Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Andrzej Zwoliński
|

Zmarnowaliśmy 1,5 miliarda złotych i wydamy kolejne setki milionów na walkę z korkami na autostradach

0
Podziel się:

Rząd nie zdecyduje się jednak na winiety. Money.pl ujawnia, co czeka polskich kierowców i ile za to zapłacą.

Zmarnowaliśmy 1,5 miliarda złotych i wydamy kolejne setki milionów na walkę z korkami na autostradach
(PAP/Adam Warżawa)

1,5 miliarda złotych wydaliśmy na budowę systemu autostradowych bramek, które najprawdopodobniej teraz staną się bezużyteczne i trzeba będzie je zburzyć. Rząd gorączkowo pracuje nad projektem nowego i jednolitego dla całej Polski systemu poboru opłat. _ - Sytuacja zmienia się z dnia na dzień, ale rozważamy kilka koncepcji - _ usłyszeliśmy w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju. Budowa nowego systemu to kolejny wydatek w wysokości co najmniej 400 mln złotych i prawdopodobnie wysokie odszkodowania dla prywatnych koncesjonariuszy dróg. Co to oznacza dla kierowców i jak odbije się na ich kieszeniach?

_ - Do końca wakacji będą działania doraźne, by zmniejszyć korki przy wjazdach na autostrady, ale konieczna jest zmiana systemu poboru opłat - _powiedziała przed tygodniem wicepremier, minister infrastruktury i rozwoju Elżbieta Bieńkowska. Skomentowała w ten sposób akcję podnoszenia szlabanów na A1. Minister ujawniła jednocześnie, że w jej resorcie _ trwają bardzo intensywne prace nad zmianą systemu płatności za autostrady w Polsce _.

Szefowa resortu infrastruktury tworzenie się gigantycznych korków przed bramkami tłumaczyła... zbyt dużą liczba aut. _ Jeżeli natężenie ruchu wynosi normalnie 30 tys. pojazdów na godzinę, a w tej chwili na wyjeździe z autostrady na Gdańsk mamy około 80 tys. pojazdów, a na obwodnicy trójmiejskiej mamy dziewięćdziesiąt kilka tysięcy pojazdów na godzinę, to nawet gdyby tam nic nie było, korki będą się robić _- tłumaczyła. _ Nie chcę przez to powiedzieć, że to jest system dobry, bo to jest system zły. Tak nie powinno być _- przyznała Bieńkowska. Stąd - jak mówiła - decyzja, by nie rozbudowywać dalej bramek, a pracować nad zmianą systemu poboru opłat.

Do końca wakacji - prowizorka

Do końca wakacji, tylko kierowcy korzystający z A1 mogą liczyć na szybki przejazd przez bramki. Szlabany będą podnoszone przez wszystkie sierpniowe weekendy. Firma GTC, które jest koncesjonariuszem na A1, odpowiada za pobór opłat, ale przekazuje te środki Krajowemu Funduszowi Drogowemu. Rząd będzie musiał ten ubytek pieniędzy uzupełnić KFD z rezerwy celowej, która jest w jego dyspozycji. Póki co, koszt darmowej jazdy szacowany jest do końca sierpnia na 20 mln złotych.

Jeżeli się okaże, że kierowcy skuszeni zwolnieniem z opłat częściej niż zwykle będą korzystali z A1, ta kwota może wzrosnąć dwukrotnie. Z danych przedstawionych przez GTC wynika, że tylko jednego dnia w pierwszy darmowy weekend jedynką przejechało aż 83 tysięcy aut. Tymczasem przeciętne natężenie ruchu na tej autostradzie to niespełna 40 tysięcy pojazdów.

Jako że cała rezerwa budżetowa na ten rok to 95 mln złotych, wątpliwe jest, by rząd długo mógł fundować bezpłatną jazdę _ jedynką _. Z tej kwoty bowiem pokrywane są nadzwyczajne wydatki związane z żywiołami, w tym na przykład zasiłki dla dotkniętych przez powodzie czy wichury.

Bez bramek i korków dopiero za trzy lata

Część posłów opozycji proponuje powrót do winiet, czyli systemu, który był forsowany za rządów Leszka Millera i koalicji SLD-PSL przed dziesięcioma laty. Likwidację bramek i wprowadzenie winiet zaproponował Sojusz Lewicy Demokratycznej. Do końca sierpnia obiecał przedstawienie projektu ustawy w tej sprawie. Z podobnym pomysłem wystąpili posłowie Solidarnej Polski. Oni zaproponowali nawet stawki - 200 złotych rocznie i 50 miesięcznie od kierowcy auta osobowego.

Tymczasem rząd wycofuje się już rakiem z obietnicy budowy systemu do przyszłych wakacji. Jaki jest kolejny, bardziej realistyczny termin? _ Harmonogram zakłada zakończenie prac analitycznych i wybór docelowego wariantu w 2014 roku. Na lata 2015 i 2016 zaplanowano przygotowanie dokumentacji przetargowej, przeprowadzenie postępowania o udzielenie zamówienia publicznego oraz prace wdrożeniowe, natomiast w roku 2017 nastąpi uruchomienie jednolitego systemu (dla pojazdów lekkich) w całym kraju - _brzmi odpowiedź biura prasowego Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju.

Szumnie zapowiadając przyszłe wakacje, politycy zapomnieli, żeby wybrać system, trzeba wszystko policzyć, rozpisać przetargi, podpisać umowy i poczekać na jego wybudowanie. Poza tym trzeba uwzględnić interesy koncesjonariuszy. Zarządcy autostrad muszą wyrazić zgodę na zmianę umów, muszą napisać nowe biznesplany i porozumieć się z finansującymi ich bankami.

Jakie rozwiązanie brane jest pod uwagę? _ Na obecnym etapie analiz pod uwagę brane są takie rozwiązania jak pobór opłat w oparciu o urządzenia pokładowe, pobór opłat w oparciu o rozpoznawanie numerów rejestracyjnych, winiety oraz jedynie jako wariant bazowy do analizy porównawczej - system obecny - _ informuje resort infrastruktury.

Rzecznik prasowy ministerstwa Robert Stankiewicz przyznał jednocześnie, że najpoważniej rozważane są dwa pierwsze czyli z wykorzystaniem nadajników w każdym aucie i skanowanie tablic rejestracyjnych, tak by kierowcę obciążyć rachunkiem za przejazd. _ - Możliwe, że będzie to system, który będzie wykorzystywał kilka sposobów poboru - _ ujawnia. System manualny i winiety jest analizowany, ale tylko dla porównania._ - Mamy złe doświadczenia z czasów, gdy winiety obowiązywały w przypadku transportu ciężarowego. Spora część kierowców unikała ich kupowania - _ przyznaje.

Zdaniem Adriana Furgalskiego, eksperta Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, nie ma powrotu do koncepcji systemu winietowego, a najrozsądniejszym i stosunkowo najtańszym wyjściem będzie rozbudowa działającego już od kilku lat i wciąż rozszerzanego systemu viaTOLL. Jest pewny, że właśnie w tym kierunku pójdą prace w resorcie._ _

_ - To będzie system mieszany, z możliwością dokonywania płatności w internecie, za pomocą SMS, ale też na stacjach paliw. Będzie też oczywiście możliwe wykupienie nadajnika w ramach viaAUTO - mówi Money.pl Adrian Furgalski. ViaAUTO to część systemu viaTOLL, ale dotycząca pojazdów o masie do 3,5 tony. - Obecny system manualny to archaizm z początków dwudziestego wieku. Rozbudowa go byłaby czystą głupotą i marnotrawstwem - _ dodaje.

Teraz mamy w Polsce poplątanie z pogmatwaniem. Są autostrady, którymi zarządza GDDKiA, ale też trzech prywatnych koncesjonariuszy, którzy pobierają opłaty z bramek. Z każdym z nich jest podpisana długoletnia umowa. Wreszcie mamy wciąż rozbudowywany system viaTOLL. Jego docelowy koszt to 4,9 mld złotych.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/233/m314601.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/mniejsze;korki;na;autostradach;tylko;w;weekendy,183,0,1594807.html) *Mniejsze korki na autostradach? * W weekendy sierpniowe zostaną zawieszone opłaty za korzystanie z autostrady A1, w jej części prowadzącej nad morze. Donald Tusk powiedział, że decyzja ta ma pomóc rozładować korki na autostradzie.
Tymczasem e-mytem objętych jest teraz blisko 2190 kilometrów dróg krajowych, ekspresowych i autostrad na terenie całego kraju. Do końca roku - jak zapowiada zarządzająca nim firma Kapsch Telematic Services - ta sieć powiększy się do blisko 2700 kilometrów. Docelowo w 2018 roku, elektroniczny system poboru opłat viaTOLL ma objąć ok. 7000 kilometrów dróg w całej Polsce. Jak na razie dotyczy on wszystkich pojazdów o masie całkowitej powyżej 3,5 tony.

Ministerstwo nie deklaruje czy nowy system będzie bazował na infrastrukturze viaTOLL. Tego dowiemy się najwcześniej za dwa lata. _ Koszt budowy i eksploatacji elektronicznego systemu poboru opłat także dla pojazdów lekkich będzie przedmiotem analiz - _brzmi odpowiedź ministerstwa.

Eksperci zgodnie odrzucają pomysł wprowadzenia winiet. _ - Już w przypadku ciężarówek ściągalność była fatalna, na poziomie co najwyżej 50 proc., a myślę, że średnio płaciło tylko 30 procent firm transportowych - _ mówi Furgalski.

Rzeczywiście, w _ czasach winiet _ wpływy za wszystkie drogi wynosiły około 600 mln zł rocznie. Teraz ciężarówki muszą płacić za jazdę tylko po drogach szybkiego ruchu i system ten działa na niespełna 2,6 tys. km dróg, ale wpływy sięgają ponad miliard rocznie.

Za nadajnikami opowiadają się eksperci z Instytutu Jagielońskiego. _ Rozwiązaniem jest wprowadzenie otwartego, elektronicznego systemu poboru opłat (MLFF, Multi-Lane Free-Flow). Zamiast bramek i szlabanów, a także konieczności uiszczania opłaty wyznaczonemu pracownikowi, mamy do czynienia z automatycznym poborem. Samochód wjeżdżający na autostradę musi mieć urządzenie pokładowe - tak samo, jak w przypadku viaTOLL. Wjazd i zjazd z płatnego odcinka drogi rejestrowany jest automatycznie, tak samo automatycznie naliczana jest opłata - _przekonują Tomasz Styś i Maciej Rapkiewicz.

Nadajniki ViaAUTO są sprzedawane od dwóch lat, ale jak na razie kupiło je niewiele ponad 10 tysięcy kierowców. Ponad drugie tylko rozdano służbom ratunkowym. To ułamek promila wszystkich aut zarejestrowanych w Polsce. Na pewno odstrasza cena 135 złotych za nadajnik. _ - Najprawdopodobniej rząd nie zdecyduje się na ich refundację, ale przy znacząco większym zapotrzebowaniu ich cena powinna spaść do około 40 złotych - _ oceniają eksperci. Gdyby na kupno nadajników zdecydowała się jedynie połowa kierowców, to wydaliby na nie w sumie około 400 mln złotych.

Bramki najtańsze, ale najwolniejsze

Do tej pory na budowę blisko 250 autostradowych bramek wydano już 1,5 mld złotych. Tylko na budowę bramek na odcinkach A2 i A4 zarządzanych przez GDDKiA wydano do tej pory 762,6 mln złotych. Pozostanie przy tym systemie i rozbudowie autostrad do długości 2000 kilometrów w 2018 roku, pochłonęło by kolejny miliard złotych. Trzeba zaznaczyć, że utrzymanie jednej bramki to miesięczny koszt w wysokości 10 tys. złotych. Rocznie, utrzymanie wszystkich kosztuje około 30 mln zł.

Marek Pol, były minister transportu oszacował koszt wprowadzenie winiet na co najmniej 20 mln złotych. Dziesięć lat temu, będąc w rządzie Leszka Millera forsował winietowe rozwiązanie, ale projekt został utrącony przez koalicyjny PSL. Od wielu lat winiet używa się w kilku unijnych krajach na przykład w Czechach, Austrii, Słowacji i Słowenii. Ostatnio do wprowadzenia winiet przymierzają się Niemcy.

Miesięczny koszt jego funkcjonowania w Polsce można oszacować na przykładzie Czech. Tam rocznie system winiet pochłania ponad 250 mln koron czyli równowartość 40 mln zł. Jako że po czeskich drogach jeździ około 5 mln aut, a po naszych czterokrotnie więcej, ten koszt trzeba by było odpowiednio pomnożyć. Można szacować, że utrzymanie systemu winiet mogłoby pochłaniać w Polsce rocznie co najmniej 160 mln zł.

* koszt rozbudowy systemy bramek bez uwzględnienia do tej pory wydanych pieniędzy
**koszt budowy systemu i koszt nadajników w autach przy założeniu, że wykupi je połowa kierowców
Źródło: Money.pl na podstawie danych z MIiR, TOR, Instytutu Jagielońskiego

Zgodnie z podpisaną umową z GDDKiA, operator viaTOLL czyli firma Kapsch może otrzymać łączne wynagrodzenie za budowę i zarządzanie systemem maksymalnie w wysokości 4,9 mld zł. Ta kwota zakłada sieć dróg płatnych o długości 7000 km w całej Polsce. Do 2018 roku długość samych autostrad w Polsce ma urosnąć do 2000 kilometrów. Póki co, za pomocą tego systemy ściągnięto od kierowców 3,4 mld złotych.

Uruchomienia systemu w lipcu 2011 roku i jego rozbudowała kosztowała już 2,2 mld zł. Umowę podpisano na 8 lat, a wynagrodzenie nie jest związane z wysokością wpływów do systemu. Daje nam to koszt systemu w wysokości około 610 mln zł rocznie. _ - Rozszerzenie systemu elektronicznego poboru opłat o wszystkich kierowców będzie kosztował dodatkowe 400 mln złotych. To dużo, ale i tak znacznie mniej niż zmarnowano na budowę bramek - _przekonuje Adrian Furgalski, ekspert TOR.

I najważniejsza dla kierowców - szybkość poboru opłat. Oczywiście system manualny jest najwolniejszy. Przez bramkę, która automatycznie się otwiera, kiedy pojedzie do niej samochód z viaAUTO, może przejechać ponad 300 pojazdów na godzinę. W przypadku płacenia gotówkę czy nawet kartą przepustowość jest nie większa niż 85 pojazdów na godzinę.

##Porównanie sprawności (przepustowości) różnych systemów poboru opłat na drogach
Źródło: GDDKiA, Kapsch
Maksymalna przepustowość bramki na autostradzie w przypadku manualnego poboru opłat 85 pojazdów na godzinę
Maksymalna przepustowość bramki na autostradzie w przypadku elektronicznego poboru opłat 300 pojazdów na godzinę
Przepustowość w systemie winietowym bez ograniczeń

Kierowcy lepsi i gorsi. Będą pozwy?

Zanim nowy system kasowania za jazdę po autostradach zacznie działać, rząd będzie musiał się zmierzyć z kierowcami, którzy buntują się i oskarżają Donalda Tuska o dzielenie kierowców na lepszych i gorszych. Ci, korzystający z innych autostrad niż A1 też domagają się podobnych przywilejów i weekendowego podnoszenia szlabanów w bramkach.

Szczególnie korzystający z A4 nie chcą czuć się gorsi od podróżujących _ jedynką _. Stworzyli nawet na Facebooku stronę _ Domagamy się darmowej A4 w weekendy, _ którą polubiło prawie pięć tysięcy osób. Zamieścili tam petycję do Donalda Tuska, w której można przeczytać:

_ Chcemy przypomnieć, że na bramkach poboru opłat na autostradzie A4, potężne korki tworzą się od początku wakacji. Tu tracą najpierw swój cenny czas, a później pieniądze, kierowcy z województw: małopolskiego, śląskiego, opolskiego i dolnośląskiego. Korki tworzą się regularnie nie tylko przed bramkami poboru opłat, ale także z powodu remontów i przebudowy węzłów na płatnym odcinku. Przykładowo, pod Wrocławiem, od ponad tygodnia korek przekracza 10 km. Niestety, nikogo to nie interesuje. W związku z ogłoszoną przez Pana 6 sierpnia 2014 decyzją o zniesieniu opłat za korzystanie z autostrady A1 w weekendy, domagamy się wprowadzenia identycznego rozwiązania na autostradzie A4 _.

Krzysztof Gorzkowski z firmy Kapsch, która jest operatorem rozwiązania ViaToll nie krył zdziwienia decyzją premiera, ponieważ to A4 jest najbardziej ruchliwą autostradą w kraju. Codziennie przejeżdża nią około 60 tys. aut, a podczas ostatnich weekendów nawet 90 tys. Dla porównania, jak do tej pory, rekord dobowy na A1 wyniósł 68 tys. samochodów.

Marszałek województwa dolnośląskiego, Cezary Przybylski spotkał się z premierem Donaldem Tuskiem i namawiał go do zniesienia opłat na _ czwórce _.

Premier poprosił tylko o dostarczenie raportów dotyczących natężenia ruchu na autostradzie A4 opracowanych przez oddziały Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach, Opolu i Wrocławiu. Obiecał tylko, że po ich analizie podejmie decyzję w sprawie ewentualnego zwolnienia z opłat.

Tym razem szlabany w górze ponad trzy dni

Przed nami długi weekend i tym razem darmowa jazda na A1 potrwa od czwartku (14.08) od 16. do niedzieli (17.08) do godziny 23.59 - podał resort infrastruktury. Osoby wjeżdżające na autostradę po godzinie 22.30 w niedzielę będą pobierały bilety wjazdowe i jeśli dojadą do wybranych bramek zjazdowych przed ich zamknięciem w niedziele do godziny 23.59, to opuszczą autostradę bez uiszczania opłaty.

Natomiast kierowcy, którzy pojawią się na zjeździe z odcinka autostrady A1 zarządzanego przez GTC w niedzielę po godzinie 23.59, będą musieli jednak zapłacić zgodnie z obowiązującym taryfikatorem.

Czy pojawią się pozwy przeciwko rządowi ze strony kierowców korzystających z innych autostradach, na których trzeba odstać swoje, a do tego normalnie zapłacić? Niewykluczone, bo potencjał jest ogromny, a od kilku lat jest to dość proste.

Zasady na jakich można złożyć pozew zbiorowy Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)