Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Tomasz Zalewski
|

Wybory w USA: Kolejki przed lokalami wyborczymi. Walczą do końca

0
Podziel się:

Akcja nakłaniania obywateli do udziału w wyborach miała - zdaniem ekspertów - zasadnicze znaczenie zwłaszcza dla Partii Demokratycznej.

Wybory w USA: Kolejki przed lokalami wyborczymi. Walczą do końca
(PAP/EPA)

Przed lokalami wyborczymi w USA, zorganizowanymi przeważnie w bibliotekach, szkołach i salach w budynkach lokalnych samorządów, ustawiały się długie kolejki. Barack Obama i jego republikański rywal Mitt Romney do końca walczyli o głosy wyborców.

Romney przyjechał do kluczowych dla zwycięstwa stanów Ohio i Pensylwania, aby spotkać się z wyborcami i zabiegać o ich poparcie. Obama przybył do Chicago, gdzie odwiedził sztab swojej kampanii. Usiadł tam za stołem i osobiście dziękował telefonicznie ochotnikom, którzy przez wiele tygodni mobilizowali demokratycznych wyborców do udziału w głosowaniu.

Akcja nakłaniania obywateli do udziału w wyborach miała - zdaniem ekspertów - zasadnicze znaczenie zwłaszcza dla Partii Demokratycznej. W odróżnieniu od Republikanów, którzy - jak wynika z sondaży - byli silniej zmotywowani do wyborów, wielu demokratycznych wyborców było pogrążonych w apatii wskutek uciążliwości życia po kryzysie i recesji oraz rozczarowania rządami Obamy.

Amerykanie wybierają prezydenta, a także nowy Kongres, gubernatorów i legislatury stanowe oraz władze lokalne. Decydują też o zatwierdzeniu nowych praw w plebiscytach powszechnych w różnych stanach.

W Nowym Jorku i w stanie New Jersey, gdzie huragan Sandy poczynił ogromne spustoszenia, przygotowano prowizoryczne pomieszczenia do głosowania.

Ponad 30 milionów wyborców skorzystało z możliwości wcześniejszego głosowania, dostępnej w większości stanów. Uczynił to m.in. prezydent Barack Obama, który zagłosował w Chicago już 25 października. Jego republikański rywal do Białego Domu Mitt Romney oddał głos we wtorek rano (czasu USA) w Belmont w stanie Massachusetts.

Kampania prezydencka była najdroższa w historii USA i trwała do samego dnia wyborów. W Chicago prezydent kurtuazyjnie pogratulował Romneyowi _ ożywionej kampanii _, ale wyraził przekonanie, że zwycięży.

Kto wygra te wybory?_ - Uważamy, że wystarczy nam głosów, aby wygrać _ - powiedział, używając zwyczajowej przy takich okazjach liczby mnogiej. Sondaże do końca wskazywały, że szanse obu kandydatów są praktycznie wyrównane, z lekką przewagą Obamy.

Wczoraj obaj kandydaci odwiedzili po kilka stanów _ wahających się _ na kogo głosować, jak Ohio, Wirginia, Floryda i Iowa. W przemówieniach w Wirginii Romney podkreślał, że jest _ kandydatem przyszłości i zmiany _. _ Jutro będzie nowym początkiem. Jutro, 6 listopada, zbierzemy się, by budować nową przyszłość _ - powiedział.

Jak zauważono, była to zmiana tonu kandydata GOP, który poprzednio głównie atakował Obamę i malował czarny obraz sytuacji kraju. Do południa (czasu USA) głosowanie odbywało się bez poważniejszych incydentów. Tylko w Pensylwanii doszło do rękoczynów, gdy działacze Partii Republikańskiej, którzy chcieli monitorować przebieg głosowania, zostali w kilku dzielnicach Filadelfii siłą usunięci z lokali wyborczych.

Czytaj więcej o wyborach w USA w Money.pl
Na świecie Romney nie ma szans z Obamą Sondaż objął 21 krajów z Europy, Azji, Ameryki Północnej (Kanada), Ameryki Południowej oraz Australię.
Różnica jest na granicy błędu statystycznego Associated Press przyznaje, że różnica między kandydatami do Białego Domu na 12 dni przed wyborami mieści się w granicach błędu statystycznego.
Dziś sądny dzień w USA. Zachwieją światem? Zarówno na Obamę, jak i na Romneya zagłosowałoby 47 proc. ankietowanych w grupie wyborców, którzy najprawdopodobniej pójdą na wybory.
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)