Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Tomasz Sąsiada
Tomasz Sąsiada
|

Ukraińcy zarabiają trzy razy mniej od nas. Ceny te same

0
Podziel się:

Co czwarty Ukrainiec żyje w nędzy. Połowie bezrobotnych nie opłaca się nawet rejestrować.

Ukraińcy zarabiają trzy razy mniej od nas. Ceny te same
(chudo.sveta/Flickr)

Ukraińska gospodarka jest dziś warta 176 miliardów dolarów. Tyle, co polska 14 lat temu - wynika z danych ukraińskiego urzędu statystycznego za 2013 rok. Państwo rozwija przestarzały model ekonomiczny oparty na przemyśle ciężkim, utrzymuje i dopłaca do nierentownych kopalń i wspiera biznes oligarchów, a tracą na tym zwykli ludzie. Dziś do największych zagrożeń dochodzą krwawe starcia w Kijowie i bunty w dużych miastach zachodniej Ukrainy.

Tylko w ciągu tygodnia wartość ukraińskiej hrywny w stosunku do dolara spadła o 10 procent. Trend spadkowy trwa już od dekady (przez ten czas ukraińska waluta straciła aż połowę wartości), ale tak dynamiczny nie był jeszcze nigdy.

- _ Szacuje się, że w ciągu tygodnia Ukraińcy wycofali około miliard dolarów z banków. Ukraiński bank centralny nałożył bardzo ostre ograniczenia na operacje walutowe. Żeby kupić dolary i euro przedsiębiorstwo ukraińskie musi złożyć wniosek i zaczekać siedem dni. To bardzo niekorzystnie wpływa na gospodarkę, która jest mocno zależna od wymiany z zagranicą _ - tłumaczy Jewgen Worobiow, ekspert do spraw Ukrainy z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

- _ Jeśli sytuacja się jeszcze zaostrzy, ukraińska waluta może przestać być wymienialna. Na pewno ucierpi na tym handel z Polską, ale też nasze inwestycje na Ukrainie, których wartość sięga prawie miliarda dolarów. W przypadku niekontrolowanej eskalacji konfliktu może to być strata na majątku, jeśli przykładowo ucierpią nieruchomości należące do polskich firm. Ale może też dojść do przepadku mienia, a także na przykład do utraty informacji o posiadanych przez polskie podmioty spółkach i utraty nad nimi kontroli _ - dodaje Patryk Toporowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Niepokojący jest też spadek rezerw banku centralnego Ukrainy z 36 mld dolarów we wrześniu 2013 roku do niecałych 20 mld dolarów w styczniu 2014 roku.

- _ Gospodarka Ukrainy opiera się na paradoksie. W miarę normalne funkcjonowanie państwa zapewniają bowiem mało rentowne sektory, jak przemysł metalowy i chemiczny. Ukraińskie produkty nie mają dużej wartości dodanej i nie można ich sprzedać z dużym zyskiem na rynkach światowych. Rząd wydaje olbrzymie środki na subsydiowanie największych zakładów, takich jak kopalnie węgla kamiennego. A oligarchom się to opłaca _- uważa Patryk Toporowski.

To, co Ukraina wyprodukuje, w większości jedzie do krajów byłego Związku Radzieckiego. Według najnowszych danych opublikowanych przez ukraiński urząd statystyczny, od stycznia do listopada 2013 wartość produktów wysłanych w tym kierunku wyniosła 20,3 miliarda dolarów, czyli aż 35 procent wielkości całego eksportu. Największym odbiorcą jest oczywiście Rosja (gdzie pojechały towary za prawie 14 mld dolarów), kolejne są pozostałe kraje z rosyjskiej unii celnej: Kazachstan (dwa miliardy) i Białoruś (1,8 miliarda).

Źródło: ukrstat.gov.ua

Co ciekawe, Ukraina eksportuje do Rosji mniej niż na rynki europejskie. Wartość eksportu na zachód od stycznia do listopada 2013 roku wyniosła bowiem 15,3 mld dolarów. Wśród największych europejskich partnerów handlowych Ukrainy są Polska (ponad 2,2 mld dolarów), Włochy (2,1 mld dolarów), a także Niemcy i Węgry (ponad 1,4 mld dolarów każdy z krajów).

Na wymianie handlowej z zagranicą Ukraina wychodzi na minus. W porównaniu z eksportem na poziomie 57 miliardów dolarów, kraj ten importuje towary o wartości 70 miliardów dolarów. Import z krajów byłego bloku radzieckiego i z Europy jest niemal identyczny i w obu przypadkach ma wartość 25 miliardów dolarów.

Rosja najważniejsza

Jednak dziś to właśnie z Rosją Ukrainie jest najbardziej po drodze. To Władimir Putin obiecał 15-miliardową pożyczkę, to z Rosji płynie 60 procent gazu, jakiego potrzebuje Ukraina. W końcu to między innymi dlatego Wiktor Janukowycz zrezygnował z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.

- _ Od Rosji zależny jest właściwie cały eksport związany z wyrobami stalowymi i - w nieco mniejszym stopniu - branża chemiczna _ - tłumaczy Jewgen Worobiow, analityk z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Tak zmienił się kurs ukraińskiej hrywny w stosunku do złotego ostatniej dekadzie:

Gospodarczo Rosja jest dla Ukrainy ważniejsza niż Unia Europejska -przyznawał w rozmowie z Money.pl Stanisław Ciosek, dyplomata, były ambasador w ZSRR, Rosji i na Ukrainie.

Jak tłumaczy Patryk Toporowski, niektórzy z największych ukraińskich oligarchów mają rosyjskie korzenie. Na przykład urodzony w rosyjskim mieście Stara Rusa miliarder Wadym Nowinski, który jest współwłaścicielem działającej w branży metalurgicznej Smart Holding Group. - _ Poza tym rosyjskie inwestycje, zaraz po inwestycjach z wszelkiego rodzaju rajów podatkowych, stanowią też bardzo duży odsetek inwestycji zagranicznych w Ukrainie _- dodaje Toporowski.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/56/m290872.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/obroty;handlowe;ue;i;ukrainy;to;prawie;40;mld;euro;rocznie;rosja;nie;pozwoli;na;wiecej,167,0,1434023.html) *Obroty handlowe UE i Ukrainy to prawie 40 mld euro rocznie * W tle konfliktu są ogromne pieniądze. Jak podaje ukraiński urząd statystyczny, PKB per capita z roku na rok cały czas rośnie. Od 2009 roku do 2012 roku z 2,5 tysiąca dolarów do prawie 3,9 tysiąca. To przekłada się na średnie zarobki rzędu 400 dolarów miesięcznie, co - jak zaznaczają eksperci - nie jest dużą sumą w porównaniu z kosztami utrzymania.

- _ Pensje Ukraińców wahają się od 300 do, w lepszych przypadkach, 500 dolarów. Koszty wyżywienia są podobne do polskich, z kolei opłata za mieszkanie jest niższa. Ale już w Kijowie, najdroższym mieście w kraju, koszty wyżywienia są nawet wyższe niż w Warszawie _ - tłumaczy Jewgen Worobiow, ekspert z PISM. To znaczy, że przy średnich zarobkach trzykrotnie mniejszych niż w Polsce, Ukraińcy na zakupy w sklepach wydają tyle, co my. - _ Ludzie przeznaczają ponad połowę wypłaty na produkty spożywcze, reszta na niewiele wystarcza _- dodaje Worobiow.

**[Bezrobocie](https://www.money.pl/gospodarka/inflacjabezrobocie/archiwum/bezrobocie/) dwa razy wyższe, niż podaje statystyka **

Według oficjalnych statystyk bezrobocie na Ukrainie sięga zaledwie ośmiu procent. Niezależni eksperci jednak patrzą na nie sceptycznie. - _ Realny poziom stopy bezrobocia jest co najmniej dwa razy wyższy _ - uważa Jewgen Worobiow.

Wszystko dlatego, że żeby zostać zarejestrowanym jako bezrobotny, trzeba przebić się przez mur administracyjnej biurokracji. Rejestracja w urzędzie pracy trwa kilka miesięcy. Później trzeba jeszcze czekać na przyznanie zasiłku, którego wartość to ledwie trochę ponad sto dolarów._ - Dlatego wiele osób nawet nie zawraca sobie tym głowy _ - wyjaśnia Worobiow.

Szczególnie skomplikowana jest sytuacja na wsi. Każdy, kto ma kawałek ziemi, nie kwalifikuje się do pobierania zasiłku, mimo że tak naprawdę nie ma pracy, z której może się utrzymać.

Jednak nawet 15-procentowa realna stopa bezrobocia nie odzwierciedla w pełni sytuacji na rynku pracy na Ukrainie. - _ Wzrost bezrobocia mógłby być jeszcze wyższy, ale jest powstrzymywany metodami administracyjnymi. Zwłaszcza na wschodzie kraju, gdzie władze obawiają się zwalniać ludzi, żeby nie stracić poparcia w wyborach _ - mówi Jewgen Worobiow. - _ Państwo nie dba o pracowników, tylko o głupiego wyborcę, żeby głosował na obecnie rządzącą grupę _.

Dlatego kiedy miejscowi oligarchowie albo państwowe firmy muszą obniżyć poziom produkcji, zamiast zwalniać pracowników, zmniejszają im liczbę dni pracy i proporcjonalnie do przepracowanych godzin wypłacają niższą pensje.

To dlatego mimo pozornie niskiego bezrobocia jedna czwarta Ukraińców - jak mówią dane CIA - żyje poniżej progu ubóstwa .

**Ukraina funkcjonuje dzięki szarej strefie**

Żeby mieć z czego żyć, Ukraińcy do niebotycznych rozmiarów rozbudowali szarą strefę. Według szacunków Friedricha Schneidera i Colina C. Willimas z brytyjskiego think tanku IEA, w 2007 roku sięgnęła ona prawie 47 procent wartości PKB. Jeszcze odważniejszy w szacunkach jest Business Week, który w 2010 roku podał, że wielkość szarej strefy jest równa aż 58 procent PKB. To szósty najgorszy wynik na świecie. W tym niechlubnym rankingu Ukrainę wyprzedziły tylko Tanzania, Peru, Azerbejżdżan, Boliwia i Gruzja.

Wolność gospodarcza na Ukrainie jest tłumiona - wynika z rankingu transparentności gospodarczej Heritage Foundation, na którym kraj ten zajął dopiero 155. miejsce - za Lesotho, a przed Haiti.

Nawet z założeniem i prowadzeniem własnego biznesu jest na Ukrainie trudno. System zamówień publicznych jest skonstruowany tak, że właściwie tylko oligarchowie albo przedsiębiorstwa powiązane z państwem są w stanie wygrywać przetargi. - _ To wina źle skonstruowanego prawa _ - tłumaczy Patryk Toporowski z PISM.

Dziś prawo i sposób jego egzekwowania są wadliwe. - _ Sądy są na pasku u prezydenta. Niepewna sytuacja co do przyszłości rządów sprawia, że sędziowie nie podejmują żadnych działań, przez które mogliby stracić pracę. Zdarza się, że biorą długie urlopy albo zwolnienia lekarskie, żeby tylko uniknąć odpowiedzialności. To oznacza, że wszelkie spory gospodarcze mogą się przeciągać. Ponadto sądy działają dobrze w przypadku spraw związanych z oligarchami, zaś nie działają, jeśli chodzi o mniejszych przedsiębiorców _ - wyjaśnia Toporowski.

- _ Prawie pięćdziesiąt procent przetargów w ostatnich dwóch latach wygrał jeden z trzech wielkich ukraińskich graczy: firmy powiązane z prezydentem Wiktorem Janukowyczem albo dwóch oligarchów: Rinat Achmetow lub Dymitr Firtasz _ - dodaje Jewgen Worobiow. Ten pierwszy to najbogatszy człowiek na Ukrainie, który swój majątek zawdzięcza głównie branży metalurgicznej. Jest też właścicielem klubu piłkarskiego Szachtar Donieck. Nazywany jest władcą Doniecka. Ten drugi działa z kolei w sektorze gazowym i chemicznym oraz jest właścicielem jednego z ukraińskich banków.

Szans na integrację z UE na razie nie ma

Ukraińscy euroentuzjaści nie do końca zdają sobie sprawę z trudności, przez jakie musiałaby przejść Ukraina w drodze do integracji z Europą. - _ Z jednej strony chcą polepszenia swojej sytuacji materialnej, a jednocześnie utrzymać część przywilejów, które mają teraz _ - zauważa Patryk Toporowski z PISM.

Jak tłumaczy, stowarzyszenie z UE oznaczałoby koniec z tanim gazem, za który dopłaca państwo, a także masowe zwolnienia z nierentownych przedsiębiorstw. Trzeba też by ograniczyć przywileje emerytalne. - _ Nie wiadomo, czy znaleźliby się inwestorzy chcący postawić państwowe zakłady na nogi. Wiadomo za to, nawet na przykładzie Polski, że terapie szokowe nie są bezbolesne _ - dodaje Toporowski.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/226/m295906.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/ekspertka;na;majdanie;sa;grupy;ktore;wierza;tylko;w;przemoc,253,0,1480445.html) *"Na Majdanie są grupy wierzące w przemoc" * - _ Wśród demonstrantów duże znaczenie mają grupy zamknięte na jakiekolwiek negocjacje _ - ostrzega Lilit Gevorgyan z IHS Global Insight. Wiktor Janukowycz nie chciał integracji, uważa Stanisław Ciosek. - _ On co chwilę zmienia zdanie, także brak podpisu pod umową był do przewidzenia. Ukraina jest w ekonomicznej zapaści, zoligarchizowano gospodarkę, nie zmodernizowano jej. I tylko politycy na Ukrainie oczekują, że będzie się w ten kraj ładować pieniądze jak do studni _ - uważa były ambasador na Ukrainie.

Jednak niezależnie od tego, jakiego scenariusza życzyliby sobie Ukraińcy, nie jest wcale powiedziane, że Unia chciałaby w swoich strukturach tak niesfornego partnera. - _ Myślę, że Unia ma wątpliwości co do stowarzyszenia z Ukrainą. Tutaj nasuwają się przykłady Bułgarii i Rumunii, które przez długi czas po wstąpieniu do Unii były postrzegane jako kraje z problemami, nieradzące sobie z ograniczeniem korupcyjnych, czy sprawnego zarządzania państwem. Choć te państwa poczyniły postępy, ich przykład wpływa na decyzje Brukseli _- tłumaczy Patryk Toporowski.

- _ Chociaż teraz opozycja wydaje się zjednoczona, to nie ma żadnej gwarancji, że tak będzie po przejęciu władzy. Czym innym jest wyprowadzić ludzi na ulice, a czym innym zająć się pilnymi reformami gospodarczymi _ - przestrzegała w rozmowie z Money.pl Lilit Gevorgyan, ekonomistka, analityk w brytyjskim ośrodku IHS Global Insight specjalizująca się w tematyce krajów byłego Związku Radzieckiego.

Jak dodaje Patryk Toporowski, nie tylko teraz nie ma szans na integrację. Przed zamieszkami na Majdanie również były one niewielkie. - _ Paradoksalnie, początkowe lata Janukowycza u steru władzy przyniosły więcej reform, niż rządy Juszczenki i Tymoszenko - zauważa Toporowski. - Jednak rządy żadnego z dotychczasowych przywódców nie napawają optymizmem, jeśli chodzi o szansę do wstąpienia do UE. Być może dojdzie do jakiejś formy integracji, na przykład umowy o wolnym handlu. Taka zresztą została już podpisana na początku światowego kryzysu gospodarczego, ale do dzisiaj pozostaje fikcją. Natomiast chwilowo głębsza integracja przy tak niezreformowanym systemie gospodarczym kraju nie wchodzi w grę. _

(red. BCh)

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)