Rosyjskie służby bezpieczeństwa wdały się w poniedziałek rano, w walkę z bojownikami zabarykadowanymi w jednym z budynków, w Czerkiesku, stolicy Karaczajo-Czerkiesji na Kaukazie - podały władze Rosji i świadkowie.
Służby bezpieczeństwa otoczyły blok mieszkalny w centrum miasta, gdzie w jednym z mieszkań mieli się ukrywać trzej bojownicy. Według rosyjskich mediów, słyszano eksplozje i strzały. Świadkowie podają, że budynek ostrzelano z broni ciężkiej i obrzucano granatami.
Wcześniej milicja odcięła pobliskie ulice. Odwołano zajęcia w pobliskiej szkole i przedszkolu. Władze jednak nie zdołały ewakuować wszystkich mieszkańców budynku - powiedzieli świadkowie zdarzenia. Dodali, że z bloku unosił się dym. Obecne na miejscu służby podały, że pochodził on ze świec dymnych używanych podczas ataku.
Miejscowa rzeczniczka Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB)
Anna Łyzina podała, że bojownicy są podejrzewani o przynależność do grupy przestępczej oskarżanej o zabójstwa milicjantów. Natomiast anonimowy przedstawiciel ministerstwa spraw wewnętrznych powiedział, że mieszkanie, gdzie się mają ukrywać, należy do jednej z kluczowych postaci w śledztwie, w sprawie zabójstwa siedmiu miejscowych biznesmenów.
Inni przedstawiciele władz przedstawili ich jako muzułmanów - wahabitów.
Akcja w Czerkiesku, to kolejna operacja milicji wymierzona w gangi południowej Rosji. W regionie panuje wyjątkowo dużo przemocy - niektórzy wiążą ją z działalnością przestępczą, inni mówią, że rozlewa się ona z położonej niedaleko Czeczenii.
