Pięć tysięcy pensji? Jak za to wyżyć? – pytają związkowcy z kopalni Brzeszcze. Owe pięć tysięcy będą zarabiać, jeżeli stojącą na krawędzi bankructwa kopalnię kupi energetyczny koncern Tauron. Sprawa ma się rozstrzygnąć jeszcze we wrześniu.
Przejęciem upadającej kopalni Brzeszcze zainteresowane są: państwowy Węglokoks, spółka zależna Tauronu i należące do miliardera Michała Sołowowa FTF Columbus. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.
Jak podaje Dziennik Polski 24, związkowcom nie podoba się taki obrót sprawy. - Mieliśmy trafić bezpośrednio do państwowego koncernu energetycznego, a urządza się dziwny przetarg z dziwnymi spółkami - grzmiał Stanisław Kłysz, szef kopalnianej "Solidarności". Jego zdaniem rząd obiecał górnikom w styczniu, że kopalnie zostanie sprzedana spółce skarbu państwa powiązanej z energetyką na zasadach gwarantujących jej dalsze funkcjonowanie, dlatego dziwi go organizowanie przetargu.
Marszałek Małopolski Marek Sowa próbował przekonać związkowców do oferty złożonej przez Tauron. Ma ona gwarantować ponad 1500 miejsc pracy, pensje zasadnicze w wysokości 5 tys. zł brutto plus nagrody i premie oraz inwestycje rzędu 300 mln zł. Jego zdaniem to hojna oferta, jeśli weźmie się pod uwagę sytuację, w której jest kopalnia.
- Pięć tysięcy pensji? Jak za to wyżyć? Pan by wyżył? Za taką harówę? Pan wie, jak się zasuwa pod ziemią? - krzyczeli do Sowy związkowcy. Jak relacjonuje Dziennik Polski 24 Sowa odpowiadał, że pracował na przodku w kopalni Piast przez pięć lat, a jego pensja wynosiła równowartość 40 dolarów. Został jednak zakrzyczany.
Kopalnia ma być sprzedana do 25 września.