Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marek Węgrzanowski
|

Dolar najdroższy od kwartału

0
Podziel się:

Pierwszy tydzień listopada został przedzielony świętem Wszystkich Świętych, co spowodowało, że handel na pełnych obrotach odbywał się jedynie w od środy do piątku. Do czwartkowego popołudnia wydawało się, że wobec euro złoty zyska znacząco na wartości, pozostając do dolara na podobnym poziomie.

RYNEK KRAJOWY

Pierwszy tydzień listopada został przedzielony świętem Wszystkich Świętych, co spowodowało, że handel na pełnych obrotach odbywał się jedynie w od środy do piątku. Do czwartkowego popołudnia wydawało się, że wobec euro złoty zyska znacząco na wartości, pozostając do dolara na podobnym poziomie. Piątek przyniósł jednak wyraźne osłabienie polskiej waluty i bardzo dużą wyprzedaż na rynku obligacji (rentowność 5-letnich obligacji wzrosła z 5,24 rano do 5,40 po południu!). W poniedziałek rano euro kosztowało blisko 4 zł, ale duzi inwestorzy nie pozwolili, żeby kurs sięgnął wyżej, stąd w czwartek euro było warte już tylko 3,9540.

W dalszym ciągu o losach złotego decydowały kwestie polityczne. Władze Platformy Obywatelskiej zadecydowały w czwartek wieczorem, że zagłosują przeciwko rządowi Kazimierza Marcinkiewicza. Rodzi się więc pytanie, co dla złotego będzie gorsze, kolejne rozdanie i misja tworzenia rządu powierzona prawdopodobnie kandydatowi PO, czy rząd mniejszościowy PiS z poparciem Samoobrony.

W poniedziałek został zaprzysiężony gabinet pod przewodnictwem premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Skład gabinetu okazał się „zrównoważony”, ale na linii ministerstwo finansów-premier doszło do już pierwszych zgrzytów. Nowa pani minister Teresa Lubińska chciałaby, aby przyszłoroczny deficyt był wyższy o 1-2 mld zł od założeń PiS i wyniósł 31-32 mld zł. Obie propozycje oznaczają tak naprawdę większy deficyt niż faktyczny w bieżącym roku, który po październiku według danych resortu finansów powinien wynieść 62-63 proc. planu, a za cały rok ok. 80 proc. założeń. Dobrą informacją był także wzrost indeksu PMI dla Polski za październik do 52,1 pkt.

W środowe południe nabywców znalazły obligacje dwuletnie za 1,5 mld zł przy popycie na poziomie 3,54 mld zł, średnia rentowność wyniosła 4,67 proc. Mimo na pozór dobrych wyników na rynku pozostał niedosyt i po aukcji polska waluta zaczęła na krótko tracić na wartości.

W ostatni dzień tygodnia od rana trwała wyprzedaż złotego i obligacji. Przyczyn takiego zachowania prócz polskiej polityki należy upatrywać we wzroście rentowności amerykańskich i europejskich obligacji. Na fali osłabienia złotego kurs euro dotarł po południu do poziomu 3,3940, a dolara do 3,3450 zł.

Krótkoterminowa prognoza

Pierwsze wsparcie i opór dla kursu EUR/PLN to odpowiednio 3,96 i 4,02. Kolejny krótszy weekend poprzedzony dodatkowo głosowaniem nad przyszłością gabinetu premiera każe oczekiwać ruchu do 4,02.

RYNEK MIĘDZYNARODOWY

Nadal między 1,19-1,21

Eurodolar nie zdołał się wyłamać z konsolidacji, co nie znaczy, że panowała na nim stabilizacja. Tym razem przewagę miały niedźwiedzie – umocnił się dolar, chociaż ponownie zabrakło mu siły by przebić się poniżej poziomu 1,19. Dane makroekonomiczne z USA były tym razem dobre, a dolara dodatkowo wzmacniały wypowiedzi przedstawicieli banków centralnych.

Osłabienie euro w czwartek wywołała wypowiedź szefa ECB, który niespodziewanie stwierdził, że stopy procentowe w Eurolandzie są na odpowiednim poziomie. Osłabiło to euro do dolara i jena. Dopiero publikacja indeksu ISM sektora usług tego samego dnia zaczęła wzmacniać również dolara do innych walut. Efektem było umocnienie się waluty amerykańskiej do euro o 2 centy i kontynuacja trendu osłabiania się jena do dolara. Japońska waluta została w efekcie wyniesiona do poziomów najniższych od 25 miesięcy. Trendowi nie widać końca i powinien być kontynuowany – po pęknięciu ważnego oporu na 117, dalsze wzrosty powinny być równie dynamiczne. Obecnie słaby jen jest jeszcze na rękę inwestorom i japońskiemu rządowi, ale przy tak wykupionym rynku wypowiedzi o rosnącej presji inflacyjnej na Japonię mogą doprowadzić do równie silnej korekty.

Oczekiwany raport z rynku pracy w USA przyniósł niewielkie rozczarowanie – wobec oczekiwanych 100 tys. nowych miejsc pracy poza sektorem rolniczym, wartość ta wyniosła zaledwie 46 tys. Początkowa reakcja była neutralna, dolar zaczął jednak tracić i ponownie kierować się ku środkowi zakresu wahań z ostatnich tygodni – 1,20.

Krótkoterminowa prognoza

Sentyment do dolara uległ zdecydowanej poprawie w ubiegłym tygodniu, w długim terminie pozostaje pozytywny dla USD. Niewiele wskazuje na to, kiedy i w jakim kierunku zakończy się obecna konsolidacja. Dlatego wciąż warto jest kupować euro przy poziomie 1,19 i je sprzedawać po 1,22.* *

komentarze walutowe
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)