Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sfinks policzył i nie boi się zakazu handlu w niedzielę

1
Podziel się:

Z naszej analizy wynika, że wprowadzenie zakazu handlu w niedziele nie wpłynie znacząco na nasze wyniki. Cały czas prowadzimy badania, wstępna nasza ocena wygląda optymistycznie - powiedział wiceprezes Jacek Kuś podczas spotkania z dziennikarzami.

Sfinks policzył i nie boi się zakazu handlu w niedzielę
(Sfinks)

Pomimo że Sfinks Polska generuje ok. 12-13 proc. sprzedaży w galeriach handlowych w niedziele, nie obawia się ewentualnego wprowadzenia zakazu handlu - poinformowali przedstawiciele spółki.

- Z naszej analizy wynika, że wprowadzenie zakazu handlu w niedziele nie wpłynie znacząco na nasze wyniki. Cały czas prowadzimy badania, wstępna nasza ocena wygląda optymistycznie. Niedziela jest drugim dniem sprzedażowym po sobocie, w ostatnim czasie mocno urosły nam piątki. W niedziele generujemy sprzedaż na poziomie 22 mln zł rocznie w centrach handlowych, co stanowi ok. 12-13 proc. Z tego 2 mln zł stanowi sprzedaż restauracji franczyzowych zlokalizowanych w galeriach. Ich wpływ na nasz wynik jest zaledwie 7-procentowy. Połowa restauracji usytuowana jest w galeriach handlowych, ale znaczna część posiada osobne wyjścia na zewnątrz. Restauracje te w wolne dni od handlu pracują i generują około 8 mln sprzedaży rocznie. Maksymalne ryzyko szacujemy na poziomie niewiele ponad 10 mln zł - powiedział wiceprezes Jacek Kuś podczas spotkania z dziennikarzami.

Kuś podkreślił, że kwota ta stanowi 3 proc. sprzedaży.

- Rozwiązaniem jest także przedłużenie sprzedaży w tygodniu, np. do godziny 24. Tak zrobiono na Węgrzech i w dni powszednie wzrosty sprzedaży były na poziomie 20 proc., zatem możemy przyjąć założenie, że i u nas byłby podobny wzrost sprzedaży od poniedziałku do piątku. Zatem restauracje znajdujące się w centrach handlowych będą mocniej pracowały w ciągu sześciu dni tygodnia. Jeśli obroty wzrosną o 10%, to mówimy o 5 mln zł, które będą odrobione w centrach handlowych" - podkreślił Kuś.

Jak zaznaczył wiceprezes, połowa lokali sieci są miejskimi, zatem zamknięcie galerii handlowych spowoduje spadek konkurencyjności na rynku gastronomicznym w niedziele.

- Spodziewamy się, że wówczas nasze restauracje wolnostojące wskutek mniejszej konkurencyjności będą dużo lepiej pracowały w niedziele. Dlatego finalny wynik będzie zbliżony do zera i z tego powodu nie obawiamy się wprowadzenia zakazu handlu w niedziele, a być może wpłynie on nawet na polepszenie naszych wyników - powiedział także Kuś.

Wiceprezes podkreślił także, że dzięki wprowadzeniu ograniczeń w handlu w niedziele będą możliwe renegocjacje czynszów, szczególnie w tych słabszych galeriach handlowych.

W poniedziałek wieczorem Sfinks podał wyniki za okres od 1 grudnia 2015 r. do 31 sierpnia 2016 roku. Spółka w tym czasie wypracowała 140,62 mln złotych jednostkowych przychodów, co oznacza wzrost rok od roku o 8 procent. Jednostkowy zysk netto wyniósł w tym okresie 8,02 mln złotych.

"Motorem sprzedaży tradycyjnie była sieć Sphinx, która wygenerowała w raportowanym okresie 90 procent obrotów spółki. Coraz lepsze wyniki sprzedażowe notuje też sieć Chłopskie Jadło. Co istotne, obie sieci w trzecim kwartale przyspieszyły dynamikę wzrostu obrotów. Na koniec sierpnia 2016 roku zwiększyły przychody o 11 procent, podczas gdy jeszcze w pierwszym półroczu dynamika sprzedaży w obu sieciach wynosiła 9 procent" - czytamy w komunikacie spółki.

Sfinks Polska jest trzecią pod względem przychodów firmą gastronomiczną w Polsce. Na 18 października Sfinks zarządzał 112 restauracjami, w tym 98 pod marką Sphinx, 12 Chłopskie Jadło, 2 Wook i 1 pod inną marką (Pub Bolek). Spółka jest notowana na GPW od 2006 roku.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
ISBnews
KOMENTARZE
(1)
polak maly
7 lat temu
Bardzo ciekawa argumentacja.... jeśli zakładać że ludzie idą do restauracji (zlokalizowanej w CH) nawet jak nie jest ono otwarte... Ale tak nie jest... w tym momencie CH nie jest generatorem ruchu, a restauracja musi tym generatorem ruchu zostać, co akurat w przypadku sieci SFS i w ogóle rynku fast/slow food, raczej w Polsce nie działa to ja na miejscu SFS martwiłbym sie jednak wprowadzeniem takich ograniczeń, bo nie odrobią przestoju dwudniowego w 5 dni... to taki przykład analogiczny do leniwych i niepracujących kopali... które zamrażają kapitał pracujący na dni wolne od pracy...kapitał który nie pracuje... traci...