Sąd Najwyższy uchylił orzeczenie o gigantycznym odszkodowaniu, które Philip Morris miał wypłacić wdowie po zmarłym palaczu. W grę wchodziła niebagatelna suma 79,5 milionów dol.
To dobra wiadomość dla lobby przedsiębiorców, którzy od lat walczą o ograniczenie rozmiarów wypłacanych w USA odszkodowań.
Przełomowy wyrok
Decyzja nie była łatwa - sąd podjął ją stosunkiem głosów 5 do 4. Jednak ostatecznie uznał, że koncern tytoniowy nie może być ukarany za szkody wyrządzone osobom, które nie wniosły przeciw niemu pozwu.
_ Wcześniej sąd stanu Oregon orzekł, że możne karać Philipa Morrisa za szkody wyrządzone każdemu mieszkańcowi stanu, który palił papierosy tej firmy. _Wyrok ma ogromne znaczenie dla sądowej praktyki w USA. Sąd Najwyższy uznał, że są pewne granice w wypłacaniu odszkodowań. Ostatnim razem wyrok na niekorzyść pozywającego zapadł w 2003 roku.
Prawdopodobnie orzeczeniem będzie miało też wpływ na wyroki w sprawach dotyczących innych branż - np. przeciwko producentom samochodów, albo koncernom farmaceutycznym.
Od kilku lat przedstawiciele dużych firm narzekali, że muszą płacić coraz większe odszkodowania, że wzrost ten wymknął się spod kontroli. Jednak pozywający i ich prawnicy argumentują, że tylko w ten sposób biznes będzie dbał o bezpieczeństwo klientów i poprawiał jakość swoich produktów i usług.
Koniec z karami zbiorowymi?
_ Mąż pani Mayoli Williams - Jesse - pracował jako dozorca w szkole i wypalał 3 paczki Marlboro dziennie przez 40 lat. Wierzył zapewnieniom przemysłu tytoniowego, że palenie nie stanowi zagrożenia dla zdrowia. Zmarł na raka płuc w 1997 roku. _ Wczorajszy wyrok może ułatwić życie koncernom: "Philip Morris nie może być ukarany za krzywdę wyrządzoną osobom, które nie są stronami pozwu", argumentował orzeczenie sędzia Sądu Najwyższego Stephen Breyer. Najwyższa instancja w USA nie podważyła więc zasadności pozwu.
Mąż pani Mayoli Williams - Jesse - pracował jako dozorca w szkole i wypalał 3 paczki Marlboro dziennie przez 40 lat. Wierzył zapewnieniom przemysłu tytoniowego, że palenie nie stanowi zagrożenia dla zdrowia. Zmarł na raka płuc w 1997 roku.
Dwa lata później sąd stanu Oregon przyznał Williams 821 tys. dol. odszkodowania kompensacyjnego - dla żony zmarłego, które ostatecznie zostało obniżone do 521 tys. dol.
Dodatkowo, pod wpływem udanej mowy kończącej prawnika pani Williams Roberta Pecka: "Pomyślcie jak wielu innych Jesse Williamsów było w stanie Oregon w ciągiu ostatnich 40 lat", sąd przyznał też odszkodowanie retorsyjne, które miało ukarać firmę za szkody wyrządzone wszystkim mieszkańcom stanu, w wysokości 79,5 mln dol., czyli 99-krotności odszkodowania kompensacyjnego. Właśnie tę decyzję uchylił Sąd Najwyższy.