To było do przewidzenia - tak szef senackiej komisji spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz komentuje doniesienia z Moskwy o obrzuceniu polskiej ambasady racami i świecami dymnymi. Cimoszewicz nie jest zdziwiony tym atakiem. - _ Logika tego, kto to zaczął, jest jasna _ - mówi polityk.
- _ To oczywiście fatalnie, że pomiędzy dwoma poważnymi państwami i sąsiadami dzieją się takie rzeczy _ - twierdzi Cimoszewicz.
-_ Oto ekstremiści, krańcowo nieodpowiedzialni i niczego nierozumiejący, często po prostu zupełnie bezmyślni mają większy wpływ na klimat w naszych stosunkach, niż przywódcy tych państw i większość społeczeństw. Ani większość Polaków nie cierpi na rusofobię, ani większość Rosjan nie cierpi na polakofobię. A niestety o klimacie naszych relacji decydują tego typu chuligani _- dodaje.
Włodzimierz Cimoszewicz zwraca też uwagę na wzrost nastrojów nacjonalistycznych w Rosji. - _ Badania tamtejszej opinii publicznej wskazują, że 50 procent ludzi popiera hasło "Rosja dla Rosjan" _ - mówi senator.
Przypomina też, że ilekroć w Polsce, czy Holandii rosyjscy dyplomaci byli w jakikolwiek sposób poszkodowani, nieznani sprawcy zachowywali się podobnie w stosunku do dyplomatów holenderskich, czy polskich. - _ Czy to jest analogiczna sytuacja, tego nie wiem _ - zaznaczył Cimoszewicz.
- _ Tydzień przed rozróbami w centrum w Warszawy, podobne rzeczy miały miejsce w Moskwie, kiedy świętowali wypędzenie Polaków z Kremla. Tym razem nie tyle naskakiwali na nas, co na wszystkich imigrantów, ludzi z Kaukazu, ludzi z Azji _- tłumaczy senator.
- _ Jest więc klimat dla takiego radykalnego nacjonalizmu w Rosji i dlatego nie wykluczałbym tego, że jest to atak spontaniczny, nieorganizowany przez nikogo z władz _ - uważa Cimoszewicz.
Czytaj więcej w Money.pl