Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wzrost PKB w latach 2014-2015 był zawyżany? Eksperci: "To bzdura", "Jestem zbulwersowany"

153
Podziel się:

- Wzrost gospodarczy w latach 2014-2015 został zdecydowanie przeszacowany w górę - powiedział Polskiej Agencji Prasowej w drodze powrotnej ze szczytu w Davos wicepremier Mateusz Morawiecki. Powołał się przy tym na zawyżoną wartość eksportu i karuzele VAT.

Wzrost PKB w latach 2014-2015 był zawyżany? Eksperci: "To bzdura", "Jestem zbulwersowany"
(STANISLAW KOWALCZUK/ EastNews)

- Wzrost gospodarczy w latach 2014-2015 został zdecydowanie przeszacowany w górę - powiedział PAP wicepremier Mateusz Morawiecki. Powołał się przy tym na zawyżoną wartość eksportu i karuzele VAT. - To bzdura - komentuje w WP money Radosław Piekarz, ekonomista i doradca podatkowy w kancelarii A&RT. - Jestem zbulwersowany - dodaje z kolei prof. Marian Noga, były członek RPP. I twierdzi, że to może być przygotowanie gruntu przed słabszym odczytem PKB za 2016 rok.

- Dziś już wiemy, że co najmniej 20 lub 30 mld zł eksportu w roku 2014 czy 2015 to był eksport fikcyjny wynikający z pustych faktur VAT, eksport związany z karuzelami VAT. To znaczy, że de facto wzrost gospodarczy w roku 2014-2015 był zdecydowanie przeszacowany w górę - ocenił Morawiecki w drodze powrotnej ze szczytu w Davos.

Zasugerował tym samym, że polska gospodarka za czasów rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego rosła wolniej niż szacował to Główny Urząd Statystyczny. Według tych danych w 2015 roku PKB wzrosło o 3,9 proc. W rzeczywistości miało to być znacznie mniej.

Minister rozwoju nie chciał jednak podawać liczb. - Ten rachunek aż tak prosto nie działa. Ale zachęcałbym tych ekonomistów, którzy tak bardzo chwalą wzrost gospodarczy w latach 2013-2015, żeby dobrze się przypatrzyli temu zjawisku - powiedział PAP Morawiecki.

Konkretną liczbę podał natomiast prof. Konrad Raczkowski, dyrektor Instytutu Ekonomicznego Społecznej Akademii Nauk oraz były wiceminister finansów w rządzie PiS. - Według moich ogólnych szacunków, wzrost PKB w 2015 roku nie wyniósł 3,9 proc., ale realnie, po uwzględnieniu szarej strefy i luki podatkowej, ok. 3 proc. - szacuje ekonomista w rozmowie z WP money.

- Wiadomo, że z luką podatkową mamy do czynienia przynajmniej od 2012 roku. Już wtedy należało zweryfikować PKB - dodaje prof. Raczkowski, Ekspert przypomina zarazem, że do ówczesnego ministra finansów posłowie kierowali nawet pisma, w których zwracali uwagę na taką konieczność. - Minister odpisał wtedy, że "luka podatkowa nie została zdefiniowana, więc nie możemy mówić o tym, że mamy z nią problem" - komentuje.

Zdaniem byłego wiceministra finansów luka mogła być widoczna w odczytach wzrostu PKB. - Skoro ministerstwo potwierdzało, że w 2015 r. wystawiano fikcyjne faktury na ponad 80 mld zł było fikcyjnych faktur na 80 mld zł, to znaczy, że przeszły one przez obrót gospodarczy i w dużej części zniekształcały eksport netto – jedną z głównych składowych PKB - wyjaśnia prof. Raczkowski. - To mogło się przekładać dwojako: na wzrost konsumpcji oraz inwestycji. Nie wiemy jednak, jak GUS liczył PKB, więc trudno to stwierdzić dokładnie, zwłaszcza, że wartość bazowa szarej strefy została mocno zaniżona przez GUS i nie odpowiada dużo większym szacunkom międzynarodowym.

"To bzdura"

Takie myślenie jest zdaniem innego eksperta zbyt uproszczone. - To bzdura, że karuzele VAT zawyżyły wzrost PKB. Wicepremier Morawiecki mówi o fałszywym eksporcie, ale nie można zapominać, że aby przestępstwo karuzelowe się powiodło, potrzebna jest jeszcze strona importowa - wyjaśnia w WP money Radosław Piekarz, ekonomista i doradca podatkowy i partner w Kancelarii A&RT.

Jak tłumaczy ekspert, przedmiotem karuzel była na przykład elektronika czy inne towary produkowane za granicą. Przyznaje to zresztą sam Morawiecki. - iPhone nie jest produkowany w Polsce, więc żeby go "fałszywie wyeksportować", trzeba go było najpierw "fałszywie zaimportować" - wyjaśnia obrazowo Radosław Piekarz. - W efekcie bilans netto pozostaje niemal na zero, ewentualnie z minimalną nadwyżką eksportu. Ale na pewno nie taką, żeby zawyżyć wzrost gospodarczy.

Ekonomista dodaje przy tym, że karuzele VAT oznaczają dla budżetu straty rzędu 15-20 mld zł, podczas gdy cała luka podatkowa wynosi 30-40 mld, w zależności od sposobu jej szacowania.

Odczyt PKB będzie gorszy od oczekiwań?

O zdanie zapytaliśmy również prof. Mariana Nogę, byłego członka Rady Polityki Pieniężnej. Jak podkreślił w rozmowie z WP money, był on również senatorem sprawozdawcą i jednym ze współautorów ustawy o obliczaniu PKB wraz z metodologią.

- Wicepremier Morawiecki już wcześniej mówił, że PKB nie jest dla niego "bożkiem" - przypomina prof. Noga. - I ja się z nim zgadzam. PKB to nie jest najlepszy wskaźnik, ale do tej pory nikt nie wymyślił lepszego. Tak jak z demokracją.

Prof. Noga przytacza przy tym przypadek Francji. - Gdy w 2008 roku okazało się, że PKB spadło tam o 5,5 proc., to prezydent Sarkozy zatrudnił amerykańskiego noblistę Josepha Stiglitza i 20 innych ekonomistów, żeby udowodnili mu, że to niemiarodajny wskaźnik - mówi ekspert. - Ci zrobili badania, nagłowili się, po czym obwieścili, że "to bardzo zły wskaźnik, ale lepszego nie ma".

Byłemu członkowi Rady Polityki Pieniężnej nie podobają się jednak słowa ministra rozwoju. - Jestem zbulwersowany. Jeśli minister Morawiecki ma te faktury na 30 mld zł i jest pewien, że są fałszywe, to niech je zaniesie do prokuratury i nawet tego samego dnia dokona rewizji PKB - apeluje prof. Noga. - Przecież GUS może to zrobić niemal w każdej chwili. Miesiąc, rok czy trzy lata po ogłoszeniu danych. To nic nadzwyczajnego.

Ekonomista nie może oprzeć się wrażeniu, że słowa Morawieckiego to przygotowanie gruntu pod zbliżający się odczyt PKB za 2016 rok. Wygląda bowiem na to, że polska gospodarka nie urosła tak, jak PiS zakładał przed 12 miesiącami. Miało być 3,8 proc. wzrostu, a niemal na pewno nie przekroczy on 3 proc.

- To jest narracja ewidentnie pod dane o PKB. Wicepremier Morawiecki chce pokazać, że poprzednia ekipa chwaliła się tym wskaźnikiem, a w rzeczywistości był on znacznie niższy niż podawane przez GUS liczby - komentuje prof. Marian Noga. - Problem w tym, że krytykuje się poprzedników, a obecny rząd wziął od nich chociażby Jednolity Plik Kontrolny, który zapobiegł wyłudzeniom i pozwolił uszczelnić system podatkowy.

Choć uszczelnienie wcale zdaniem prof. Nogi nie jest takie znaczące. - Jak słyszę, że do walki z przestępczością podatkową zaangażowano CBŚ, CBA czy ABW, to wydaje mi się, że udało się powstrzymać gigantyczne wyłudzenia - mówi ekonomista. - A tymczasem rząd podaje, że w 2017 roku wpływy wzrosną o ponad 3 mld zł. No to góra urodziła mysz.

O tym, że na GUS będzie ciążyła w najbliższych dniach spora presja, mogą świadczyć również słowa samego Morawieckiego. - Mierzymy się względem wartości, które są wartościami błędnymi. Mam nadzieję, że GUS, Eurostat i ekonomiści dobrze to oszacują - zasygnalizował szef resortu rozwoju w rozmowie z PAP.

Póki co jednak, rząd ma inny problem. Jak poinformował wiceminister finansów Leszek Skiba, Eurostat może nie wziąć pod uwagę nadzwyczajnego dochodu z aukcji LTE, który w budżecie pojawił się w 2016 roku. Jeśli tak się stanie, to deficyt będzie większy niż zakładano, ale wciąż nie przekroczy 3 proc. PKB.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(153)
tadek
7 lat temu
Typowe dla PiS. Zamiast zająć sie rozwijaniem gospodarki, umiejszaja zasługi poprzedników. Sami nic nie robia, za to "rozliczaja" przeszlosc. Co zrobic, aby nam powodzilo sie lepiej niz sasiadowi? Sprawioc aby sasiad mial mniej (nie aby nam bylo wiecej)
nie_naiwna
7 lat temu
W tej sytuacji niech rząd będzie konsekwentny. Czy to oznacza w takim razie, że średnia przeciętna płaca w przedsiębiorstwach jest również przeszacowana?
ojciec
7 lat temu
Jaki ojciec taki syn...
maria
7 lat temu
"Eksperci", tacy sami jak co co twierdzą,że z powodu zakazu sprzedaży w niedzielę sprzedaż spadnie o 1/7
Alik
7 lat temu
A co na to prezes ????
...
Następna strona