Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Gratkiewicz
Jacek Gratkiewicz
|

Proste pytanie: Jak żyć? Zobacz, co odpowiada profesor

0
Podziel się:

Ryszarda Bugaja pytamy, dlaczego zwykli ludzie cierpią przez reformy.

Proste pytanie: Jak żyć? Zobacz, co odpowiada profesor

Money.pl: Panie profesorze _ Jak żyć _?

*Prof. Ryszard Bugaj, ekonomista: *Ciężkie pytanie mi pan zadaje.

Nie ja, tylko Polacy, którzy nie rozumieją, dlaczego jest im coraz trudniej. Według ostatnich badań, aż 65 procent ludzi w Polsce uważa, że w kraju jest coraz gorzej. To zacznijmy od ostatnio najgłośniejszej sprawy. Po co podnosić wiek emerytalny?

Widzę tylko argument związany z finansami publicznymi.

Tylko co to obchodzi zwykłego Kowalskiego? On słyszy zewsząd, że musi dłużej pracować i tyle. Nie wie dlaczego.

Osobiście sam nie wiem dlaczego aż do 67 roku życia.Bo z argumentu dbałości o finanse publiczne nie wynika, że wiek emerytalny musi być podniesiony aż na taką skalę. Ta liczba 67 lat i pełne wyrównanie wieku kobiet oraz mężczyzn to koncepcje z sufitu. Przeczytałem uzasadnienie, które jest na stronach Ministerstwa Pracy - nie dość, że jest bardzo marne, to nie widzę wystarczających argumentów.

Słusznie myślą ci, którzy nie chcą pracować dłużej?

Myślę, że ludzie chcą pracować dłużej.

Nie wiem, czy zgodzą się z Panem pracujący przez całe życie fizycznie.

Ludzie by się zgodzili, ale trzeba by im stworzyć inne warunki. Jest problem żłobków, ochrony zdrowia starszych ludzi, badań profilaktycznych, których w Polsce nie ma. Jest problem infrastruktury wiejskiej, żeby ludzie mogli do pracy łatwiej dojeżdżać. Jeżeli ktoś zarabia 1500 złotych, a musi za dojazd zapłacić 250 złotych, to jest to dla takiego pracownika problem.

Czyli wystarczy zapewnić ludziom lepsze warunki pracy?

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/203/m209099.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/2;300;stolkow;do;wziecia;pawlak;nie;moze;zerwac;z;tuskiem,24,0,1052696.html) *2 300 stołków do wzięcia. Pawlak nie może zerwać z Tuskiem * _ Money.pl _ oszacował, ile politycy zarabiają na kontrolowaniu państwowych spółek, agencji i administracji. To przez te pieniądze ludowcy nie zerwą koalicji. Generalnie tak. Dużym problem jest też status pracowników, atmosfera w pracy. Nierzadko ludzie czują się w niej, jak w obozie pod silnym przymusem. Podczas gdy w normalnych warunkach człowiek chodzi do pracy, bo to jest miejsce realizowania się, kontaktów społecznych czy przyjaźni.

Jeżeli firmę organizuje się jak obóz, to największym marzeniem pracownika jest się od tej pracy uwolnić. Więc problem z wydłużeniem wieku emerytalnego nie istnieje, problemy są zupełnie gdzie indziej. Zmiany powinny zacząć się od warunków i uwarunkowań pracy.

Chyba, że tej pracy nie ma. * Bezrobocie t *o kolejna rzecz, której Polacy się boją.

Tu nie ma pocieszających informacji. Bardzo wiele będzie zależało od tego, co będzie się działo na świecie. Jeśli w Polsce produkcja będzie rosła, to nie mamy się czego obawiać. Swoją drogą w przywołanym uzasadnieniu do reformy emerytalnej jest teza - kompromitująca autora - że jeśli te reformę zrealizujemy, to po 50 latach PKB będzie o 5 procent wyższy.

Już nie mówię o tym, że to jest trudne do policzenia, że ten rachunek jest niesłychanie wrażliwy na drobne zmiany w założeniach. Prawda jest taka, że gdyby tak miało być rzeczywiście, to apeluję: Nie róbmy tej cholernej reformy. Za 5 procent PKB? Takie niedogodności?!

Wśród rzeczy, z powodu których Polacy boją się przyszłości, są rosnące ceny. Żywność drożeje praktycznie co miesiąc, za benzynę trzeba płacić już prawie 6 zł za litr, a pensje ani drgną.

Polacy byli optymistami i zgadzam się, że ten optymizm teraz wyparowuje. To jest groźny znak, bo na tym optymizmie wiele rzeczy się utrzymywało. Jeśli chodzi o paliwa, to ceny są dolegliwe, ale jest to zupełnie inna dolegliwość dla faceta, który ma super samochód i przejeżdża miesięcznie 20 tysięcy kilometrów, a zupełnie inna dla emeryta, który ma jakiś mały samochodzik i 20 tysięcy kilometrów przejeżdża rocznie.

I dlatego taki emeryt domaga się od rządu: _ zróbcie coś, bo nie daję rady _.

Tylko, że pojawia się pomysł zmniejszenia akcyzy, którego konsekwencje dla tego emeryta będą fatalne - bo z tej akcyzy coś jest robione. Te pieniądze nie znikają. A tak na obniżce emeryt uzyska 5 złotych, a wielki biznesmen 500 złotych. A ta różnica 495 złotych będzie jakąś tam stratą biednych ludzi.

Nie jesteśmy w stanie podtrzymać wyparowywania tego optymizmu, o którym mówiliśmy?

Jeżeli ze świata zacznie przychodzić nowa fala złych wiadomości, to nie da się tego procesu zatrzymać. Trzeba też zdać sobie sprawę z tego, że my przez kryzys przechodziliśmy na razie suchą stopą dzięki splotowi okoliczności, a nie dzięki rządowi, jak usilnie on sam nas przekonuje. Tyle, że my zużyliśmy już odporność kryzysową.

Czyli mówiąc wprost cieszmy się z tego co mamy, bo może być gorzej?

Tak drastyczny bym nie był, ale racja, coś w tym jest.

Czytaj w Money.pl
Tusk grozi katastrofą, a kobiety odpowiadają... Tak szef rządu przekonywał panie do późniejszego przechodzenia na emeryturę.
Premier rozumie kobiety, ale nic nie obieca Rzecznik rządu Paweł Graś uważa, że reforma emerytalna to największe wyzwanie tej kadencji. Jak podkreślił, bardzo dobrze się stało, że prezydent włączył się w dyskusję na ten temat.
wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)