Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rośnie zadowolenie Polaków z wejścia do UE

0
Podziel się:

Liczba Polaków dostrzegających korzyści z przystąpienia do Unii Europejskiej (UE) wzrosła do 62 proc. z 55 proc. w końcu 2004 roku. Odsetek niezadowolonych spadł w tym czasie o 5 pkt. proc. do 25 proc. To najnowsze dane Eurobarometru.

Rośnie zadowolenie Polaków z wejścia do UE

„Większość Polaków (64%) kojarzy członkostwo w Unii Europejskiej przede wszystkim z możliwością swobodnego podróżowania oraz wyboru miejsca pracy i nauki. Jedynie 7% badanych odpowiedziało, że Unia Europejska to dla nich synonim utraty tożsamości kulturowej” – podało w środowym komunikacie polskie przedstawicielstwo KE.

Komisja podkreśla, że obywatele nowych państw członkowskich są znacznie bardziej otwarci na przyjęcie do UE nowych państw niż mieszkańcy dawnej ‘15”.

Najwięcej zwolenników poszerzenia jest na Słowenii i w Polsce (odpowiednio 79% i 76%). Najwięcej przeciwników poszerzenia jest w Niemczech, Luksemburgu, Francji i Austrii (odpowiednio 61%,60%,58%,58%), wynika z Eurobarometru.

„54% Polaków jest za przyjęciem Turcji do Unii Europejskiej, 76% za przyjęciem Ukrainy. Najwięcej przeciwników przyjęcia Turcji do Wspólnoty jest w Austrii (80%) i w Niemczech (74%)” – głosi komunikat.

KE publikuje Eurobarometr co sześć miesięcy. Ostatnie badanie zostało przeprowadzone między 9 maja a 14 czerwca 2005 roku w 25 państwach członkowskich, czterech krajach kandydujących (Bułgarii, Rumunii, Chorwacji i Turcji) oraz na terenie Cypru Północnego. Badanie było prowadzone przez TNS Opinion & Social, konsorcjum utworzone między Taylor Nelson Sofres oraz EOS Gallup Europe.

_ O wynikach sondażu Eurobarometru powiedzieli: _

Józef Pinior, eurodeputowany, SdPl

Wyniki tych badań nie są dla mnie zaskoczeniem. Trzy lata temu, podczas kampanii przedreferendalnej, mówiłem, że tak właśnie będzie - Unia będzie zyskiwała coraz to większe grono sympatyków. Przystąpienie Polski do Wspólnoty posiada same plusy. Korzyści są tak oczywiste, że nie będę nawet ich wymieniał. Społeczeństwo to widzi lepiej, niż jego elity polityczne. Podobnie było niedawno - wśród Polaków dominowały nastroje prokonstytucyjne, a spora część polityków była przeciwna europejskiej konstytucji. W poglądach na UE społeczeństwo jest daleko od polityków. Unia Polsce zwyczajnie się opłaca. Poza tym to widać, że Polki i Polacy czują się w Unii jak u siebie. Widać w narodzie ogromny dynamizm, podróżują po Unii, pracują tam, studiują. I wcale nie mówię o elicie finansowej. W samolotach można spotkać cały przekrój społeczeństwa.

Polacy mają świadomość swojej historii. Kiedyś nam pomogli inni, więc teraz my chcemy pomóc biedniejszym krajom w przystąpieniu do Wspólnoty - tak bym wyjaśnił poparcie większości Polaków dla dalszego rozszerzania Unii. My bez poparcia tzw. bogatej Europy nie weszlibyśmy do Wspólnoty, dlatego teraz popieramy aspiracje krajów, które są w podobnej sytuacji, w której my kiedyś byliśmy. Mamy świadomość skąd przyszliśmy. Wydaje mi się też, że społeczeństwo ma świadomość, że rozszerzenie Unii jest sprzyja polskiemu interesowi politycznemu. Oczywiście mieszkańcy naszego kraju nie analizują sytuacji geopolitycznej, ale mają wyczucie, co dla kraju jest dobre.

Sylwester Chruszcz, eurodeputowany, LPR

Chciałbym, żeby zadowolenie z naszego członkostwa sięgało 100 proc. i robimy wszystko, aby tak się stało. Dbamy na forum Parlamentu Europejskiego, żeby prawo było korzystne dla Polski. Dziś sporo Polaków jest zadowolonych, ale w Unii jesteśmy dopiero rok. Obawiam się, że po dłuższym okresie czasu poparcie dla UE spadnie. Poczekajmy. W innych krajach przyjmowanych do Wspólnoty początkowo także zadowolony był wysoki odsetek ludzi, a później ten wskaźnik zaczął spadać. W Polsce też będzie spadał, jeśli ludzie dowiedzą się, że Polska będzie płacić kary za magazynowanie produktów spożywczych. W związku z alokacją francuskiego przemysłu na Wschód Unia będzie płacić odszkodowania francuskim robotnikom - czyli też m.in. my za to zapłacimy.

Polacy chętnie popierają aspiracje krajów, które chcą przystąpić do Unii, bo nie są świadomi wszystkich skutków. Kierujemy się emocjami. Poziom polskiej telewizji jest marny, poziom debaty politycznej także i ludzie nie mają świadomości. Poza tym pytanie jest źle zadane. Ludzie są pytani, czy chcą Turcji, Ukrainy w UE, a nie, czy każdy jest gotów zapłacić np. po 500 zł za koszty przystąpienia tych krajów. Brytyjczycy są bardziej świadomi i kalkulują na chłodno, dlatego nie tylko niechętnie mówią o rozszerzaniu Unii, ale także nie chcą przyjęcia wspólnej waluty.

Andrzej Sadowski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha

Wzrost odsetka osób dostrzegających korzyści z obecności naszego kraju w Unii Europejskiej może wynikać m.in. z tego, że spora część osób, która obawiała się skutków cenowych przystąpienia, bądź odczuła te skutki, już się oswoiła z nową sytuacją. Nie budzi to już emocji. Może to też być efekt podróży. Te osoby, które wróciły z wycieczki do któregoś z krajów Wspólnoty odczuli spore ułatwienia, jakie przyniosło wstąpienie do Unii. Uproszczona i szybka odprawa na granicy tylko na podstawie dowodu tożsamości mogła przekonać pewną grupę osób do tego, że pewne korzyści z członkostwa w UE jednak są. Nie mówiłbym jednak o entuzjazmie w społeczeństwie. To raczej przejście do akceptacji z pozycji nieufnej, bądź obojętnej.

Akceptacja Polaków do dalszego rozszerzania Wspólnoty jest naturalna i racjonalna. Dalsze rozszerzanie UE leży w jej interesie i w interesie Polski. Po przyjęciu Ukrainy bufor Unii przesuwa się dalej na Wschód. Poza tym, jak dowodzą raporty, UE powinna rozszerzać się na Wschód z przyczyn demograficznych. Alternatywą jest przyjmowanie rzesz mieszkańców innych krajów, ale obcych kulturowo, czego Wspólnota się obawia. Kosztów przyjęcia nowych krajów nie obawiałbym się. Z pewnością nowi członkowie zostaną przyjęci bezkosztowo, na gorszych i twardszych warunkach niż Polska. Na inny wariant UE sobie nie pozwoli.
BAR

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)