Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
aktualizacja

Tego Tusk się nie wyprze. Siedem grzechów głównych rządu

2
Podziel się:

Money.pl podpowiada Jarosławowi Kaczyńskiemu, jak uzasadnić wniosek o wotum nieufności.

Tego Tusk się nie wyprze. Siedem grzechów głównych rządu
(PAP/Paweł Supernak)

Prawo i Sprawiedliwość złożyło wczoraj w Sejmie wniosek o konstruktywne wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska. Jakie dokładne uzasadnienie przedstawi partia Jarosława Kaczyńskiego przekonamy się pewnie dopiero, gdy posłowie będą o nim dyskutować w sejmowej debacie. Money.pl już teraz wskazuje siedem grzechów głównych, które rządząca koalicja popełniła w czasie swoich dotychczasowych ponad 5-letnich rządów.

Są wśród nich zarówno grzechy zaniechania, jak i sięgania głęboko do kieszeni obywateli i przedsiębiorców. Wszystkie mogą być silnym argumentem do racjonalnego podparcia wotum nieufności. Tym bardziej, że części z nich koalicja Platformy Obywatelskiej i ludowców dopuszcza się od początku swoich rządów.

Grzech wyższych podatków i... niedotrzymanych obietnic

Platforma Obywatelska szła do wyborów z obietnicami obniżek podatków, uproszczenia i zniesienia niektórych z nich, np. podatku Belki. Tymczasem stało się zupełnie odwrotnie. Inwestorzy wciąż oddają fiskusowi 19 procent od zysków z lokat, akcji oraz obligacji. Podatek VAT skoczył do 23 procent, a o ulgach w rozliczeniach można już właściwie zapomnieć.

- _ Oprócz tego, że obietnice nie zostały spełnione, gorsze nawet wydaje się to, że polityka podatkowa rządu nie wspiera wzrostu gospodarczego. Wyższe podatki sprawiają, że w okresie spowolnienia jeszcze bardziej spada nasza skłonność do konsumpcji _ - tłumaczy Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

Suchej nitki na polityce podatkowej rządu nie zostawia też profesor Witold Modzelewski, były wiceminister finansów i twórca podatku VAT. W rozmowie z MenStream.pl przyznał niedawno, że podatek od towarów i usług przechodzi teraz najgorszy kryzys w swojej historii, a prognozy ministra Rostowskiego dotyczące wpływów podatkowych są wzięte z sufitu.

Chociażby ta, która zakłada ponad 11-procentowy wzrost wpływów z podatku CIT w 2013 roku do 29,6 miliardów złotych, przy jednoczesnym spadku dynamiki wzrostu gospodarczego.

Wiele wskazuje na to, że rząd nie będzie raczej skłonny do zmiany swojej polityki podatkowej. Zdaniem ekspertów w tegorocznym budżecie i tak może zabraknąć kilkunastu miliardów złotych w porównaniu do przyjętych założeń. Trudno więc oczekiwać, by rząd zaczął forsować na przykład obiecane obniżki VAT.

Grzech przeciw zdrowiu obywateli

Ogromne kolejki do lekarzy, zamieszanie z refundacją leków, zadłużone szpitale - sytuacja służby zdrowia pozostawia wiele do życzenia. Do tego doszły niedawno problemy z finansami. Dorota Maria Fal, doradca Polskiej Izby Ubezpieczeń i ekspert BCC, już w pod koniec ubiegłego roku nie miała wątpliwości, że wpływy ze składek zdrowotnych do budżetu NFZ w 2013 roku znacznie się zmniejszą_ . _

_ _ Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/191/m254143.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/nfz;z;wieksza;dziura;w;kasie;co;czeka;pacjentow,253,0,1206269.html) *Eksperci alarmują. W służbie zdrowia będzie jeszcze gorzej * W 2013 roku czekają nas jeszcze większe kolejki do specjalistów. Czy minister Bartosz Arłukowicz poradzi sobie z chaosem? - _ Na pewno wzrost liczby bezrobotnych odbije się na wpływach do budżetu NFZ. Duże znaczenie ma też nominalna wysokość tych składek, uzależniona od wysokości zarobków. Jeżeli dochody Polaków spadną, będzie mniej zleceń i niższe kwoty na umowach, to też odbije się to na finansach Funduszu - _tłumaczyła Fal na łamach Money.pl.

Zdaniem ekspertów pod koniec ubiegłego roku dziura w budżecie NFZ przekraczała miliard złotych. W tym roku sytuacja najprawdopodobniej się powtórzy_ . - W drugiej połowie roku może się okazać, że plan budżetu przeszacowano i zabraknie pieniędzy na zakontraktowane świadczenia - _ uważa Dorota Maria Fal.

Metoda finansowania NFZ, którego budżet uzależniony jest o składek zdrowotnych, dzisiaj przynosi szkody. - _ W ubiegłym roku kolejki się zwiększyły i pewnie w tym roku będzie podobnie _- ocenia Marek Balicki, były minister zdrowia w rządzie SLD.

Jego zdaniem największym grzechem rządu jest jednak to, że zmarnował pierwszy rok drugiej kadencji. - _ Nowy minister zazwyczaj po dwóch, trzech miesiącach od objęcia stanowiska przedstawiał plan działania. Tymczasem w expose premier nie powiedział ani słówka o służbie zdrowia. Mijają miesiące, a my nie znamy planów rządu w tej kwestii. To jest grzech niemocy koncepcyjnej groźny dlatego, że w 2012 roku po raz pierwszy szpitale weszły znowu w kryzys zadłużeniowy. W trzech kwartałach przeterminowane długi wzrosły o 17 procent _- twierdzi Balicki.

Zdaniem byłego ministra, nakłada się na to zwiększenie potrzeb związanych ze służbą zdrowia, które są wynikiem starzenia się społeczeństwa. Powojenny wyż demograficzny wchodzi w wiek 65+, a to oznacza kilka razy większe potrzeby pacjentów i co za tym idzie większe wydatki.

- _ Do tego dodać trzeba jeszcze ustawę refundacyjną, która jest europejskim skandalem. Ona zmusiła lekarzy rodzinnych do kierowania pacjentów do specjalistów tylko po to, żeby wypisać specjalistyczny lek. A przecież to mogłoby być prostsze i pacjent nie musiałby wędrować od lekarza do lekarza po to tylko, żeby dostać receptę. To musi być bardziej racjonalne _ - przekonuje były minister.

Grzech emerytalny, czyli niekonsekwencja

Łatanie dziury w publicznych finansach rząd rozpoczął od dobrania się do kieszeni przyszłych emerytów. Przy dużym sprzeciwie ekonomistów (m.in. prof. Leszka Balcerowicza)
składka płynąca do Otwartych Funduszy Emerytalnych została obniżona z 7,3 do 2,3 procent wynagrodzenia. Różnica trafia do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Zdaniem przeciwników reformy, rząd swoimi decyzjami w sprawie OFE podważył sens całej reformy emerytalnej z 1999 roku.

Jej twórca, profesor Marek Góra, stwierdził w rozmowie z Money.pl, że OFE powinny być od tego, by inwestować pieniądze przyszłych emerytów, a nie ratować finanse publiczne.

Wskazywał, że o wiele lepszym rozwiązaniem dla przyszłych emerytów byłoby nie tyle cięcie składek płynących do OFE, co dążenie na przykład do tego, by zarządzające nimi fundusze pobierały mniejsze prowizje.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/27/m213531.jpg ) ] (http://manager.money.pl/news/artykul/bezrobocie;nawet;14;5;procent;te;branze;beda;zwalniac,47,0,1241391.html) *W tych branżach będą zwalniać. Raport Money.pl * Nie tylko budowlanka wyraźnie odczuje spowolnienie w polskiej gospodarce. Zobacz, gdzie się szykują zwolnienia. I o ile rządowi łatwo przyszło obcięcie składek płynących z OFE do ZUS, o tyle od dłuższego czasu nie może sobie poradzić z kwestią reformy systemu ubezpieczeń dla rolników - KRUS-u. Eksperci wskazują na to, że w obecnej formie KRUS ze swoimi przywilejami dla rolników stanowi bardzo duże obciążenie budżetu państwa: ze świadczeń korzysta ponad 1,3 miliona rolników, co pochłania ponad 16 miliardów złotych rocznie. Zdecydowaną większość tej kwoty pokrywają podatnicy, którzy z rolnictwem nie mają nic wspólnego.

Warto w tym miejscu obalić też argumenty dotyczące skromności rolniczych emerytur. Pokutujące przekonanie, że są one niskie nie do końca oddaje rzeczywistość. - _ Owszem te emerytury są dwukrotnie niższe od świadczeń z ZUS, ale składka opłacana przez rolników jest zarazem sześciokrotnie niższa! Zatem za każdą złotówkę odłożoną do KRUS rolnik dostanie trzy razy więcej, niż obywatel płacący na ZUS _- twierdzi Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan.

Wśród pomysłów na reformę KRUS pojawia się m.in. podniesienie składki dla rolników, czy też uzależnienie jej od wysokości ich dochodów. Na razie bowiem wysokość składki jest uzależniona tylko od wielkości gospodarstwa, np. 336 zł kwartalnie, jeżeli jego powierzchnia nie przekracza 50 hektarów.

Problemem z jakąkolwiek reformą KRUS, nawet jeżeli rząd chciałby się za nią zabrać, będzie jednak wyraźny sprzeciw ze strony koalicyjnego PSL.

Grzech przeciw przedsiębiorcom

Według pracodawców ciągle jednym z najważniejszych problemów, z którymi muszą się borykać, jest wysokość podatków i brak przejrzystości przepisów w tej sferze. Z badań Polskiej konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan wynika, że dla prawie trzech czwartych małych i średnich firm poważnym utrudnieniem jest wysokość podatku VAT, którego stawka należy do najwyższych w Europie.

Z kolei Związek Przedsiębiorców i Pracodawców na bazie najnowszego raportu Banku Światowego (_ Doing Business 2013 _) na temat warunków prowadzenia firm na świecie - dowodzi, że w Polsce system podatkowy jest skomplikowany. Odzwierciedla to zresztą pozycja naszego kraju w rankingu. Na 185 krajów Polska zajmuje 114. miejsce. _ - Polski przedsiębiorca musi spędzić 280 godzin w ciągu roku, wypełniając odpowiedni zestaw zeznań podatkowych _ - tak Michał Tomczyk, ekspert ZPP, komentował raport Banku Światowego.

_ - Wiele problemów rodzi nadal skomplikowana konstrukcja prawna dotycząca zasad odprowadzania podatku - klasyfikacja towarów i usług - co sprawia, że mamy trudność w określaniu stawek podatkowych _ - podkreślił Tomczyk.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/254/m258046.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/oto;dlaczego;w;tym;roku;bedzie;jeszcze;gorzej;szara;strefa;jedynym;ratunkiem,86,0,1229910.html) *Oto dlaczego w tym roku będzie jeszcze gorzej. Szara strefa jedynym ratunkiem? * Zdobywamy coraz to wyższe miejsca w rankingach. Jednak rzeczywistość skrzeczy. Etat z godziwą pensją będzie luksusem? Nawet zagraniczni eksperci, którzy przygotowali raport _ Doing Business 2013 _ i generalnie sklasyfikowali Polskę na 55. miejscu listy krajów przyjaznych biznesowi (w 2012 roku byliśmy na 62. pozycji), stwierdzili, że nasz kraj ma jeszcze sporo do zrobienia.

- _ Kraje takie jak Polska wciąż pozostają w tyle _. _ Chcą być w przyszłości członkami strefy euro lub być zdolne do konkurencji, a jednym z aspektów tego jest poprawa swoich instytucji i warunków dla biznesu _ - przyznał Augusto Lopez-Claros jeden z autorów raportu _ Doing Business 2013 _.

- _ Jeśli jesteśmy na pozycji 55., to niezależnie od tego, czy ten raport pokazuje stuprocentową prawdę, to i tak nie ma wątpliwości, że można wiele poprawić _ - ekonomista, prof. Witold Orłowski skomentował pozycję Polski na łamach Money.pl.

Drugą bolączką trapiącą większość przedsiębiorców są wysokie pozapłacowe koszty pracy. Wystarczy wspomnieć, że rok temu rząd obciążył firmy wyższą stawką składki rentowej, która urosła do poziomu 6,5 procent.

_ - W Polsce szczególnie złym podatkiem jest podatek nałożony na pracę, który dla zmyłki nazywany jest składką ubezpieczeniową. Jeśli wynagrodzenie brutto wynosi 3,4 tys. zł, to przedsiębiorca musi zapłacić za taką pracę 4,1 tys. zł, bo musi doliczyć do kwoty brutto składkę na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, Fundusz Pracy i składkę emerytalną dla pracownika. Pracownik do ręki dostaje 2,4 tys. zł - z jego wynagrodzenia brutto zabiera mu się PIT i składki ZUS. To jest 1,7 tys. zł różnicy _ - wyliczył Robert Gwiazdowski, przewodniczący rady nadzorczej ZPP.

Grzech przywilejów

W Polsce nadal funkcjonuje kilka grup zawodowych, które cieszą się szczególnymi przywilejami. Wystarczy wspomnieć górników, prokuratorów i sędziów, którzy przechodzą na emeryturę na odmiennych warunkach niż inni pracownicy. Pod względem czasu pracy w lepszej sytuacji od większości są także nauczyciele.

Premier zapowiadał wprawdzie objęcie sędziów i prokuratorów powszechnym systemem emerytalnym, ale jak na razie do zmian nie doszło. Próby na tym polu zakończyły się ostrym sprzeciwem środowisk sędziowskich i prokuratorskich. Rząd nie podjął też jeszcze zdecydowanych kroków zmierzających do zmian zasad emerytur górniczych. Przeforsował jedynie zmiany zasad dla wstępujących do służby nowych policjantów, żołnierzy i funkcjonariuszy innych służb mundurowych. Mimo tego nie brakuje głosów krytycznie oceniających tę reformę.

-_ Jestem rozczarowany tym, co zrobił rząd, bo po zmianach mundurowi i tak mają trzy razy korzystniejsze warunki przejścia na emeryturę w porównaniu z pracownikami powszechnego systemu emerytalnego, który jest powszechny tylko z nazwy _ - mówi Jeremi Mordasiewicz, doradca zarządu PKPP Lewiatan. Dodaje, że jest głęboko niesprawiedliwe, iż górnicza emerytura nie jest w ogóle uzależniona od wieku, w jakim górnik na nią przechodzi.

- _ W przypadku pracownika z powszechnego systemu, wielkość emerytury zależy od tego, kiedy na nią przechodzi, bo zgromadzone składki dzielone są przez przewidywaną długość życia. Górnik dostanie tyle samo bez względu na to czy będzie pobierał emeryturę 20, czy 30 lat _- argumentuje. Podobnym przywilejem cieszą się sędziowie i prokuratorzy.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/252/155644.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wywiady/artykul/nauczyciele;nie;moga;pracowac;8;godzin;bo;w;szkolach;ciasno,119,0,1242231.html) *Nauczyciele nie mogą pracować 8 godzin, bo w szkołach ciasno * O zmianach w Karcie Nauczyciela mówi była minister edukacji.

Jako bezprecedensowe przedstawiciel pracodawców określa ponadto przeliczanie lat pracy górnikom dołowym. Za każdy przepracowany rok, liczy im się de facto półtora, a nawet 1,8. - _ No i dopłacamy do emerytur górniczych 5 mld złotych rocznie _ - dodaje Mordasewicz.

Pracodawcy są również zdania, że trzeba ograniczyć przywileje nauczycieli. - _ Długie wakacje, trzydzieści kilka godzin pracy w tygodniu i trzy lata urlopu na poratowanie zdrowia to zbyt dużo w porównaniu innymi grupami zawodowymi _- uważa Mordasiewicz. Zwraca też uwagę na fakt, że nadciągający niż demograficzny sprawia, że w Polsce jest ich o około 100 tys. za dużo.

Nauczyciele mogliby pracować więcej, prowadząc np. dodatkowe zajęcia dla dzieci uczących się gorzej, albo opiekując się czekającymi na rodziców w świetlicy. Także w czasie wakacji są zajęcia dla pedagogów, którzy mogliby np. być opiekunami na koloniach.

Grzech kolejowy i... pobłażania związkowcom

Fatalny stan infrastruktury kolejowej, ograniczenia w liczbie połączeń, brak szybkich kolei i wreszcie drożejące bilety - pasażerom spółek z grupy PKP z pewnością trudno jest wskazać pozytywne zmiany, które zaszły na kolei w ostatnich latach. Powodów takiej sytuacji jest bardzo dużo: od niedoinwestowania, przez złe zarządzanie, po gigantyczne zadłużenie PKP.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/209/190417.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/komentarze/artykul/kolejarze;wykorzystuja;to;ze;klienci;sa;na;nich;skazani,45,0,1238573.html) *Kolejarze wykorzystują to, że klienci są na nich skazani * Łukasz Pałka pisze, co może uratować pasażerów PKP.

Adrian Furgalski, ekspert od infrastruktury z zespołu doradców gospodarczych TOR, mimo wszystko widzi jednak szansę na poprawę kondycji kolei po zmianie na stanowisku ministra infrastruktury. - _ Mam wrażenie, że w pierwszej kadencji rządu minister Cezary Grabarczyk rozpuścił związkowców, nie potrafił też być twardym wobec zarządzających spółkami PKP _ - twierdzi Furgalski. - _ A nie ma innego sposobu ratowania kolei jak tylko bolesne reformy _.

Liczy na to, że ministrowi Sławomirowi Nowakowi uda się zapanować przede wszystkim nad związkami zawodowymi, którym chce odebrać szereg przywilejów. - _ Powinien się też w pierwszej kolejności zabrać za ratowanie tego, co z kolei zostało, a nie bujać w obłokach. Najpierw trzeba poprawić stan infrastruktury, a dopiero potem opowiadać o tym, że będziemy mieli w Polsce koleje szybkich prędkości _ - uważa Furgalski.

Tymczasem pasażerowie o szybkich pociągach na razie mogą tylko pomarzyć. Najszybsze z nich poruszają się w Polsce z prędkością 160 km/h, ale jest ona dopuszczalna tylko na 5 procentach torów. Niestety na ponad 40 procentach prędkość nie przekracza 80 km/h. To sprawia, że pociągi pasażerskie poruszają się ze średnią prędkością 77 km/h, a towarowe 22 km/h.

Grzech kreatywnej księgowościRząd stworzył program Inwestycje Polskie, w ramach którego akcje spółek skarbu państwa notowane na GPW mają być wnoszone do nowo utworzonej Celowej Spółki Inwestycyjnej, a następnie do Banku Gospodarstwa Krajowego. Pieniądze z ich sprzedaży lub poręczeń pójdą na inwestycje w energetykę, gazownictwo, transport lub telekomunikację.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/101/124005.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/komentarze/artykul/tusk;idzie;w;slady;gierka;uwaga;na;kieszenie,97,0,1225057.html) *Tusk idzie w ślady Gierka. Uwaga na kieszenie! * O nowym pomyśle rządu na robienie pieniędzy, pisze Andrzej Zwoliński.

Suchej nitki na tym pomyśle nie zostawia opozycja, która upatruje w tym chęć pozbycia się strategicznych spółek _ i dalsze generowanie długu publicznego, który nie będzie się wliczał do rachunku Rostowskiego _.

Eksperci twierdzą, że inwestycje publiczne są zazwyczaj mniej efektywne od tych prowadzonych przez prywatny biznes._ - Jeżeli to będą inwestycje wykonywane przez spółki państwowe, to pojawi się problem z pilnowaniem kosztów - pieniądze nie będą wydawane efektywnie - _ ostrzega Aleksander Łaszek, ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Jednak nawet jeśli wykonaniem zajmą się przedsiębiorstwa prywatne, to wciąż nie rozwiązuje to kwestii doboru projektów. -_ To urzędnik będzie decydował o ich wyborze, co ostatecznie będzie miało negatywny wpływ na produktywność, czyli to, jak wykorzystuje się ludzką pracę i kapitał _ - dodaje Łaszek.

Nawet posłowie PO, z którymi rozmawiał Money.pl, przyznali, że w przypadku Inwestycji Polskich w pewnym sensie można mówić o interwencji państwa w gospodarkę.

To nie jedyny przykład księgowych sztuczek w wykonaniu podkomendnych premiera Tuska. Wystarczy przypomnieć założenia budżetu przygotowanego przez Jacka Rostowskiego, ministra finansów, który przyjął, że wpływy z podatków w 2013 roku będą o 2 proc. wyższe od tych z 2012 r. Resort finansów oszacował, że dochody budżetu rzędu 299,4 mld zł, czyli o ponad 5 miliardów złotych większe niż rok wcześniej. Znamienne, że tylko dochody z samego podatku CIT, płaconego przez firmy, mają wzrosnąć o 11 proc. Jak to możliwe w sytuacji, gdy gospodarka hamuje?

Przedstawiciele rządu tłumaczyli to _ księgowym zabiegiem _, który polegał na tym, że przedsiębiorcy zapłacili składkę za grudzień 2012 r. już w tym roku. Nie przekonuje to jednak ekonomistów. Zdaniem prof. Stanisława Gomułki, eksperta BCC i byłego wiceministra finansów, nawet przyjmując ten argument i tak prognoza wpływów z CIT jest zawyżona.

Czytaj więcej w Money.pl
PKB gorszy od oczekiwań. To nie koniec złych wiadomości Co czeka polską gospodarkę w 2013 roku? Money.pl przepytał ekonomistów bankowych. Prognozy są bardzo niepokojące.
Lista spełnionych obietnic Tuska. Ciągle się wydłuża Choć premier wywiązuje się z danego słowa, to kto na tym naprawdę korzysta? Komu będzie wreszcie lepiej?
Szczyt UE opóźniony o kolejne godziny. Nie będzie go w ogóle? - _ Czeka nas negocjacyjny rollercoaster i... cięcia _ - zapowiadają eksperci. Tymczasem szczyt przesunął się już o blisko 6 godzin.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(2)
Girun
2 miesiące temu
Wtedy się żyło lepiej? Komu? Skoro wyjechało 4 miliony ludzi za rządów PO to chyba nie z powodu że się żyło lepiej:)))) Nie pisz groteskowych bzdurek Natan:)
Ksiądz Natan
6 miesięcy temu
Podatki zły tusk Arrr. Tylko że teraz wszystko jest droższe. Cokolwiek nie wymyślisz, wtedy żyło się lepiej. Nie spodziewam się intelektu po osobie wspierającej dyktaturę zwłaszcza że jest pan polakiem. Nie ma co podważać, pis spełnia znamienia rządu dyktatury. Możesz się zapluć ale tego nie zmienisz. Przekonasz tylko ludzi wypranych przez propagandową telewizje. Manipulowanie polakami że cały świat jest zły i ich nie lubi identycznie jak w korei północnej. Tak, upadliśmy tak nisko. Ale mimo to czuję się dobrze że nie jestem tak nisko jak ty. Czy twoje EEG