Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Projekt ustawy "Za życiem" wrócił do komisji

4
Podziel się:

Projekt ustawy o wsparciu kobiet w ciąży i ich rodzin "Za życiem", w związku z poprawkami zgłoszonymi podczas czwartkowej debaty, został ponownie skierowany do komisji polityki społecznej i rodziny. Ta ma się nim zająć jeszcze w czwartek od godz. 22.

Projekt ustawy "Za życiem" wrócił do komisji
(Andrzej Iwanczuk/REPORTER)

Projekt ustawy o wsparciu kobiet w ciąży i ich rodzin "Za życiem" w związku z poprawkami zgłoszonymi podczas czwartkowej debaty został ponownie skierowany do Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Ta ma się nim zająć jeszcze w czwartek od godz. 22.

Rządowy projekt ustawy o wsparciu kobiet w ciąży i ich rodzin "Za życiem" to pierwszy krok do całościowego wspierania rodzin zmagających się z chorobą dziecka - oceniali podczas debaty przedstawiciele PiS. Projekt nie spełnia oczekiwań rodziców - komentowała opozycja, składając poprawki. Debata nad projektem rozpoczęła się w czwartek po południu. Przerwano ją by zrealizować punkt dot. wniosku o odwołanie minister edukacji Anny Zalewskiej, a następnie kontynuowano.

Projekt o wsparciu kobiet w ciąży "Za życiem" to pierwszy krok do całościowego programu wspierającego rodziny zmagające się z chorobą dziecka - podkreślała posłanka PiS Urszula Rusecka. - Podstawowym celem projektu jest wsparcie kobiet, u których wystąpiły powikłania w czasie ciąży, doświadczyły niepowodzeń położniczych, a także zdiagnozowano ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu lub chorobę zagrażająca życiu dziecka - mówiła.

Dodała, że to pierwszy krok ku realizacji "programu historycznego i nowatorskiego", gwarantującego rodzinom w trudnej sytuacji poczucie bezpieczeństwa i wsparcie państwa. Posłanka przypominała, że projekt zakłada m.in. jednorazową wypłatę - 4 tys. zł, która ma być pierwszą pomocą dla tych rodzin, które spotkają się "z ciężką informacją" o chorobie dziecka. Apelowała o działania poza podziałami.

Marzena Okła-Drewnowicz (PO) mówiła, że rodzicom wychowującym dzieci niepełnosprawne nie zależy na pośpiechu i bylejakości. - Rodzicom wychowującym dzieci niepełnosprawne zależy na kompleksowej, rzetelnej pomocy - przekonywała. Jej zdaniem rodzice dzieci niepełnosprawnych oczekiwali zupełnie innej pomocy niż ta, którą zaproponowano w projekcie. Jak mówiła, projekt procedowany jest w pośpiechu. - Tu nie chodzi o pomoc, chodzi o to, żeby projekt był zadośćuczynieniem tylko i wyłącznie dla organizacji +pro-life+, które zgłosiły projekt całkowicie zakazujący aborcji. To tylko zadośćuczynienie i rekompensata, nic więcej, bo nawet nie zagłuszenie własnego sumienia - powiedziała.

Wskazywała, że regulacja różnicuje świadczenia w zależności od momentu, kiedy niepełnosprawność powstała. Dodała, że PO chce pracować nad ustawą tak, by była sprawiedliwa. - Skoro dajecie 4 tys. zł kobietom, u których stwierdzono, że noszą w sobie chore dziecko lub w trakcie porodu staje się chore, to dajcie tym, które opiekują się dzieckiem chorym, a ich choroba i niepełnosprawność ujawniły się później - powiedziała. Zapowiedziała, że PO składa taką poprawkę. Kolejna poprawka, jak dodała, dotyczy skreślenia zapisu o tym, że 4 tys. zł będzie przysługiwać za urodzenie żywego dziecka. - Niech to będzie 4 tys. dla kobiety, która urodzi dziecko - przekonywała. Jak dodała, wie że w takiej sytuacji przysługuje tej wysokości kwota z tytułu zasiłku pogrzebowego wypłacanego przez ZUS, ale - jak mówiła - te pieniądze będą kobiecie potrzebne np. na psychologa.

W ocenie Kukiz'15 projekt to kompletny brak zrozumienia i empatii oraz czysty zabieg PR-owy. Zdaniem posłanki Agnieszki Ścigaj, projekt rozczarował osoby niepełnosprawne i ich rodziców. - Jeśli kobieta dowiaduje się, że ma urodzić dziecko niepełnosprawne, to na pewno się nie obawia w pierwszej kolejności tego, że nie będzie stać jej na wózek czy łóżeczko, a 4 tys. zł to chyba na to jej wystarczą tylko. Boi się, że będzie musiała patrzeć przez całe życie na to, jak jej dziecko cierpi, bo nie będzie jej stać na rehabilitację - powiedziała.

Ścigaj zarzuciła, że różnicuje wsparcie dla opiekunów osób niepełnosprawnych ze względu na to, kiedy ta niepełnosprawność powstała. - Jednym każecie żyć za 520 zł, innym za 1300 zł. Dodam, że żadna z tych kwot w ogóle nie zapewnia żadnego kryterium minimum egzystencji - zwróciła uwagę posłanka Kukiz'15. Zauważyła też, że kwota 70 mln zł przewidziana w ustawie "Za życiem" jest niewielka w porównaniu z tym, co na rehabilitację i leczenie przeznaczają w ramach 1 proc. podatku obywatele. Za najbardziej wartościowy punkt projektu Ścigaj uznała zapis, który zobowiązuje rząd, by do końca roku przyjął program kompleksowego wsparcia dla rodzin "Za życiem". - Pani premier, po prostu czekamy - zakończyła Ścigaj.

W ocenie Nowoczesnej, rządowy to zła propozycja, procedowana niezgodnie z procedurą legislacyjną. Ta ustawa rzuca ochłap i jałmużnę - mówiła Joanna Augustynowska (N). - Trzeba powiedzieć wszystkim obywatelom i wszystkim matkom, czego dotyczy ta ustawa (...). Ta ustawa nie rozwiązuje systemowych problemów rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi. Ta ustawa jest tylko wyrazem waszego protestu, waszego uporu ideologicznego, który próbujecie narzucić polskim kobietom - powiedziała Augustynowska.

- Wystraszyliście się +czarnego poniedziałku+ i dzisiaj próbujecie podrzucić (projekt - PAP) niezgodnie z procedurą legislacyjną, (...) bez konsultacji - jest to projekt rządowy, a nie ustaliliście tych przepisów z nikim - dodała. Stwierdziła, że nie wierzy, iż "czterema tysiącami" rząd będzie w stanie "zamknąć usta kobietom". Dodała, że "ustawa jest zła" i w większości kopiuje przepisy ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej, które "nie działają, bo służba zdrowia nie działa". - To jest zwykła łapówka - oceniła.

Kornelia Wróblewska (N) mówiła, że "środowisko osób niepełnosprawnych potrzebuje systemowego wsparcia". - Potrzebuje realnej pomocy tu i teraz - dzieci, które żyją, rodzice, którzy się nimi opiekują. To obiecywaliście - mówiła. Dodała, że jeśli PiS potrzebuje narzędzi, to w piątek Nowoczesna złoży projekt wsparcia osób niepełnosprawnych, będący realizacją wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Według Wróblewskiej projekt "systemowo zmieni sytuację osób niepełnosprawnych" i był przez wiele miesięcy konsultowany ze środowiskiem i ekspertami.

PSL zapowiedziało, że złoży poprawkę do projektu ustawy "Za życiem", żeby oprócz zasiłku z programu "Rodzina 500 plus", był także zasiłek rehabilitacyjny w wysokości 500 zł dla każdego niepełnosprawnego dziecka. Gdy premier zapowiedziała wsparcie rodzin, wszyscy się cieszyli, ale - jak mówiła Andżelika Możdżanowska (PSL) - sprawa potrzebuje systemowych rozwiązań.

- Jesteśmy za tym, aby pomagać grupie rodziców, ale nie obrażajmy ich, licząc na to, że przyznanie ustawą 4 tys. złotych będzie rzeczywiście pomocą - powiedziała Możdżanowska. - O wiele bardziej pomoglibyśmy tym rodzicom, gdyby to wsparcie wypłacane było co miesiąc, a nie tylko raz po urodzeniu - powiedziała. - Polski rząd jest zobowiązany do tego, aby wspierać wszystkie dzieci niepełnosprawne. Cztery tysiące złotych to nie jest wsparcie, to jałmużna - powiedziała posłanka PSL.

Jacek Protasiewicz (ED) mówił, że "gdyby był premierem rządu nigdy by czegoś takiego nie przedłożył; gdyby był posłem PiS-u, partii koalicyjnej nigdy by tego nie poparł". - Byłoby mi wstyd stanąć przed rodzicami dzieci niepełnosprawnych, którym za chwile chcecie zgłosić projekt radykalizujący ustawę aborcyjną - powiedział.

Małgorzata Zwiercan (WiS) mówiła, że pod adresem projektu padało wiele zarzutów - że pomoc jest za mała, że projekt jest niedoprecyzowany, ale - jak dodała jest przekonana, że to pierwszy etap. - Zgadzam się, że konsultacje społeczne a także konsultacje z najbardziej zainteresowanymi rodzicami, wychowującymi takie dzieci byłyby pożądane. Jednak trzeba podkreślić, że projekt ma jak najszybciej pomóc tym, którzy tej pomocy potrzebują i zapełnić lukę, która od dawna istniała (...). To prawda, że 4 tys. złotych jednorazowej pomocy to nie jest wiele ale to więcej niż dotychczas ktokolwiek tym rodzinom zaoferował - powiedziała.

Do zadania pytania w czasie debaty zapisało się ponad 30 posłów.

- Chciałabym żebyście pokazali mi tego geniusza i śmiałka, który wymyślił w jakąś październikową noc te 4 tysiące. (...) Dajecie 4 tysiące i co dalej? Radźcie sobie sami? Jakoś to będzie? Alleluja i do przodu? Co to za absurdalny pomysł geniusza Prawa i Sprawiedliwości? - pytała Joanna Scheuring-Wielgus (N).

- Jesteście państwo mistrzami szantażu moralnego. To nie jest projekt za życiem, tylko to jest projekt ustawy za poparcie. Przestraszyliście się ruchów pro life i teraz składacie projekt ustawy, który jest tylko listkiem figowym na realne i prawdziwe potrzeby osób niepełnosprawnych i ich opiekunów - mówiła inna posłanka Nowoczesnej Monika Rosa.

Maria Małgorzata Janyska (PO) pytała dlaczego rząd dzieli Polaków, dzieci i rodziny. - Piszecie o wsparciu kobiet w ciąży natomiast reglamentujecie pieniądze, a wsparcie które proponujecie już jest w innych ustawach i innych przepisach; powtarzacie rozwiązania - przekonywała. - Oferujecie jednorazowe zadośćuczynienie za fundamentalizm, fundamentalizm jednego posła - oceniła.

Rajmund Miller (PO) podkreślał, że to "ustawa pisana na kolanie, bez konsultacji". - Jak wydacie rozporządzenie mnie lekarzowi w hospicjum, że mam przyjąć takie dziecko, a nie dziecko, które w wieku trzech czy czterech lat zachorowało na chorobę nowotworową. To jest nieprzyzwoite, to jest łamanie konstytucji. Nie może być takich uprawnień; wobec choroby jesteśmy wszyscy równi - mówił.

Posłanka PiS Krystyna Wróblewska mówiła, że "gratuluje pani premier tak szybkiej decyzji dotyczącej ustawy Za Życiem". - Mam świadomość, że to taka decyzja która wspiera kobiety, których ciąże są zagrożone - mówiła. Pytała również, kto będzie monitorował wykonanie tej ustawy aby wszystkie kobiety, które jej potrzebują będą nią objęte.

Józefa Szczurek-Żelazko (PiS) komentowała z kolei, że "przykro słuchać krytyki wspaniałej inicjatywy, która da szansę rodzinom, które wychowują niepełnosprawne dzieci". - Ta ustawa jest bardzo dobrą ustawą, ona w sposób systemowy rozwiązuje problemy matek z dziećmi niepełnosprawnymi - przekonywała.

Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Krzysztof Michałkiewicz odpowiadając na pytania posłów podkreślał, że rzeczywistość osób niepełnosprawnych i rodzin osób niepełnosprawnych nie jest czarno-białe - wiąże się z trudami, cierpieniem ale też niejednokrotnie z dumą. Podkreślał, że kwestie związane ze wsparciem takich osób wymagają także w parlamencie "poważnej debaty, poważnej troski".

Odnosząc się do krytykowanych przez posłów opozycji propozycji wprowadzenia jednorazowego świadczenia w wysokości 4 tys. zł powiedział, że w przeszłości również wprowadzano różne świadczenia, które miały wspomagać rodziny osób niepełnosprawnych. - Są to różne świadczenia, różnie wyglądające i nikt nie zarzuca wam, że chcieliście kogokolwiek przekupić; chcieliście te rodziny wesprzeć - mówił. Dodał, że proponowane kwota ma być kołem ratunkowym dla rodzin, które dowiedzą się, że urodziło im się ciężko chore dziecko.

Rządowy projekt ustawy o wsparciu kobiet w ciąży i ich rodzin "Za życiem" przewiduje m.in., że z tytułu urodzenia się żywego dziecka z ciężkim i nieodwracalnym upośledzeniem albo nieuleczalną chorobą zagrażającą życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu, przysługuje jednorazowe świadczenie w wysokości 4 tys. zł. Przewodnikiem rodzin po systemie wsparcia ma być asystent rodziny, którego zadaniem będzie koordynowanie dostępnej pomocy.

kraj
prawo
zdrowie
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(4)
Irmina
7 lat temu
Przez 8 lat nic poprzednicy nie zrobili, gdzie byli obecni krytykanci, ci przynajmniej próbują, dlatego wszyscy ci którzy się mądrzą są żałośni. Wydaje mi się, że co niektórym tęskno do salonowców i celebrytów, może oni wam pomogą i tym razem i nie pójdą za wasze podatki na uroczystą kolację.
zoe
7 lat temu
a ta co ma dosyć dyktatury kobiet :):):) niech się lepiej nie wypowiada
36
7 lat temu
Szczyty hipokryzji
Heja
7 lat temu
Tak mnie i moje dzieci uje wspierali ze mieszkam teraz w UK.