Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wielka Brytania rozpoczyna negocjacje z Unią Europejską. To będzie długa batalia

0
Podziel się:

Premier David Cameron rozpoczyna negocjowanie warunków członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Środowa inauguracja nowej kadencji parlamentu w Londynie stanowi początek batalii o wynik brytyjskiego referendum w tej sprawie.

Wielka Brytania rozpoczyna negocjacje z Unią Europejską. To będzie długa batalia
(Number 10)

Tuż po wygranych wyborach Cameron zapowiedział, że prawne umocowanie referendum unijnego obiecanego Brytyjczykom będzie jednym z pierwszych projektów legislacyjnych, które nowy rząd przedstawi Izbie Gmin. Cameron stoi przed trudnym zadaniem przekonania pozostałych państw unijnych do swojej wizji UE. Następnie chce poddać pod referendum konkretne wyniki tych negocjacji.

- Niewątpliwie David Cameron dostał od Brytyjczyków w wyborach parlamentarnych mocny mandat, by przynajmniej spróbować przeforsować swoje postulaty reformy członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Od przebiegu tych negocjacji zależeć będzie, w jaki sposób zagłosują w referendum - powiedział Paweł Świdlicki, analityk eurosceptycznego think tanku Open Europe.

Nie oznacza to jednak, że premier może bezwarunkowo liczyć na poparcie Brytyjczyków w planowanym na 2017 rok referendum. Co więcej, nie może być pewny poparcia członków własnej partii i gabinetu. Partia Konserwatywna jest w kwestii członkostwa w UE dość mocno podzielona, skrajne skrzydło ma w tej sprawie poglądy zbliżone bardziej do antyunijnej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) niż do własnego lidera. W mediach nie brakuje doniesień o możliwym buncie w Partii Konserwatywnej, jeśli negocjacje z UE nie będą układać się po myśli jej bardziej eurosceptycznych członków.

- O jednomyślność w łonie Partii Konserwatywnej raczej bym się nie obawiał. Co prawda nie są oni wewnętrznie jednolitym ugrupowaniem, ale myślę, że w trakcie samych negocjacji nie będą podważać ich przebiegu. Nie będą przy tym mieli zbyt wielu okazji, by na ten temat mówić, bo cały proces będzie się odbywał bez udziału parlamentu. Różnice mogą się uwidocznić później, już przed samym referendum. Jest tam grupa polityków, którzy zagłosują za wystąpieniem z UE bez względu na wynik negocjacji, ale to zdecydowana mniejszość torysów - uważa Świdlicki.

Jego zdaniem podobny problem może mieć także Partia Pracy, której elektorat nie jest tak bardzo prounijny, jak można by sądzić na podstawie deklaracji jej dotychczasowego przywództwa. - Tutaj wiele zależeć będzie od wyniku rozgrywki o przywództwo w partii, ale słychać już z ust potencjalnych kandydatów na to stanowisko, że poważne zmiany warunków brytyjskiego członkostwa w UE są niezbędne - dodaje analityk Open Europe.

Brytyjscy komentatorzy zwracają uwagę na jeszcze jeden potencjalny konflikt interesów w kontekście referendum. Chodzi o stanowisko Szkockiej Partii Narodowej (SNP), która zapowiada, że w przypadku wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE będzie nalegać na powtórzenie referendum niepodległościowego.

- Szkoci chcą wystąpić z Wielkiej Brytanii i jednocześnie zostać w Unii Europejskiej. Jeśli David Cameron przeliczy się z siłami w trakcie negocjacji warunków członkostwa w UE, co doprowadziłoby do zwycięstwa eurosceptyków w referendum, jest duże ryzyko, że skutkować to będzie niepodległością Szkocji. Spuścizną Camerona w tym scenariuszu byłaby Wielka Brytania bez Szkocji i poza UE. Scenariusz nie do pozazdroszczenia dla premiera i wydaje mi się, że zrobi on wszystko, by do niego nie dopuścić - powiedział Michael Emerson, brytyjski ekspert brukselskiego think tanku Centre for European Policy Studies (CEPS).

Jego zdaniem szansa na uniknięcie referendum unijnego w Wielkiej Brytanii jest niewielka. - Jest bardzo prawdopodobne, że premierowi uda się wynegocjować pewne ustępstwa ze strony UE, które będzie mógł poddać pod głosowanie publiczne - uważa Emerson.

Wątpliwości nie ma natomiast Świdlicki. - Nie wydaje mi się, by wycofanie się z referendum wchodziło w grę. Zbyt wiele mogłoby to Camerona kosztować w oczach wyborców, ryzykowałby bowiem wiarygodność swoją i partii. Wizerunek polityków jako osób godnych zaufania na Wyspach został w ostatnich latach mocno nadszarpnięty i taki krok byłby potwierdzeniem tej opinii. Cameron przeprowadzi referendum niezależnie od wyniku negocjacji z UE - przekonuje.

Obaj eksperci zgadzają się, że szansa na kompromis w negocjacjach z UE jest bardzo duża. - Postulaty zgłaszane w tej chwili przez Camerona nie stanowiłyby trzęsienia ziemi dla Unii i byłyby do przyjęcia bez konieczności zmiany traktatów. Jest duża szansa, że spotkają się one ze zrozumieniem w unijnych instytucjach - uważa Emerson.

Według Świdlickiego kluczowe w negocjacjach będą kwestie związane z polityką imigracyjną i związanymi z nią świadczeniami socjalnymi. - Naszym zdaniem kompromis jest możliwy, i to bez konieczności renegocjowania traktatów unijnych. Myślę, że Wielka Brytania może liczyć na wsparcie krajów, dla których imigracja jest również problemem, jak choćby Belgia, Dania, Szwecja czy Holandia. Dla krajów takich jak Polska, które oficjalnie są przeciwne jakimkolwiek zmianom, też może to być do przyjęcia. Lepiej bowiem z perspektywy Warszawy, żeby Wielka Brytania nawet nieco zaostrzyła swoje przepisy imigracyjne czy dostęp do zasiłków, niż żeby całkowicie zamknęła swój rynek pracy. Perspektywa kompromisu w tej sprawie wydaje mi się więc realna. Gdyby Wielka Brytania wystąpiła z Unii tylko ze względu na kwestię imigracji, oznaczałoby to ogromną porażkę dla obu stron - uważa Świdlicki.

Co jednak, jeśli Cameron postanowi pójść na całość i zreformować UE poprzez zmianę traktatów? Tutaj ryzyko porażki jest dużo większe i żaden z ekspertów nie podejmuje się przewidzenia konsekwencji takiego kroku. - Potencjalne wystąpienie Wielkiej Brytanii może sprawić, że szóstka krajów założycielskich wspólnot europejskich wraz z nowymi krajami członkowskimi może postawić na jeszcze ściślejszą integrację w mniejszym gronie - uważa Emerson.

Z kolei zdaniem Świdlickiego w takim scenariuszu bardzo wiele zależeć będzie od tego, jak uregulowana zostanie kwestia relacji Londynu z Brukselą po ewentualnym wyjściu Wielkiej Brytanii z UE i jak Zjednoczone Królestwo będzie sobie radzić poza Unią. - Na pewno dodałoby to jednak wiatru w żagle eurosceptycznym partiom w innych krajach, bowiem okazałoby się, że można z tej Unii wyjść. Naszym zdaniem Brexit jest jednak mało prawdopodobny i uda się go uniknąć poprzez kompromis w kluczowych kwestiach - konstatuje ekspert.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadmomości
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)