Co najmniej 64 osoby zginęły, a ponad 150 zostało rannych we wczorajszej serii zamachów bombowych w Iraku, głównie w stolicy kraju, Bagdadzie - poinformowały policja i lokalne media.
Do skoordynowanych wybuchów samochodów pułapek doszło w sześć dni po serii zamachów bombowych, w których w Bagdadzie i na jego przedmieściach zginęło około 70 ludzi, a 200 zostało rannych.
Irackie władze nie są w stanie powstrzymać ataków, które falami, niemal co tydzień od początku lata, przetaczają się przez stolicę Iraku.
Według ekspertów, zamachy te mają podsycać konflikt na tle wyznaniowym i prowadzić do destabilizacji kraju, który w 10 lat po amerykańskiej inwazji i obaleniu Saddama Husajna stara się odzyskać stabilność polityczną i bezpieczeństwo. Spirala przemocy zbiega się z rosnącym niezadowoleniem sunnickiej mniejszości, uprzywilejowanej za czasów Husajna.
ONZ i liczni dyplomaci apelowali do rządu szyickiego premiera Nuriego al-Malikiego o przyjęcie reform, aby uniknąć dalszego marginalizowania sunnitów, którzy mogą być rekrutowani przez ekstremistów.
Jednak w odpowiedzi na przemoc rząd nasilił kampanię przeciwko sunnickim rebeliantom i dochodzi do licznych aresztowań sunnitów.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Kolejne ofiary - Turkmeni i szyiccy pielgrzymi W Iraku trwa seria zamachów bombowych. Dziś zginęło w nich co najmniej 11 osób. | |
Fala zamachów w Iraku. Wielu zabitych W Mosulu dokonano przy użyciu samochodów pułapek pięciu zamachów. Ich celem były koszary wojskowe i posterunki policji. | |
Seria zamachów w Iraku. 66 zabitych Nikt nie przyznał się do zamachów, ale od początku roku w Iraku wzrosła liczba ataków przeprowadzanych przez sunnickich bojowników oraz iracki odłam Al-Kaidy. |