Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agata Kalińska
Agata Kalińska
|

"Teraz dałeś czadu!". Jak przedstawiciel inwestorów trenował Zuckerberga przez SMS

3
Podziel się:

"Teraz dałeś czadu", "To nie był zbyt dobry argument :)" - takie SMS-y miał wysyłać do szefa Facebooka Marka Zuckerberga członek zarządu firmy Marc Andreessen. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że Adreessen miał chronić interesów akcjonariuszy. Przeciw którym występował Zuckerberg.

"Teraz dałeś czadu!". Jak przedstawiciel inwestorów trenował Zuckerberga przez SMS
(LLUIS GENE/AFP/EAST NEWS)

"Teraz dałeś czadu!", "to nie był zbyt dobry argument :)" - takie SMS-y miał wysyłać do szefa Facebooka Marka Zuckerberga członek zarządu firmy, Marc Andreessen. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie działo się to podczas spotkania, na którym Andreessen miał chronić interesy akcjonariuszy.

Drobni inwestorzy są oburzeni i zarzucają Andreessenowi konflikt interesów. Złożyli nawet pozew sądowy. Wśród powodów - poza drobnymi akcjonariuszami - są też fundusze emerytalne, które inwestowały w Facebooka. Rozprawa będzie się toczyć przed sądem w Delaware.

O co chodzi? Żeby to lepiej zrozumieć, musimy cofnąć się o kilka miesięcy. Współzałożyciel i szef Facebooka Mark Zuckerberg wysunął wówczas propozycję - chciał pozbyć się większości swoich udziałów w firmie, ale jednocześnie zachować nad nią kontrolę. Zaproponował wprowadzenie nowej kategorii akcji, z ograniczonym prawem głosu. W ten sposób jego decyzje nadal byłyby najważniejsze.

Na zmianie najbardziej skorzystałby on sam: mógłby zasilić finansowo swoją fundację, ale jednocześnie nadal rządziłby firmą. Stratni byliby głównie mali akcjonariusze.

W głosowaniu wygrała opcja forsowana przez Marka Zuckerberga. Nie to było jednak najciekawsze, a kulisy spotkania.

Otóż w sierpniu firma powołała trzyosobowy komitet, w którym znaleźli się Susan Desmond-Hellmann, Marc Andreessen i Erskine Bowles. To oni mieli reprezentować interesy udziałowców podczas całego postępowania. Jak jednak teraz zarzucają Andreessenowi akcjonariusze, bardziej niż ich dobro interesowały go interesy Zuckerberga.

Andreessen miał na bieżąco informować Zuckerberga o postępach prac komitetu, jego wątpliwościach i zastrzeżeniach, dając mu argumenty w tym sporze. Mało tego, kiedy doszło do konfrontacji Zuckerberga z komitetem, Andreessen miał wysyłać mu SMS-y, w których wskazywał, które wypowiedzi i argumenty są trafione, a które nie.

Gdy komisja brała twórcę Facebooka w krzyżowy ogień pytań, na jego telefon przychodziły motywujące SMS-y. Na przykład: "teraz dałeś czadu!" albo przywołujące do porządku: "To nie był najlepszy argument :)".

Rzeczniczka Facebooka przedstawiła oświadczenie, w którym zarząd firmy zapewnia, że komitet "negocjował dokładnie i rzetelnie, zgodnie z najlepiej pojętym interesem akcjonariuszy".

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(3)
hiter1
7 lat temu
heyt na tego bubka! cwaniak, naciagacz i kretacz !
ludwik17
7 lat temu
facebok to sterowana przez lewaka paplanina , dobra dla ludzi lubiacych miec ograniczone horyzonty ,jezelibktos ma postepowe ludzki poglady jest wycinany.Chamstwo , tupet i ograniczenia powoduja PRYMITYWIZM!!!!!
pz
7 lat temu
Kto oglądał "social network" powinien mieć deva vu