Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Polska w końcu dogoni Rumunię? Rząd zapowiada zachęty do produkcji zagranicznych filmów w Polsce

61
Podziel się:

- Udało się to Rumunii i Czechom, dlaczego więc nie nam? - pyta reżyser Xawery Żuławski.

Steven Spielberg podczas kręcenia filmu we Wrocławiu
Steven Spielberg podczas kręcenia filmu we Wrocławiu (Dorota Ziemkowska / Money.pl)

Polska wciąż pozostaje daleko w tyle za większością krajów Unii, które pobudzają produkcję filmową za pomocą ulg i odpisów, jak również mechanizmów pozapodatkowych. Póki co nasza kinematografia liczyć może jedynie na dotacje z PISM. - Należałoby w końcu wprowadzić ulgi podatkowe, preferencyjne stawki również dla sponsorów, wówczas zwiększymy nasze szanse na trudnym europejskim rynku. Udało się to Rumunii i Czechom, dlaczego więc nie nam? - pyta reżyser Xawery Żuławski.

W ubiegłym tygodniu tzw. zachęty dla produkcji filmowej wprowadziła Słowenia i Ukraina, kraj znajdujący się w stanie wojny. Tego typu wabików na producentów filmowych i tzw. location managerów nie mają jeszcze Szwedzi i Finowie, choć ci ostatni są w trakcie przygotowania do wprowadzenia takich rozwiązań. Polska także, jako jeden z ostatnich krajów UE, wciąż nie ma regulacji mogących przyczynić się do zwiększenia produkcji kinematograficznej w kraju.

To ma się jednak zmienić. Rząd pracuje nad stosownym projektem ustawy -zapowiedział w radiowej Jedynce wiceminister kultury Jarosław Sellin. Przekonywał też, że w pracach nad projektem uczestniczy również wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki.

*- *Mam nadzieję, że nie będą to tylko zapowiedzi. Polska potrzebuje tego typu rozwiązań – przekonuje w rozmowie z money.pl Xawery Żuławski. - Wprowadzenie zachęt nie tylko wzmocni branżę filmową, ale wymiernie wpłynie na zatrudnienie, a przy okazji przyniesie zyski dla budżetu – dodaje reżyser.

**27 krajów się bogaci. Polska wciąż nie**

Belgowie wprowadzili specjalny reżim podatkowy (tzw. tax shelter) wspierający przemysł filmowy, na mocy którego inwestor może odzyskać w formie niepodatkowych zysków do 51 proc. kwoty - czyli nawet jedną czwartą kosztów całej produkcji filmowej. Brytyjczycy za sprawą prawa "Film Tax Relief" oferują odliczenia kosztów produkcji nawet do 100 proc. lub w postaci gotówkowej do 25 proc. USA natomiast prócz 20-25 proc. oszczędności (w zależności od stanu) oferują odrębne pozapodatkowe zachęty produkcyjne. Jak będzie to wyglądało w Polsce? Trudno powiedzieć, gdyż rozwiązania wciąż są w trakcie projektowania. Nie ulega jednak wątpliwości, że są one konieczne.

- Doświadczenia innych krajów pokazują dobitnie, że zachęty finansowe dla sektora audiowizualnego przynoszą ewidentne korzyści ekonomiczne, związane choćby z powstawaniem nowych miejsc pracy, skutecznym wykorzystaniem potencjału sektora filmowego, dalszym rozwojem infrastruktury, profesjonalizacją branży, ale także wzrostem turystyki i tzw. narodowego "soft power" - przekonuje w rozmowie z money.pl Tomasz Dąbrowski, szef Polskiej Komisji Filmowej.

O skali korzyści, jakie mogą przynieść tego typu zachęty, może świadczyć choćby raport European Audiovisual Observatory. Zwrot do budżetu w Czechach z każdej zainwestowanej 1 korony czeskiej wyniósł pomiędzy 1,5-1,65. Na Węgrzech zwrot ten wyniósł 1,25 forinta, a we Francji na każde euro zachęty podatkowej zainwestowano w sektor dodatkowe 12,8 euro.

Również w Wielkiej Brytanii każdy funt ulgi podatkowej przyniósł 12 funtów wartości dodanej. Najnowsze dane z Holandii potwierdzają skuteczność funkcjonowania systemu zachęt. Według Holenderskiego Funduszu Filmowego, powołany do życia w 2014 r. fundusz z zainwestowanych w okresie 1,5 roku 29,5 mln euro zdołał wygenerować na terytorium Holandii wydatki na produkcję audiowizualną w kwocie 139,3 mln euro.

- Podstawowym celem nowych rozwiązań prawnych jest stworzenie nowoczesnego systemu zachęt finansowych, które pozwoliłyby wzmocnić pozycję polskiego sektora audiowizualnego na rynku międzynarodowym, podnieść konkurencyjność polskich firm działających w branży, a w dłuższej perspektywie przyciągać do Polski poważne inwestycje w sektorze audiowizualnym. Dosłownie od zeszłego tygodnia, po wprowadzeniu zachęt na Ukrainie i w Słowenii, mamy w Europie już 27 krajów, które posiadają tego typu instrumenty finansowe, niektóre nawet kilka – podkreśla Tomasz Dąbrowski.

Gra o nawet 120 mln

- Jest wiele potencjalnych rozwiązań w ramach podatku dochodowego od osób prawnych - CIT, które mogą podnieść atrakcyjność polskiego rynku filmowego - przekonuje Jan Tokarski, dyrektor w dziale prawno-podatkowym PwC. - Część z nich jest możliwa do wprowadzenia i realna w obecnej sytuacji budżetu państwa. Wprowadzenie ulgi podatkowej wymagałoby precyzyjnego określenia kryteriów, na podstawie których dana produkcja mogłaby być nią objęta. Istotna jest także reforma regulacji podatku od towarów i usług VAT - wyjaśnia.

Jak wynika z ubiegłorocznego raportu PwC, na ulgach dla filmowców w ramach podatku VAT czy CIT i przyciągnięciu do Polski wielkiej produkcji filmowej, wzrosłaby wartość produkowanych w Polsce filmów od 40 do 120 mln zł w ciągu pięciu lat.

"Zakładając, że budżet państwa poniesie koszty oszczędności osiąganych przez producentów w wyniku wsparcia i że podobnie jak w innych krajach wyniosą one około 20 proc. dodatkowego napływu produkcji, koszty tego rodzaju rozwiązań wyniosłyby od 8 do 24 mln zł" – czytamy w raporcie PwC. Jednak wzrost produkcji filmowej będzie miał również bezpośredni wpływ na rozwój całej gospodarki.

"W sumie dodatkowa roczna sprzedaż w gospodarce, wygenerowana dzięki napływowi produkcji filmowej do Polski, może wynieść od 80 mln do ponad 240 mln zł. Będzie to równoznaczne ze stworzeniem dodatkowej wartości dodanej PKB od 35 do 105 mln zł" - szacuje PwC.

- To również większa liczba miejsc pracy dla produkcji, aktorów, specjalistów branży audio i filmowej - wylicza Xawery Żuławski. PwC przekonuje, że mogłoby to przenieść od 337 do 1010 nowych miejsc pracy, dzięki czemu dochody finansów publicznych mogłyby wzrosnąć o dodatkowe 10-30 mln zł.

Spielberg we Wrocławiu, Bollywood w Krakowie

Polska ma na swoim koncie kilka ciekawych inwestycji filmowych bez rządowego programu. Dwa lata temu w stolicy Dolnego Śląska Steven Spielberg kręcił swój film "Most Szpiegów" z Tomem Hanksem. Wówczas Wrocław podczas 6 dni zdjęciowych grał rolę Berlina.

- Wrocław zawsze był bardzo ważnym miejscem dla polskiego filmu. Jednak pamiętając o tym, co było, chcemy tworzyć nowy obraz polskiej kinematografii. Mamy największą w Polsce imprezę filmową - Międzynarodowy Festiwal Filmowy Nowe Horyzonty, mamy największy w Europie Art. House, gdzie nie tylko pokazujemy najwybitniejsze dzieła światowego filmu, ale też kina uczymy i o nim rozmawiamy, i mamy przede wszystkim bardzo silne środowisko filmowe i wybitną publiczność, dla której warto zrobić wszystko, żeby film wciąż był ważną częścią naszego życia kulturalnego i społecznego - przekonuje Katarzyna Sarka z Urzędu Miasta Wrocław.

Wrocław, podobnie jak dziewięć innych miast, posiada fundusz regionalny, którym dofinansowuje produkcje wyłonione z konkursu. Oprócz tego działa Wroclaw Film Commission, który bezgotówkowo wspomaga filmowców m.in. w poszukiwaniu lokacji. W ten sposób współpracował również ze Spielbergiem.

- Jesteśmy przygotowani, jako kraj i regiony, aby obsługiwać duże produkcje zagraniczne. Mamy świetnie przygotowaną, anglojęzyczną kadrę i doświadczenie. Brakuje jednak nam tego argumentu finansowego w postaci zachęt, które poza lokacjami przekonałby do inwestycji w kraju - podkreśla Natalia Stysło z Odra Film i Wroclaw Film Commission.

Nie tylko Dolny Śląsk może jednak pochwalić się sukcesami. W ubiegłym roku do Krakowa zjechały się hinduskie gwiazdy Bollywood. Wówczas to krakowski rynek oraz Plac Mariacki zamieniły się w muzyczno-taneczną scenę do zdjęć najnowszej produkcji "One love". To drugi film po "Aazaan" z 2011 roku kręcony przez indyjskiego aktora i producenta filmowe Sachiin J Joshi'na w Krakowie.

W połowie września natomiast Polskę odwiedzili location managerowie, wyszukujący lokacje do takich produkcji jak choćby: "Wyspa Tajemnic", "Incepcja", "Sicario" czy "Igrzyska śmierci". Przyjechali do Polski na zaproszenie Film Commission Poland w ramach FAM Tour, by zobaczyć nasze plenery do kręcenia filmów.

Jednak, jak przyznaje szef Polskiej Komisji Filmowej, czasem samo piękno lokacji nie wystarczy, bo ci managerowie zwykle zanim zdecydują się polecić dany kraj, pytają właśnie o zachęty, jakie on oferuje filmowcom. A konkurencja jest spora, bo Unia Europejska stała się drugim pod względem wielkości rynkiem filmowym na świecie.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(61)
Mistrz Polika...
8 lat temu
Rumunia czy Wietnam to normalne rozwijające się kraje gdzie lista urzędniczych snsurdów jest znacznie krótsza! Chyba tam teraz biznes zacznie emigrować!
darek411
8 lat temu
W Polsce się nie da bo pozwolenie otrzymają tylko producenci filmów o smoleńsku i żołnierzach wyklętych.Inne są nieprawomyślne
qaz
8 lat temu
Mam nadzieję, że zwiększy się ilość kręconych w Polsce pornosów
hgjh
8 lat temu
Zachęty. no tak
awsdc
8 lat temu
Dlaczego PO przez 8 lat tego nie zrobiła?
...
Następna strona