Wprowadzenie do polskiej armii myśliwców F-16 będzie znacznie bardziej kosztowne, niż przypuszczano - pisze "Życie Warszawy".
Dziennik wyjaśnia, że lotnisko w Krzesinach, które wybrano na bazę, w której ma stacjonować pierwsza jednostka wyposażona w F-16 znajduje się zaledwie o 10 kilometrów od centrum Poznania. Problemem będzie więc przekraczający wszelkie dopuszczalne normy hałas, jaki powodują startujące myśliwce. Okoliczni mieszkańcy już zasypują Ministerstwo Obrony pozwami o odszkodowania.
Wysoki przedstawiciel kierownictwa MON w rozmowie z "Życiem Warszawy" stwierdził, że przeniesienie 3. Eskadry z Krzesin na inne lotnisko jest tylko kwestią czasu. Tymczasem w infrastrukturę lotniska, które wojsko będzie musiało przekazać władzom Poznania, armia już zainwestowała około 350 milionów złotych.
Dziennik dodaje, że kolejnym kłopotem spędzającym sen z powiek dowódcom naszego lotnictwa są koszty eksploatacji F-16. Jednym z argumentów, które przemawiały za kupnem nowego samolotu bojowego, było to, że miały one być tańsze w eksploatacji od wyprodukowanych w ZSRR myśliwców Mig-29. Dopiero niedawno policzono, że po uwzględnieniu pełnej obsługi na ziemi i w powietrzu oraz amortyzacji sprzętu godzina lotu F-16 będzie kosztować trzy razy więcej niż godzina lotu Miga-29.
