Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Palikot ujawnia, kiedy zrezygnuje z polityki

0
Podziel się:

Szef Ruchu Palikota dziękuje Tuskowi i... cytuje Jarosława Kaczyńskiego.

Palikot ujawnia, kiedy zrezygnuje z polityki

Money.pl: Jeszcze niedawno deklarował Pan chęć przystąpienia do koalicji rządowej, teraz z kolei wzywa Pan opozycję do obalenia rządu. Gdzie tu konsekwencja?

Janusz Palikot, poseł: Konstruktywne wotum nieufności zgłosiliśmy w lipcu, po aferze z taśmami PSL. Opozycja nie chciała poprzeć tego pomysłu. Teraz z kolei, widząc problemy, które pojawiły się w związku z aferą Amber Gold, zaproponowaliśmy premierowi samorozwiązanie rządu. On tę propozycję odrzucił, a liderzy partii opozycyjnych nie przystąpili do naszej inicjatywy głosowania wotum nieufności wobec gabinetu Tuska, nie znaleźliśmy też u premiera poparcia dla idei powołania ponadpartyjnego rządu fachowców. Cały czas szukamy sposobu na odnowienie naszej sceny politycznej.

Ale czy we wszystkich tych inicjatywach miał Pan choć cień nadziei na powodzenie?

No wie Pan, czy jedynym sensem polityki w naszym kraju ma być trwanie przy władzy? Czy to ma być bicie rekordów w kolejnych latach kadencji tego samego gabinetu? Jeśli Tuskowi chodzi tylko o to, by wygrać kolejne wybory, to jego działania nie mają sensu.

Ale reformę emerytalną udało się wprowadzić.

Tak, bo myśmy ją poparli i dzięki nam ma ona lepszy kształt. Tutaj zresztą muszę podziękować Tuskowi, że wywiązał się z jednego z naszych ustaleń, a mianowicie z obietnicy waloryzacji progów dochodowych, uprawniających do pomocy społecznej. Czekamy jeszcze na podtrzymanie funduszu żłobkowego i deklaracji badania obywateli po 60. roku życia. Ale pomimo tego, co udało nam się przy okazji reformy emerytalnej wywalczyć, nie widzę możliwości dalszego sankcjonowania trwania tego rządu u sterów takimi właśnie niewielkimi ustępstwami wobec opozycji. Jeśli nie uda się więc obalić rządu na jesień, to może uda się na wiosnę. Jak nie na wiosnę, to może na następną jesień.

Wie Pan, dlaczego ciężko uwierzyć w szczerość pańskich intencji jeśli chodzi o konstruktywne wotum nieufności? Bo zapraszając do tej inicjatywy resztę opozycji, zwraca się Pan do Jarosława Kaczyńskiego per _ Jarku _. Przecież na niego musi to działać jak płachta na byka.

Ale on przecież sam do Zbyszka Ziobro mówił _ Zbyszku _. Je teraz tylko to zacytowałem, przywołałem jego słowa.

Żeby rozdrażnić.

A gdzie tam rozdrażnić. Żebyśmy wszyscy złapali troszkę dystansu. Ja z Kaczyńskim nigdy nie zrobię wspólnego rządu, wolałbym już zrezygnować z polityki niż z nim podpisać dokument koalicyjny. Ale razem odwołać rząd i powołać gabinet fachowców, to już by miało sens.

Taki rząd, który budowałby państwowe fabryki? W ten Pana pomysł, jako liberała, też ciężko uwierzyć.

A co robią Amerykanie, gdy budują infrastrukturę kolejową za publiczne pieniądze, a co robimy my, budując w ten sam sposób drogi? Państwowe inwestycje są konieczne, zwłaszcza jeśli chodzi o wysokie technologie. W Polsce nie ma przesłanek, które pozwoliłyby oczekiwać takich inwestycji od biznesu - nie te pieniądze, nie ta tradycja, nie te mechanizmy. A u nas problemem nie jest tylko koniunktura i liczba miejsc pracy, ale także wysokość płacy, czyli marża, jaką realizuje przemysł. Państwo musi być więc aktywniejsze przy wdrażaniu technologii, które pomogą nam lepiej przetwarzać, bo na razie sprzedajemy tylko same surowce albo surowce delikatnie przetworzone, by przywołać pierwszy lepszy z brzegu przykład jabłek. Jeśli uda nam się je lepiej przetworzyć, to sprzedamy je po wyższych cenach i wtedy będą pieniądze na wyższe pensje dla pracowników.

Ale te wybudowane za publiczne pieniądze fabryki miałby pozostać w rękach państwa. Przecież to powodowałoby kłopoty z nepotyzmem, mało efektywnym sposobem zarządzania.

Po pięciu czy ośmiu latach potrzebnych na rozkręcenie, fabryki przechodziłyby całkowicie w ręce prywatne. Zresztą to od początku byłby spółki kapitałowe z udziałem Skarbu Państwa. To nie byłyby przedsiębiorstwa na wzór socjalistyczny. One miałyby założone cele, a opinia publiczna regularnie sprawdzałaby, czy są one realizowane. W tej sprawie bardzo dobre zalecenia, jak unikać nepotyzmu i partyjniactwa, wydało OECD. Te wytyczne należałoby wdrożyć nie tylko w tych nowych przedsiębiorstwach, ale i w tych, których teraz udziałowcem jest państwo.

Z kim w koalicji chciałby Pan te pomysły wdrażać, kogo Pan sobie wyobraża w roli ewentualnego koalicjanta?

Jak dojdzie do tego, że wygramy wybory, to zawsze się znajdzie ktoś, kto przyjmie nasze warunki gry. Pewnie byłoby to SLD albo PO. Platforma dziś rozdaje karty i nie ma powodów, by akceptować nasze wymagania, ale gdy przyjdzie jej walczyć o przetrwanie, to i ona podpisze się pod naszymi antynepotycznymi rozwiązaniami.

Rozmawia Pan o przyszłości w cztery oczy z premierem?

Nie.

Ale, gdy był Pan w PO, to spotkania sam na sam były częste.

Oczywiście, że spotykaliśmy się wtedy raz w tygodniu. Od zaprzysiężenia prezydenta nie widziałem go jednak ani razu.

A z kim z PO się Pan widuje?

Z nikim.

Czyli nie buduje Pan jeszcze gruntu pod ewentualną koalicję?

No wie Pan, wiadomo, że rozmawiam z Rasiem, Nowakiem, Grupińskim, ale wtedy gdy jest do omówienia jakaś techniczna sprawa, problem. To normalne jak to, że rozmawiam też z Leszkiem Millerem.

A czy jeśli chodzi o niedawne expose prezesa Kaczyńskiego, jest o czym rozmawiać?

Nie, tam są same anachroniczne, XIX-wieczne pomysły. Tam jest całkowity brak zrozumienia dla świata współczesnego. Na przykład problemem współczesnej edukacji nie jest to, czy dzieci będą się uczyć w gimnazjach czy nie. Problem polega na tym, że serwuje się im encyklopedyczną wiedzę, gdy powinno się wyszukiwać ich talenty i w procesie edukacyjnym rozwijać te ich umiejętności, pod kątem społecznej adaptacji. Tak, by potem mogły odnaleźć się na rynku pracy, by mogły obejmować ważne stanowiska i dawać na nich z siebie to, co najlepsze.

Rozmowa przeprowadzona podczas podczas XXII Forum Ekonomicznego w Krynicy

Podobnie jest ze służbą zdrowia. Kaczyński w ogóle nie rozumie problemu. Dziś nie jest najważniejsze czy będzie NFZ czy nie. Chodzi raczej o to, by przesunąć ciężar wydatków w kierunku profilaktyki, na którą w naszym kraju nie wydaje się ani grosza. Nasze zdrowie w 20 procentach zależy od leczenia, a w 80 od profilaktyki. Prezes PiS w ogóle nie widzi tego problemu, to jest polityczne truchło.

A Pan, jaki jest Pana największy talent, który powinien być rozwijany w procesie edukacji?

Ja mam zdolności przywódcze. Zawsze, czy to w biznesie, czy w Polskiej Akademii Nauk, czy w polityce zawsze byłem liderem, potrafiłem przyciągać ludzi do swoich idei. To jest moja najmocniejsza strona.

Czytaj więcej w Money.pl
Ziobro nie ma dystansu do siebie Mam nadzieję, że przez tych dwóch panów - Kaczyńskiego i Ziobrę - już żaden człowiek w Polsce nie będzie zabity. - powiedział Janusz Palikot.
Palikotowi nie podoba się kolejne prawo Ruch Palikota zapowiada złożenie wniosku do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie znowelizowanego w ubiegłym tygodniu przez Sejm Prawa o zgromadzeniach.
wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)