Przeciętny Polak za 20-30 lat będzie zarabiał tyle, ile Europejczyk - pisze "Gazeta Wyborcza". W przeliczeniu przeciętny Polak zarabia nieco ponad 640 euro brutto. Na rękę po odliczeniu składek na ZUS i podatku zostaje mu około 60 procent tej sumy.
To zaledwie około 30 procent zarobków przeciętnego Austriaka czy Niemca. Na szczęście - jak zauważa dziennik - u nas ceny są średnio o 40 procent niższe niż w Unii, co w pewnym stopniu rekompensuje nam niższe zarobki.
Jeśli weźmiemy pod uwagę tylko nowe kraje członkowskie Unii, okazuje się, że przeciętnie Polacy zarabiają całkiem sporo - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Więcej dostają tylko Czesi - ponad 700 euro oraz Słoweńcy prawie 1200 euro, którzy pod względem rozwoju już dogonili najbiedniejsze kraje starej Unii, czyli Portugalię i Grecję. Mniej od Polaka zarabia przeciętny Estończyk, Łotysz czy Litwin. Jednak - jak podkreśla "Gazeta" - to właśnie w tych krajach gospodarki najszybciej gonią Europę.
W Polsce na razie nominalnie wynagrodzenia rosną w tempie około 4-5 procent rocznie. Po uwzględnieniu wzrostu cen pensje rosną nam w tempie 3-4 procent. "Gazeta Wyborcza" pisze, że powstaje obawa, czy rosnące płace nie zachęcą inwestorów do przenoszenia fabryk z droższych Czech i Polski do Bułgarii i Rumunii. Dziennik cytuje ekonomistkę Banku Światowego Emilę Skrok, która uważa, że dopóki wzrost wydajności pracy jest wyższy niż wzrost wynagrodzeń, nie mamy się o co martwić.