Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Tomasz Zalewski
|

Wybory w USA. Konwencje polem batalii o "swing states"

0
Podziel się:

Na Obamę głosowałoby na Florydzie 48 procent wyborców, a na Romneya - 47 procent.

Wybory w USA. Konwencje polem batalii o "swing states"
(willwhitedc/CC/Flickr)

Przedwyborcze konwencje obu partii są elementem walki kandydatów do Białego Domu - prezydenta Baracka Obamy i Mitta Romneya - o tzw. swing states, czyli stany, w których wynik wyborów powinien się rozstrzygnąć, gdyż szanse obu kandydatów są tam wyrównane.

Konwencja Partii Republikańskiej (GOP) w zeszłym tygodniu odbyła się na Florydzie, gdzie od dawna liczba zwolenników obu partii jest mniej więcej równa. Floryda była widownią dramatycznego sporu o głosy w wyborach w 2000 r., kiedy dopiero Sąd Najwyższy przyznał zwycięstwo George'owi W. Bushowi, co zdecydowało o jego ostatecznej wygranej w całym kraju

Według najnowszego sondażu, przeprowadzonego już po konwencji, gdyby wybory odbyły się dziś, na Obamę głosowałoby na Florydzie 48 procent wyborców, a na Romneya - 47 procent.

Jest to prawie taki sam wynik, jak przed konwencją, co oznacza, że nie poprawiła ona notowań Romneya. Tymczasem kandydat partii, która organizuje konwencję - starannie wyreżyserowane widowisko mające jak najlepiej _ sprzedać _ kandydata - zyskuje zwykle w sondażach.

Zdaniem komentatorów wyborcy z Florydy - stanu licznie zamieszkanego przez emerytów, którzy przenoszą się tu na starość do ciepłego klimatu - obawiają się, że lansowany przez GOP plan reformy Medicare, państwowego funduszu ubezpieczeń zdrowotnych, odbije się na ich kieszeni.

Rozpoczynająca się we wtorek Konwencja Partii Demokratycznej odbywa się w Charlotte w Karolinie Północnej, która stała się swing state (dosł. stanem wahającym się) od niedawna. Chociaż Karolina Północna jest częścią konserwatywnego południa USA, w wyborach w 2008 r. wygrał tam Obama.

Jak się okazało, zadecydowało o tym poparcie Afroamerykanów, lecz także wielu białych, gdyż profil społeczny tego stanu się zmienia. W ostatnich latach przenosi się tam wielu młodych, wykształconych Amerykanów o liberalno-lewicowych sympatiach, przyciąganych ofertami pracy w sektorze High Tech, nauce i usługach finansowych.

Demokraci skierowali w związku z tym poważne środki na kampanię Obamy w Karolinie Płn. i wybrali Charlotte jako miejsce konwencji. Według najnowszego sondażu prowadzi tam na razie Romney - chce na niego głosować 47 procent mieszkańców stanu, podczas gdy na Obamę 43 procent. Różnica ta mieści się jednak w granicach błędu statystycznego.

Poza Florydą i Karoliną Północną jako swing states eksperci wymieniają zwykle jeszcze 5-6 stanów, najczęściej Ohio, Wirginię, New Hampshire, Kolorado, Wisconsin i Nevadę. W poniedziałek, który w USA jest Świętem Pracy (Labour day), Obama odwiedził Ohio. Przemawiając w Toledo, szyderczo ocenił konwencję GOP w Tampie na Florydzie, mówiąc, że przypominała ona _ powrót do czasów czarno-białej telewizji _.

_ Gubernator Romney nie zaproponował wam ani jednej nowej koncepcji. Większość czasu mówcy w Tampie poświęcili na mówienie o mnie i o tym, jak jestem wszystkiemu winien _ - powiedział.

Czytaj więcej o wyborach w USA w Money.pl
Moskwa krytykuje kandydata na prezydenta USA Romney powiedział, że jeśli wygra, to będzie wobec Moskwy mniej elastyczny niż obecny prezydent USA.
Spada poparcie dla Obamy. Minimalna różnica 47 proc. amerykanów twierdzi, że zamierza głosować na Obamę, podczas gdy na Romneya - 46 proc.
Obama atakuje Romneya. Obetnie stypendia Edukacja stała się głównym tematem kampanii wyborczej w USA.
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)