by posypała się cała branża.

Po Euro 2012 zwolnienia. 100 tys. ludzi na bruk
(PAP/Tytus Żmijewski)

Nawet sto tysięcy osób może stracić pracę, jeżeli kryzys w branży budowlanej przybierze na sile. A nic nie wskazuje na to, by miało być inaczej. Firmy mają bowiem ogromne problemy finansowe, a sam rząd w związku z końcem przygotowań do Euro 2012 zamierza znacznie ograniczyć inwestycje w infrastrukturę. Wystarczy więc jedno duże bankructwo, a lawina upadłości ruszy.

Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało wczoraj, że będzie dążyć do powołania sejmowej komisji śledczej, która ma zbadać nieprawidłowości przy budowie autostrady A2. Upadłość spółki DSS, głównego wykonawcy projektu, doprowadziła bowiem do tego, że wielu podwykonawców nie dostało należnych im pieniędzy.

- _ Apel o powołanie komisji śledczej to inicjatywa poszkodowanych podwykonawców. To akt desperacji ludzi doprowadzonych do rozpaczy, pozbawionych chleba, oszukanych, którym państwo nie jest w stanie pomóc. I gdyby nie fakt, że ta sprawa jest tak nagłaśniana w kontekście Euro 2012, ci podwykonawcy dalej byliby pozostawieni sami sobie _ - mówi w rozmowie z Money.pl Janusz Śniadek, poseł PiS, były przewodniczący NSZZ Solidarność.

Poszkodowani podwykonawcy to przede wszystkim firmy, które współpracowały ze spółką DSS przy budowie autostrady A2. - _ Chodzi o 60 firm, którym należy się około 50 milionów złotych _ - wylicza Konstanty Sochacki, jeden z poszkodowanych przedsiębiorców.

Ta sprawa do jednak wierzchołek góry lodowej. Jak szacują eksperci, z którymi rozmawiał Money.pl, stracą również inwestorzy giełdowi i cała gospodarka, co z kolei wyraźnie odbije się na dynamice całego PKB.

- _ Spirala strachu wokół firm budowlanych nakręca się coraz bardziej i nie widać nikogo poza rządem, kto mógłby ją przeciąć. Najbliższe kwartały okażą się decydujące i na pewno nie obędzie się bez dramatów. Wystarczy bowiem, że jedna duża firma upadnie. Wówczas pociągnie za sobą mniejszych graczy, a banki odetną finansowanie projektów _ - ocenia w rozmowie z Money.pl Piotr Nawrocki, analityk branży budowlanej z firmy Wood&Co.

Z rynku może zniknąć nawet 40 procent firm

W największych opałach są w tej chwili firmy, które podjęły się budowy dróg i autostrad. Zaangażowały się w te inwestycje, gdy Polska otrzymała prawo do organizacji Euro 2012, a rząd postanowił znacząco przyspieszyć projekty infrastrukturalne.

- _ Tym sposobem okazało się, że wielki plan budowy dróg, który powinien zająć około sześć lat, ma zostać zrobiony w cztery lata. Ruszył więc na wariackich papierach, często bez przemyślenia, a za projekty i wykonanie nierzadko zabierały się firmy bez doświadczenia _ - mówi wprost Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan, który od wielu lat działa w branży budowlanej.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/203/m204747.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/bankructwo;dss;zwiazkowcy;beda;sie;modlic;o;w;intencji;firmy,223,0,1090783.html) *Związkowcy z DSS pomodlą się za firmę * Związkowcy z Solidarności Dolnośląskich Surowców Skalnych (DSS) zamówili msze św. w intencji firmy. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad jako główny inwestor podpisywała więc umowy z firmami budowlanymi, a te zlecały prace podwykonawcom. Ponieważ konkurencja była ogromna, to firmy znacząco obniżały marże, by wygrać w przetargach, gdzie liczyła się przede wszystkim najniższa cena. A wygrywali najtańsi, bo w przypadku wyboru droższej oferty urzędnik zawsze narażał się na oskarżenia o sprzyjanie wcale nie najlepszemu oferentowi.

Z drugiej strony wysyp projektów infrastrukturalnych spowodował, że na ograniczonym rynku dostawców znacząco wzrosły koszty ich wykonania. I nie chodzi tu tylko o paliwo, którego cena jest uzależniona od rynków globalnych, ale chociażby koszt kruszywa, wykwalifikowanych pracowników, dostaw itp. - _ Tymczasem w umowach z wykonawcami znalazły się tak zwane klauzule waloryzacyjne, które uniemożliwiły zmianę ceny nawet w powodu nieprzewidzianych wypadków rynkowych. To niespotykane w innych krajach _ - twierdzi Jeremi Mordasewicz.

Firmy wygrywające przetargi często zrzucały ryzyko projektu na podwykonawców. Zaczęły pojawiać się znaczące opóźnienia w płatnościach i zwłaszcza mniejsi gracze w pierwszej kolejności wpadli w poważne tarapaty finansowe. Teraz przyszedł czas na duże firmy, których kondycja w większości również wygląda fatalnie. - _ Sytuacja jest tak napięta, że kryzys w branży budowlanej może zmieść z rynku nawet 40 procent przedsiębiorstw _ - szacuje Adrian Furgalski, analityk z zespołu doradców gospodarczych TOR.

Sto tysięcy osób bez pracy

Wycięcie z rynku tak znaczącej liczby firm budowlanych będzie miało ogromne skutki dla całej gospodarki. Jak szacują eksperci, z którymi rozmawiał Money.pl, pracę może stracić od 50 do nawet 100 tysięcy osób. I nie chodzi tu o same miejsca pracy, ale również o to, że w przyszłości tych pracowników będzie bardzo trudno odzyskać.

- _ To przecież w dużej mierze specjaliści, którzy zostaną zmuszeni do zmiany branży lub po prostu wyjadą za granicę. A duże koszty wyszkolenia nowych pracowników będzie trzeba ponieść na nowo _ - zauważa Jeremi Mordasewicz.

Kryzys w branży budowlanej może spowodować również, że prognoza rządu dotycząca bezrobocia na poziomie 12,3 procenta na koniec tego roku i 8,5 procent na koniec 2014 roku, najprawdopodobniej się nie sprawdzi.

Zobacz, jak kształtuje się stopa bezrobocia w Polsce od 2010 roku Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

W tym kontekście ekspert _ Lewiatana _ bardzo krytykuje rządowy plan ograniczenia inwestycji publicznych z 5,6 do 2,8 procenta PKB w 2015 roku. Obecnie na inwestycje drogowe idzie około 30 miliardów złotych rocznie. Od przyszłego roku mają spaść o połowę. Ma to związek nie tylko z wyczerpywaniem środków unijnych, ale również z zapowiedzianymi przez rząd oszczędnościami.

- _ Takiego huśtania rynkiem nie wytrzyma żadna branża. Inwestycje powinny być kontynuowane bez względu na to, czy zapłaci za nie polski podatnik czy też będą finansowane ze środków europejskich. Jest wiele miejsc, gdzie rząd powinien szukać oszczędności _ - twierdzi Jeremi Mordasewicz. - _ Tym bardziej, że lepiej dopłacać do budowy dróg niż do armii nowych bezrobotnych, którzy nie tworzą PKB - _argumentuje.

Zakładając jednak tak duże spowolnienie w branży budowlanej, można spodziewać się, że ucierpią również inne sektory gospodarki. Eksperci wskazują tu między innymi na banki, które poniosą straty na finansowaniu nieudanych przedsięwzięć. A kłopoty banków oznaczają przykręcenie śruby kredytowej dla firm działających w innych branżach.

- _ Można szacować, że cięcie inwestycji publicznych w Polsce odejmie nam ze wzrostu PKB po około 0,5 punktu procentowego w tym i w przyszłym roku _ - ocenia Ignacy Morawski, główny ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości.

Ogromne straty liczą również inwestorzy giełdowi

Kłopoty branży budowlanej już od dłuższego czasu odbijają się na wynikach spółek notowanych na giełdzie i tym samym na posiadaczach ich akcji. Wielu z nich kupowało papiery spółek budowlanych w przekonaniu, że inwestycje związane z Euro 2012 przyniosą im krocie.

Tymczasem od momentu przyznania Polsce organizacji Euro 2012 wskaźnik grupujący spółki z branży budowlanej na warszawskiej giełdzie stracił już ponad 80 procent! To ponad dwa razy więcej niż w tym samym czasie stracił indeks szerokiego rynku WIG.

Zobacz, indeks WIG Budownictwo od czasu przyznania Polsce Euro 2012 Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

I nic nie wskazuje na to, by sytuacja inwestorów miała się szybko poprawić. - _ Kluczowe dla branży będą najbliższe miesiące. Może się okazać, że kilka spółek będzie potrzebowało sporego dokapitalizowania _ - ocenia Piotr Nawrocki.

Jego zdaniem w lepszej sytuacji będą te firmy, za którymi stoi duży inwestor strategiczny i które mają ograniczone zadłużenie. W przypadku dokapitalizowania przez giełdę ważny będzie portfel zamówień spółek, który dawałby inwestorom argumenty świadczące o możliwej poprawie sytuacji.

Będą zmiany przepisów dotyczących przetargów

Na kryzysie w budowlance ucierpią nie tylko firmy budowlane, ich podwykonawcy, ale również inwestorzy i wszyscy kierowcy. Można więc spodziewać się, że tuż po Euro 2012 rozpocznie się szukanie winnych zaistniałej sytuacji. Opozycja obciąża rząd PO. Politycy rządzącej partii jednak bronią się i zapowiadają zmiany przepisów.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/188/m131260.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/euro;2012;dla;kibicow;drogi;niewazne;liczy;sie;impreza,251,0,1081851.html) *"Polskie drogi na Euro to wielki sukces" * - Osiągnięcia rządu w budowie dróg to wielki sukces - utrzymuje poseł Platformy Obywatelskiej Sławomir Neumann. W grę wchodzi między innymi zabezpieczenie podwykonawców inwestycji. Zgodnie z propozycją ministra Sławomira Nowaka główni inwestorzy mieliby tworzyć specjalne fundusze gwarancyjne, na które trafiałoby około 3 procent środków przeznaczonych na inwestycję.

- _ Chcemy, by było to rozwiązanie podobne do rachunków powierniczych, które obecnie funkcjonują już na przykład u deweloperów. W ich przypadku chronią one klientów, a tutaj chroniłyby podwykonawców _ - mówi w rozmowie z Money.pl poseł PO Adam Szejnfeld.

Jego zdaniem potrzebna jest też zmiana przepisów, która da inwestorowi większą swobodę w wyborze najlepszych ofert w przetargach z pieniędzy publicznych. - _ Nie może być tak, że wygrywa ten, kto proponuje rażąco niskie ceny, bo to prosta droga to takich sytuacji jak obecnie, gdy zwycięzca przetargu zrzuca ryzyko na podwykonawców _ - uważa Adam Szejnfeld.

Nie zmienia to jednak faktu, że branżę budowlaną czeka bardzo ciężki okres. Można spodziewać się, że po kryzysie na rynku pozostaną tylko te firmy, które nie skupiały się tylko na inwestycjach drogowych, a w tej chwili mają niskie zadłużenie. Innym o przetrwanie będzie bardzo trudno.

Więcej o inwestycjach przed Euro 2012 czytaj w Money.pl
Mieli zarobić, a na 100 dni przed Euro klęska Miała to być świetna inwestycja. Tymczasem akcje tych spółek straciły średnio 75 procent.
Cała prawda o przygotowaniach do Euro 2012 Stadiony już stoją, ale kibice nie wiedzą, czy do nich dojadą. Brak autostrad nie jest tu największym problemem.
Ledwo wybudują autostradę, zaraz się rozsypie Ekstremalne tempo budowy autostrady A2 ze Strykowa do Konotopy może wpłynąć negatywnie na jakość tej drogi.
Wiemy, kto zastąpi Covec na budowie A2 Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad podpisała umowę na dokończenie odcinka Stryków-Konotopa.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)