Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Stadnina koni arabskich w Michałowie. Sąd rozpatrywał sprawę zwolnienia byłego prezesa

6
Podziel się:

Pełnomocnik Białoboka wniósł do sądu sprawę o przywrócenie byłego prezesa do pracy na poprzednich warunkach. Początkowo w pozwie znalazło się także żądanie o odszkodowanie dla byłego prezesa za czas pozostawania bez pracy, ale cofnięto je.

Stadnina koni arabskich w Michałowie. Sąd rozpatrywał sprawę zwolnienia byłego prezesa
(EAST NEWS)

Sąd Rejonowy w Jędrzejowie (Świętokrzyskie) rozpatrywał w środę pozew o przywrócenie do pracy w stadninie koni arabskich w Michałowie zwolnionego w lutym prezesa spółki Jerzego Białoboka.

Białobok pełnił funkcję prezesa i dyrektora spółki Stadnina Koni Michałów, nadzorowanej przez Agencję Nieruchomości Rolnych, od połowy 1997 r. 19 lutego tego roku został zdymisjonowany przez prezesa ANR; dymisje otrzymali również wieloletni prezes stadniny w Janowie Podlaskim, Marek Trela i inspektor ds. hodowli koni w Agencji, Anna Stojanowska. Jako powód zwolnienia podano m.in. utratę zaufania i niegospodarność.

Spotkało się to z oburzeniem środowiska w kraju i za granicą, wiele krytycznych głosów padło ze strony polityków opozycji i mediów.

Pełnomocnik Białoboka, radca prawny Jacek Ciepluch wniósł do sądu sprawę o przywrócenie byłego prezesa do pracy na poprzednich warunkach. Początkowo w pozwie znalazło się także żądanie o odszkodowanie dla b. prezesa za czas pozostawania bez pracy, ale cofnięto je.

Jak podkreślał przed sądem Ciepluch, istotą sporu będzie ustalenie, jaka umowa o pracę wiązała b. prezesa ze spółką, a w związku z tym - trybu, w jakim można było ją rozwiązać. Jak wyjaśniał, w tej sprawie istnieje podwójny stosunek prawny - korporacyjny - pełnienie przez Białoboka funkcji prezesa zarządu, na mocy uchwały wspólników i umowa o pracę.

- Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego, te dwa stosunki mogą istnieć równolegle skutki ich są odrębne. Stosunek pracy jest stosunkiem szczególnie chronionym - dodał Ciepluch.

- Jest tylko pytanie, czy w świetle obowiązujących przepisów powołanie prezesa zarządu na ten stosunek korporacyjny, na czas nieoznaczony - a niewątpliwie, taki w tej sprawie zaistniał, jest tożsamy i przekłada się w skutkach na stosunek pracy na czas nieoznaczony, czy też na czas wykonywania określonej pracy - mówił pełnomocnik.

Według autora pozwu, podanie jako przyczyny rozwiązania bez wypowiedzenia takiej umowy - uchwały walnego zgromadzenia wspólników spółki - narusza prawo pracy. W takim przypadku wymagane jest bowiem złożenia oświadczenia woli, o rozwiązaniu stosunku pracy za wypowiedzeniem. Zaznaczono także, iż Białobok podlega szczególnej ochronie stosunku pracy - jest w wieku przedemerytalnym.

Pełnomocnik pozwanej spółki Małgorzata Bołdys-Labocha argumentowała, że w ocenie strony umowa o pracę Białoboka miała charakter umowy zawartej na czas wykonywania określonej pracy. - Umowa ta nie wymaga żadnego wypowiedzenia, co do jej rozwiązania - rozwiązuje się automatycznie z chwilą odwołania z funkcji członka zarządu - podkreśliła.

Sąd odroczył rozprawę do 30 sierpnia. Wyjaśnienia przed sądem mają wówczas składać dwaj świadkowie - reprezentanci nadzoru właścicielskiego spółki ze strony Agencji Nieruchomości Rolnych.

Białobok powiedział dziennikarzom po rozprawie, że w sądzie chce dochodzić swoich praw, a sprawa ma charakter honorowy. - Nie wiem, czy chciałbym wrócić do tej pracy, bo nie wyobrażam sobie pracy z ludźmi, którzy mnie zwolnili. Praca musi przede wszystkim polegać na zaufaniu i porozumieniu. Nie bardzo wiem, jak to miałoby się odrodzić. Bardziej tu chodzić o prawdę i honor - podkreślił.

Jak powiedział, nadal mieszka w Michałowie. Założył firmę doradczą, zajmującą się konsultacjami spraw hodowli koni, głównie dla zagranicznych odbiorców, sędziuje też podczas wystaw koni.

O przywrócenie Białoboka na stanowisko zwrócili się pod koniec lutego w liście do premier Beaty Szydło samorządowcy z Ponidzia. Pod pismem podpisali się m.in. wójtowie i burmistrzowie gmin powiatu pińczowskiego (gdzie leży Michałów) oraz starostowie: pińczowski, kazimierski, buski i jędrzejowski.

Podkreślają w nim m.in., iż były szef stadniny "położył gigantyczne zasługi na rzecz rozkwitu Stadniny Michałów, promocji polskich koni w świecie, ale przede wszystkim genialnie kontynuuje najwspanialsze karty w tej, wąskiej i wymagającej niespotykanej wiedzy dziedzinie".

Pełniącą obowiązki prezesa stadniny w Michałowie - na mocy decyzji ANR - jest Anna Durmała, z wykształcenia zootechnik.

Stadnina Koni Michałów hoduje konie czystej krwi arabskiej od ponad 60 lat. To największa w Polsce i jedna z większych w Europie, stadnina koni tej rasy. Od lat utrzymuje stado ponad 400 koni czystej krwi, w tym ok. 120 klaczy-matek. Oprócz arabów stadnina posiada grupę koni małopolskich o bardzo rzadkiej maści - tarantowatej oraz kilkanaście kuców szetlandzkich.

Powodem zwolnienia przez ANR Białoboka i Treli z funkcji prezesów stadnin, była "utrata zaufania". Agencja uzasadniała też odwołanie "brakiem odpowiedniego nadzoru hodowlano-weterynaryjnego nad końmi arabskimi czystej krwi w przypadku Janowa Podlaskiego", "dopuszczeniem przez zarządy obu stadnin do pobierania przez zagranicznych kontrahentów większej liczby zarodków niż dopuszczają to polskie regulacje" oraz "zawieraniem przez zarządy obu spółek umów dzierżawy klaczy z zagranicznymi ośrodkami hodowlanymi w sposób, który nie zabezpieczył w pełni interesów polskich podmiotów oraz ograniczał możliwości dochodzenia roszczeń".

Na początku marca ANR złożyła do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa ws. nieprawidłowości w stadninach Janowie i Michałowie. Śledztwo dotyczące niegospodarności, jakiego miały się dopuścić odwołane w lutym władze stadnin, prowadzi Prokuratura Okręgowa w Lublinie.

Po zwolnieniu Treli, prezes ANR powołał na stanowisko prezesa janowskiej stadniny Marka Skomorowskiego z wykształcenia ekonomistę, który wcześniej m.in. był zastępcą dyrektora lubelskiego oddziału ARiMR. Odwołanie Treli wzburzyło środowisko koniarzy w kraju i za granicą. Za tę decyzję krytykowano ministra rolnictwa oraz szefa Agencji m.in. wskazując, że nowy prezes nie ma kwalifikacji do prowadzenia stadniny.

W marcu w stadninie w Janowie padły dwie klacze - Preria i Amra - należące do stadniny koni Halsdon Arabians, której właścicielką jest Shirley Watts, stała bywalczyni dorocznej aukcji koni arabskich Pride of Poland. Oba konie zostały niegdyś kupione przez Watts właśnie na aukcjach w Janowie. Konie padły prawdopodobnie z powodu skrętu jelit. W październiku 2015 r. w podobnych okolicznościach jak klacze Watts, z powodu skrętu jelit, padła inna utytułowana klacz janowskiej stadniny - Pianissima - co było jednym z powodów odwołania Treli.

W połowie kwietnia ANR ogłosiła postępowanie kwalifikacyjne na stanowisko prezesa stadniny w Janowie. Zgłosiło się 17 kandydatów. W konkursie zwyciężył naukowiec z Katedry Hodowli i Użytkowania Koni Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, prof. Sławomir Pietrzak. Jest on m.in. międzynarodowym sędzią w ujeżdżeniu i trenerem jeździectwa.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(6)
mojeimie
8 lat temu
niejasna i pogmatwana ta najjaśniejsza kolesi.
Artek12350
8 lat temu
Kończ waść wstydu oszczęć - przeciesz pan Białobok został prezesem bez konkursu po znajomosci !!!!!!
robo
8 lat temu
Ale boli odejście od koryta, maja tam zostać aż do śmierci a póżniej przejmą to ich dzieci. Łajdactwo do potęgi nieskończoności, Zaraz po ich odejściu raptem zdechły trzy konie, ciekawe okazuje się że je otruto Jęśli maczli w tym paluchy to niech dostaną to samo od życia
gcd
8 lat temu
solorz ubłagał o darmową transmisję euro 2016 najniższej jakości a potem sprzedał polakom a tych co nie płacili zablokowal z pzpn
obsever
8 lat temu
Tak poza wszystkim: czysta komuna. Prezesi uważają że stołki im się po prostu należą do końca życia. Poza prezesowaniem w życiu nie nadają się do niczego.