Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W Polskę może uderzyć druga fala kryzysu

0
Podziel się:

Spowolnienie gospodarcze w przyszłym roku jest nieuniknione. Przedsiębiorcy szykują się na nie od roku. Zobacz, czy będą zwalniać.

W Polskę może uderzyć druga fala kryzysu
(PAP/Tomasz Paczos)

W przyszłym roku Polskę czeka spowolnienie gospodarcze. Jednak na razie nie musimy obawiać się masowych zwolnień. Chyba, że spełni się czarny scenariusz i strefa euro się rozpadnie.

Obawy o bankructwo Grecji i innych państw południa Europy, spowolnienie gospodarcze w USA, duża nerwowość wśród inwestorów na światowych rynkach - to wszystko w najbliższych miesiącach spowoduje, że Polska gospodarka będzie rosła wolniej. Nasze firmy już od dawna szykują się do drugiej fali kryzysu.

Spowolnienie, ale nie gospodarczy krach- _ Zawirowania związane z bankructwem Grecji z pewnością odbiją się negatywnie na wzroście gospodarczym w strefie euro i tym samym będą miały wpływ na Polskę _ - przyznaje w rozmowie z Money.pl prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC i były wiceminister finansów. - _ Jednak czeka nas raczej spowolnienie gospodarcze, a nie recesja _ - uważa ekonomista.

Podobnego zdania są inni specjaliści zapytani przez Money.pl o prognozy dla polskiej gospodarki. Według nich, wzrost PKB w Polsce w przyszłym roku może zmniejszyć się z obecnych około 4 procent do 2,7-3 procent. Spadek nie powinien więc być dramatyczny i tym samym mamy szansę przejść przez drugą falę kryzysu w miarę spokojnie.

Źródło: GUS. Prognoza PBP, *Prognoza BIEC

Zdaniem ekonomistów, w tym optymistycznym scenariuszu spowolnienie gospodarcze w Polsce w największej mierze będzie się objawiać w tym, że firmy bardzo ostrożnie będą decydować się na nowe inwestycje i zwiększanie zatrudnienia. - _ Spodziewam się, że obecne inwestycje przedsiębiorstw będą kontynuowane, ale w obawie o kryzys w strefie euro będą one raczej wstrzymywać się z nowymi projektami. Do tego będziemy mieli do czynienia ze spowolnieniem inwestycji ze środków publicznych _ - prognozuje Grzegorz Ogonek, ekonomista ING Banku Śląskiego.

Podobne wnioski można wyciągnąć z analiz Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Zdaniem jej ekspertów, w przyszłym roku nie należy spodziewać wzrostu inwestycji w firmach. - _ Będzie to najbardziej widoczne w przypadku inwestycji w nowe moce produkcyjne. Przedsiębiorcy obawiają się, że w wyniku kryzysu za granicą popyt na ich produkty spadnie, w związku z czym nowe inwestycje mogą okazać się dość ryzykowne _ - ocenia Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan. Dodaje jednak, że spowolnienie gospodarcze to zwykle okres, w którym firmy decydują się na inwestycje, które pozwolą im ograniczać koszty funkcjonowania - dzięki np. oszczędzaniu energii.

Bez szans na nowe miejsca pracy

Zmniejszanie kosztów i mniejszy wzrost inwestycji podczas spowolnienia gospodarczego to zła wiadomość dla obecnych i przyszłych pracowników firm. Oznacza bowiem, że przedsiębiorcy w przyszłym roku będą niezwykle ostrożnie podchodzić do kwestii zwiększania zatrudnienia w swoich firmach. Jak przyznają ekonomiści, marazm w tym zakresie widać już od początku roku. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w sierpniu poziom zatrudnienia w przedsiębiorstwach zmniejszył się o około 8 tysięcy osób.

Źródło: GUS

- _ W kolejnych miesiącach nie spodziewałbym się znaczącego wzrostu dynamiki zatrudnienia w firmach, a pod koniec przyszłego roku może ona nawet sięgnąć zera _ - uważa Ignacy Morawski, ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości.

Podkreśla jednak, że przedsiębiorstwa - o ile nie będą zatrudniać nowych pracowników - to również będą bardzo ostrożnie podchodzić do redukcji zatrudnienia. - _ Zwłaszcza w dużych firmach to bardzo kosztowny proces. Dlatego, jeżeli nie będziemy mieli do czynienia ze znaczącym spadkiem wzrostu PKB, to przedsiębiorstwa raczej będą się starały przeczekać trudniejszy okres bez podejmowania radykalnych decyzji _ - podkreśla Ignacy Morawski.

Firmy wolą gromadzić gotówkęO tym, że firmy są przygotowane na spowolnienie gospodarcze i jednocześnie bardzo ostrożnie podchodzą do nowych inwestycji i zatrudniania pracowników, świadczy również ilość pieniędzy, które mają zgromadzone. Według ostatnich danych Narodowego Banku Polskiego, wartość depozytów zgromadzonych przez firmy wynosi ponad 174 miliardy złotych, co oznacza wzrost o ponad 18 procent w porównaniu do początku 2009 roku. W tym samym czasie ich zadłużenie wzrosło zaledwie o 2 procent do niecałych 235 miliardów złotych.

Źródło: NBP

[ ( http://static1.money.pl/i/h/155/t154011.jpg ) ] (http://www.money.pl/gielda/raporty/artykul/analiza;mowi;kupuj;te;spolki;odwazysz;sie,24,0,900632.html) Analiza mówi: kupuj te spółki! Odważysz się?
W ostatnim czasie widać co prawda wzrost wartości kredytów inwestycyjnych, ale zdaniem ekonomistów należy traktować to raczej jako pozytywne zaskoczenie niż początek stałego trendu. Widać jednak, że firmy są w bardzo dobrej kondycji finansowej, o czym świadczy również chociażby ostatni sezon wyników spółek na GPW. A to oznacza, że w obecnej sytuacji ich decyzje o dalszym rozwoju i inwestycjach są w mniejszym stopniu kształtowane przez realną kondycję gospodarki, a w większym przez obawy o przyszły popyt na ich produkty i usługi.

- _ Jesteśmy w takim momencie, że tego czynnika psychologicznego nie wolno lekceważyć _ - przestrzega Ignacy Morawski. - _ Firmy boją się o to, co będzie, a już to może dodatkowo paraliżować ich decyzje inwestycyjne i tym samym prowadzić do spowolnienia gospodarczego _ - podkreśla.

Bo - jak zaznacza - prognoza 3-procentowego wzrostu gospodarczego w przyszłym roku jest realna, ale jednocześnie może okazać się zbyt optymistyczna. Nie wolno bowiem wykluczyć realizacji _ czarnego scenariusza _.

Czarny scenariusz dla polskiej gospodarkiWedług Ignacego Morawskiego, nie można całkowicie wykluczyć realizacji _ czarnego scenariusza _ dla polskiej gospodarki, który zostałby zapoczątkowany wraz z ewentualnym rozpadem strefy euro. Efektem takiego wydarzenia byłaby poważna recesja, której przebieg wyglądałby w następujący sposób:

- Zamrożenie akcji kredytowej w bankach - kryzys w strefie euro oznaczałby kłopoty wielu zagranicznych instytucji finansowych, które kupiły obligacje bankrutujących krajów. Nawet jeżeli polskie banki nie są bezpośrednio zagrożone, to fatalny nastrój na rynkach zagranicznych skłania je do ograniczeń w kredytach dla firm i konsumentów. Większą skalę przyjmuje to w strefie euro, gdzie niektóre banki muszą być ratowane przez rządy.

- Znaczący spadek popytu - kryzys za granicą powoduje poważny kłopoty dla naszych eksporterów, bo drastycznie spada popyt na ich towary. Radzą sobie tylko ci, którzy potrafią przestawić się na rynek wewnętrzny, bądź kraje rozwijające się.

- Spadek inwestycji i zatrudnienia - skoro nie ma akcji kredytowej, to znacznie spadają inwestycje w firmach. A w takiej sytuacji decydują się na masowe zwolnienia, co prowadzi do wzrostu bezrobocia. To negatywnie wpływa na popyt na rynku wewnętrznym, co dodatkowo pogłębia spowolnienie.

- Problemy fiskalne - to wszystko powoduje spadek wpływów do budżetu i zmusza rząd do podwyżek podatków i oszczędności, by nie wpaść w kryzys finansów publicznych, który dodatkowo bardzo mocno mógłby zachwiać polską walutą.

Powolny wzrost światowej gospodarkiPrzedstawionej powyżej spirali zdarzeń wszyscy woleliby uniknąć. Ekonomiści mają nadzieję, że kryzys w strefie euro uda się rozwiązać, choć nikt nie ma wątpliwości, że nawet w najbardziej optymistycznym scenariuszu będzie to miało miejsce kosztem spowolnienia gospodarczego. Tym bardziej, że nie unikną go również inne gospodarki na świecie.

Zmiany PKB na świecie (w proc.r/r)
2009 2010 2011* 2012* 2013*
Świat -2,2 3,8 3,2 3,6 3,6
Strefa euro -4,1 1,7 1,7 1,8 1,9
USA -2,6 2,8 2,6 2,9 2,7
Chiny 9,1 10,3 9,3 8,7 8,8

Źródło: Bank Światowy. *Prognoza

Jak prognozuje Bank Światowy, przyszły rok upłynie pod znakiem wciąż mizernego wzrostu PKB w globalnej gospodarce. Kryzys fiskalny wciąż będzie odbijał się nie tylko na strefie euro, ale również na największej światowej gospodarce, czyli USA. Ze spowolnieniem liczą się także Chiny, chociaż w tym przypadku skala wzrostu i tak będzie znacznie wyższa od innych gospodarek.

O drugiej fali kryzysu czytaj w Money.pl
[ ( http://static1.money.pl/i/h/120/t127864.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/grecy;i;amerykanie;trzesa;gieldami;co;na;to;gpw,82,0,852818.html) Jak GPW zareaguje na USA i Grecję? Mimo fatalnych informacji ze strefy euro i USA Warszawa broni się przed spadkami.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/238/t154606.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/gieldy;mocno;w;dol;w;calej;europie;grecja;straszy,106,0,916330.html) Giełdy mocno w dół w całej Europie. Grecja straszy Na zachodnioeuropejskich giełdach kiepskie nastroje. Indeksy spadają, a inwestorzy czekają na informacje, czy Grecja dostanie pomoc.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/26/t156442.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/rostowski;o;kryzysie;to;moze;byc;male;piwo,41,0,916265.html) Rostowski znów groźnie: To mogą być małe piwa Minister finansów mówi, że _ przeżywamy w tej chwili dramatyczne momenty _.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/13/t47117.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/kotecki;wyjscie;grecji;z;euro;coraz;bardziej;realne,226,0,908002.html) Wyjście Grecji z euro coraz bardziej realne Sam ewentualny proces powinien być przeprowadzony tak, aby nie doszło do zarażenia innych krajów.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)