Wciąż bez porozumienia w sprawie rosyjskiego gazu

Aktualizacja, godz. 16.10

W krótkim komunikacie biuro prasowe resortu gospodarki podało, że _ klimat rozmów był sprzyjający _, a _ strony w znaczący sposób zbliżyły swoje stanowiska _.

W dzisiejszych rozmowach wzięli udział przedstawiciele Komisji Europejskiej, rosyjskiego ministerstwa energetyki oraz naszego resortu gospodarki - wiceministrowie Joanna Strzelec-Łobodzińska i Marcin Korolec.

Pomimo zbliżenia stanowisk rozmowy mają być kontynuowane w przyszłym tygodniu i na razie żadna ze stron nie powiedziała nic na temat ewentualnego terminu podpisania umowy.

Przed kilkoma dniami o umowie gazowej rozmawiał w Brukseli wicepremier Waldemar Pawlak z unijnym komisarzem do spraw energii Guentherem Oettingerem. Po spotkaniu strona unijna mówiła, że jest postęp w rozmowach z Warszawą. Unijny komisarz dodał, że jest duża szansa na takie porozumienie, które będzie zgodne z unijnym prawem.

ZOBACZ TAKŻE:
Gudzowaty: Rosja chce mieć swobodę agresji energetycznej.
Chodzi o wynegocjowany aneks do umowy polsko-rosyjskiej, zwiększający dostawy błękitnego paliwa do naszego kraju do 10,3 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie, a także o wydłużenie obowiązywania umowy do 2037 roku.

Podpisanie aneksu zostało wstrzymane ze względu na wątpliwości Komisji Europejskiej. Bruksela domaga się, by gazociągiem jamalskim, którym płynie rosyjski gaz, zarządzał niezależny operator. Ma on pobierać opłaty za tranzyt obliczane w sposób przejrzysty, a dostęp do rury powinny mieć wszystkie unijne firmy gazowe - a nie tylko rosyjski monopolista, czyli Gazprom.

Tymczasem o tym, że bez podpisania porozumienia gazowego z Rosjanami w październiku może zabraknąć Polsce gazu, mówił już w lipcu dyrektor departamentu ropy i gazu w Ministerstwie Gospodarki Maciej Kaliski.Resort przewidywał, że w okolicach 20 października skończy się gaz z obowiązującego kontraktu, a do tej pory nie została trwale wypełniona luka wynikająca z przerwanego na początku ubiegłego roku kontraktu z RosUkrEnergo.

Eksperci podkreślają, że Polsce potrzebna jest dywersyfikacja dostaw gazu. Jak szacuje Państwowy Instytut Geologiczny roczne zużycie gazu ziemnego w Polsce wynosi 14,4 miliardy metrów sześciennych, natomiast roczne wydobycie nie przekracza 4,5 miliarda metrów sześciennych. Dlatego budowa terminala gazowego ma doprowadzić do sytuacji, w której jedna trzecia surowca będzie pochodzić z wydobycia krajowego, jedna trzecia będzie importowana ze Wschodu, a jedna trzecia ze Skandynawii. Takie rozwiązanie będzie jednak możliwe dopiero za co najmniej cztery lata.