Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Gratkiewicz
Jacek Gratkiewicz
|

Nagły efekt kryzysu. Jeszcze 4 lata temu...

0
Podziel się:

Stanisław Gomułka komentuje gospodarczą sytuację Polski.

Nagły efekt kryzysu. Jeszcze 4 lata temu...
(BCC)

Money.pl: Zagraniczni inwestorzy mają spory apetyt na obligacje rządowe. To chwilowy kaprys?

*Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC: *Niekoniecznie. To może oznaczać, że inwestorzy dokonują nowej oceny sytuacji na świecie. Widzą mniejsze ryzyko wielkich problemów w strefie euro czy w USA.

Staliśmy się rynkiem, na którym można osiągnąć wyższe zyski niż z inwestycji w Niemczech czy właśnie w USA?

Problem inwestorów zagranicznych polega na tym, że stopy procentowe w tych wielkich krajach są niskie, a wzrost gospodarczy jest słaby. W takich warunkach inwestorzy realizowali strategię minimalizowania strat - to znaczy ucieczki do krajów stabilnych i to niezależnie od tego, jakie są stopy procentowe. Po prostu godzili się na niskie zyski w zamian za bezpieczeństwo. Teraz mamy jednak nieco inną sytuację.

Konkretnie?

Jest perspektywa utrzymywania się niskich stóp procentowych jeszcze przez kilka lat, w związku z tym powstało pytanie, czy w takiej sytuacji nie szukać jednak krajów, które są bardziej zyskowne, a nie są tak bardzo ryzykowne, jak można było przypuszczać.

I znaleźli Polskę?

Na tym nowym trendzie Polska, ale i parę innych krajów, zyskuje. Wcześniej mówiło się, że z krajów wschodzących kapitał ucieka i to niezależnie, jaka jest ocena sytuacji gospodarczej. To się zmieniło.

Polsce, według inwestorów, nie grozi _ scenariusz Rybińskiego _, czyli że będzie kryzys i to o wiele większy od tego z 2009 roku. Takie przewidywania uznawane są już za mało prawdopodobne i można je zignorować.

Dane pokazują jednak, że będziemy mieli stagnację w gospodarce.

Tak, ale to pokazuje, że Polska nie wpadnie w recesję i nie dojdzie do dużego załamania w finansach publicznych. Dług publiczny nie jest u nas aż tak wielki, więc rośnie apetyt na nasz kraj. Napływ inwestorów jest olbrzymi.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/178/202930.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wywiady/artykul/filar;do;moralistow;lepsza;zle;platna;praca;niz;zadna,160,0,1139104.html) *Filar do moralistów: Lepsza źle płatna praca niż żadna * Profesor Dariusz Filar mówi o konsekwencjach drugiej fali kryzysu.

Dariusz Filar mówił wczoraj w rozmowie z Money.pl, że rząd może zrewidować nawet o połowę przewidywane dotąd tempo wzrostu. Czy poziom 1,5-2 proc. może zaszkodzić dobremu klimatowi wokół Polski?

Raczej nie. Ważne jest to, że w tej chwili stopy procentowe od długu są wysokie, wielokrotnie wyższe niż w USA czy w Niemczech. Poza tym polityka monetarna NBP jest inna niż EBC. Wszystko wskazuje na to, że terminowe stopy procentowe również będą wyższe niż we wspomnianych krajach.

Nawet jeśli Rada Polityki Pieniężnej obniży stopy, to one ciągle będą jednymi z najwyższych w Europie. Patrząc na to wszystko z globalnego punktu widzenia, to inwestowanie w Polsce nie jest bardzo ryzykownym krokiem.

Z tej dobrej passy na rynku cieszy się minister finansów Jacek Rostowski. Mówi, że nawet jeśli do władzy doszłaby teraz opozycja i wdrożyła swoje najgorsze pomysły, to nie byłaby w stanie zepsuć osiągnięć rządu Donalda Tuska. To uzasadniony samozachwyt?

Jacek Rostowski nie jest już właściwie ekonomistą, jest - jak sam mówił - politykiem z krwi i kości, a to stawia w innym świetle jego wypowiedzi. Jego samoocena jest podporządkowana interesowi politycznemu. Zupełnie nie przywiązywałbym wagi do słów Rostowskiego, bo on nie ma specjalnych osiągnięć.

Zresztą minister finansów systematycznie porównuje Polskę z Niemcami, czy z innymi krajami, które przechodzą problemy. Zapomina jednak, że są też takie kraje jak Turcja, Brazylia, Chiny czy Indie, kraje wschodzące, kraje gdzie potencjał wzrostowy jest wysoki.

Z tymi krajami należy się porównywać, ale tego nie robi, bo na tle tych krajów Polska wypada blado.

Apetyty inwestorów nie są zasługą rządu?

Nie zapominajmy, że stopy procentowe od długu w Niemczech to jest 1 procent, u nas z kolei to 5 procent. Przy tak ogromnej różnicy popularność jest zrozumiała.

Poza tym Polska w relacji do Czech postrzegana jest jako kraj podwyższonego ryzyka. Trzeba więc być politykiem i propagandzistą, żeby mówić o swoich sukcesach w takiej sytuacji.

Czytaj więcej w Money.pl
MFW zmienia prognozy dla Polski. Będzie... Ostrzegają, że mocne związki gospodarcze Polski z resztą Europy, mogą spotęgować negatywne skutki.
Dług sprzedaje się dobrze. Wierzą, że oddamy Ministerstwo Finansów po czerwcu sfinansowało około 80 proc. tegorocznych potrzeb pożyczkowych budżetu państwa.
Nowa prognoza PKB. To będzie efekt Euro 2012 Po 3,5-proc. wzroście gospodarczym w pierwszym kwartale tego roku, w kolejnym kwartale dynamika PKB przekroczy również 3 proc. - szacują eksperci Ministerstwa Gospodarki.
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)