Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rynek łatwo nie zapomni o Grecji

0
Podziel się:

Wczoraj wieczorem Luc Coene z Europejskiego Banku Centralnego stwierdził, że ryzyka inflacyjne nadal rosną, a kwietniowa podwyżka stóp procentowych nie była jedynym dostosowaniem, jakie nas może czekać w najbliższych miesiącach. Te słowa mogły nieco pomóc w odreagowaniu notowań wspólnej waluty, które obserwowaliśmy w godzinach wieczornych, ale nie był to jedyny czynnik. Istotna było też odreagowanie na Wall Street. W efekcie kurs EUR/USD zbliżył się w okolice 1,4270. Później w godzinach nocnych nieco spadł, ale już dzisiaj rano euro dostało kolejne wsparcie w postaci lepszych danych nt. dynamiki PKB w I kwartale b.r. z Francji i Niemiec. W tym drugim przypadku okazało się, że gospodarka rosła w „zawrotnym” tempie 5,2 proc.. r/r (oczek. 4,2 proc. r/r), co powinno też pomóc złotemu (Niemcy to nasz największy partner handlowy).
Mimo tych lepszych danych nie należy zapominać o szerszym ujęciu, a ono jest nadal determinowane przez kwestie grecką. Dzisiejszy „Financial Times” pisze o możliwej realnej opozycji w Niemczech w kwestii przyznania Grekom dodatkowych środków ponad 110 mld EUR uchwalone w zeszłym roku. To tłumaczy też ostatnie zachowanie się tamtejszych polityków, którzy w ostatnich dniach dyplomatycznie odpowiadali, że wszelkie kwestie związane z Grecją powinny być rozpatrywane najwcześniej w czerwcu, kiedy to zostanie opublikowany raport z misji kontrolnej MFW, KE i ECB sprawdzającej, jak Grecy realizują wcześniejsze ustalenia. Być może chodzi, zatem o to, aby zyskać czas i przekonać własną opozycję do poparcia trudnej decyzji. Jest jasne, że jeżeli Grekom nie przekaże się dodatkowych pieniędzy, to zacznie być realizowana opcja restrukturyzacji długu, której rynki się najbardziej obawiają. Wracając do krótszego terminu – w poniedziałek mamy zaplanowane spotkanie ministrów finansów strefy euro. Raczej mało prawdopodobne jest to, aby przyniosło one jakieś konkrety ws. Grecji. Ich brak może być przesłanką do dalszej wyprzedaży euro. Z kolei publikowane dzisiaj o godz. 14:30 dane o inflacji CPI w USA, mogą stać się sygnałem do umocnienia się dolara. Więcej o dzisiejszych publikacjach piszę w subiektywnym kalendarzu makro.
A co na złotym? Lepsze dane o PKB z Niemiec pomogły dzisiaj zlotemu w ograniczonym stopniu. Podobnie może być z publikacją GUS ws. kwietniowej inflacji, chyba, że przekroczy ona wyraźnie 4,5 proc. r/r. Jeżeli EUR/USD zacznie po południu spadać, podobnie jak rynki akcji i surowców, to złoty się osłabi i dojdzie do wyraźnego wyjścia EUR/PLN ponad poziom 3,92.
EUR/PLN: Kluczowy cel to teraz „rozprawienie” się z oporem na 3,92. Bo, jeżeli to się nie uda, to w kolejnych dniach będziemy wracać w stronę 3,89. Sytuacja techniczna i fundamentalna daje większe przesłanki ku temu, aby jeszcze dzisiaj po południu był testowany poziom 3,93, a w kolejnych dniach łamane okolice 3,94. Na dzisiaj „podręczne” wsparcie to rejon 3,91.
USD/PLN: Dolar zawrócił za sprawą odbicia się EUR/USD. Niemniej dopóki nie dojdzie do naruszenia 2,7250-2,73, to cały czas większe prawdopodobieństwo tkwi w dalszych zwyżkach i testowaniu okolic 2,80 w przyszłym tygodniu. Determinantem tego ruchu będzie zachowanie się EUR/USD, który powinien wrócić do spadków. Kluczowy opór to okolice 2,76.
EUR/USD: Rynek dotarł we wskazywane wczoraj po południu okolice 1,43. Trudno znaleźć w tym przesłanki jakiegoś fundamentalnego popytu na euro. Dzienne wskaźniki nadal tkwią w trendach spadkowych. Teoretycznie jest jeszcze pewna przestrzeń do ruchu w stronę 1,4330-1,4350, ale w końcu dnia powinniśmy raczej testować okolice 1,42. W kolejnych dniach możliwy byłby ruch spadkowy w stronę 1,3860-1,3900.
GBP/USD: Wykres dzienny pokazuje, że funt konsekwentnie wchodzi w trend spadkowy. Teraz kluczowe poziomy to 1,6350-1,6400 (wyjście powyżej nich będzie sygnałem zakończenia spadków), a także 1,6230 (przełamanie tej bariery to zielone światło do dalszych zniżek w stronę 1,60 w kolejnych dniach). Wskaźniki preferują ten drugi scenariusz.

Rynek łatwo nie zapomni o Grecji

Wczoraj wieczorem Luc Coene z Europejskiego Banku Centralnego stwierdził, że ryzyka inflacyjne nadal rosną, a kwietniowa podwyżka stóp procentowych nie była jedynym dostosowaniem, jakie nas może czekać w najbliższych miesiącach.

Te słowa mogły nieco pomóc w odreagowaniu notowań wspólnej waluty, które obserwowaliśmy w godzinach wieczornych, ale nie był to jedyny czynnik. Istotna było też odreagowanie na Wall Street. W efekcie kurs EUR/USD zbliżył się w okolice 1,4270. Później w godzinach nocnych nieco spadł, ale już dzisiaj rano euro dostało kolejne wsparcie w postaci lepszych danych nt. dynamiki PKB w I kwartale b.r. z Francji i Niemiec. W tym drugim przypadku okazało się, że gospodarka rosła w „zawrotnym” tempie 5,2 proc.. w skali roku (oczek. 4,2 procent), co powinno też pomóc złotemu (Niemcy to nasz największy partner handlowy).
Mimo tych lepszych danych nie należy zapominać o szerszym ujęciu, a ono jest nadal determinowane przez kwestie grecką. Dzisiejszy „Financial Times” pisze o możliwej realnej opozycji w Niemczech w kwestii przyznania Grekom dodatkowych środków ponad 110 mld EUR uchwalone w zeszłym roku. To tłumaczy też ostatnie zachowanie się tamtejszych polityków, którzy w ostatnich dniach dyplomatycznie odpowiadali, że wszelkie kwestie związane z Grecją powinny być rozpatrywane najwcześniej w czerwcu, kiedy to zostanie opublikowany raport z misji kontrolnej MFW, KE i ECB sprawdzającej, jak Grecy realizują wcześniejsze ustalenia.

Być może chodzi, zatem o to, aby zyskać czas i przekonać własną opozycję do poparcia trudnej decyzji. Jest jasne, że jeżeli Grekom nie przekaże się dodatkowych pieniędzy, to zacznie być realizowana opcja restrukturyzacji długu, której rynki się najbardziej obawiają.

Wracając do krótszego terminu - w poniedziałek mamy zaplanowane spotkanie ministrów finansów strefy euro. Raczej mało prawdopodobne jest to, aby przyniosło one jakieś konkrety ws. Grecji. Ich brak może być przesłanką do dalszej wyprzedaży euro. Z kolei publikowane dzisiaj o godz. 14:30 dane o inflacji CPI w USA, mogą stać się sygnałem do umocnienia się dolara. Więcej o dzisiejszych publikacjach piszę w subiektywnym kalendarzu makro.

A co na złotym? Lepsze dane o PKB z Niemiec pomogły dzisiaj zlotemu w ograniczonym stopniu. Podobnie może być z publikacją GUS ws. kwietniowej inflacji, chyba, że przekroczy ona wyraźnie 4,5 proc. r/r. Jeżeli EUR/USD zacznie po południu spadać, podobnie jak rynki akcji i surowców, to złoty się osłabi i dojdzie do wyraźnego wyjścia EUR/PLN ponad poziom 3,92.

EUR/PLN: Kluczowy cel to teraz „rozprawienie” się z oporem na 3,92. Bo, jeżeli to się nie uda, to w kolejnych dniach będziemy wracać w stronę 3,89. Sytuacja techniczna i fundamentalna daje większe przesłanki ku temu, aby jeszcze dzisiaj po południu był testowany poziom 3,93, a w kolejnych dniach łamane okolice 3,94. Na dzisiaj „podręczne” wsparcie to rejon 3,91.

USD/PLN: Dolar zawrócił za sprawą odbicia się EUR/USD. Niemniej dopóki nie dojdzie do naruszenia 2,7250-2,73, to cały czas większe prawdopodobieństwo tkwi w dalszych zwyżkach i testowaniu okolic 2,80 w przyszłym tygodniu. Determinantem tego ruchu będzie zachowanie się EUR/USD, który powinien wrócić do spadków. Kluczowy opór to okolice 2,76.

*EUR/USD: *Rynek dotarł we wskazywane wczoraj po południu okolice 1,43. Trudno znaleźć w tym przesłanki jakiegoś fundamentalnego popytu na euro. Dzienne wskaźniki nadal tkwią w trendach spadkowych. Teoretycznie jest jeszcze pewna przestrzeń do ruchu w stronę 1,4330-1,4350, ale w końcu dnia powinniśmy raczej testować okolice 1,42. W kolejnych dniach możliwy byłby ruch spadkowy w stronę 1,3860-1,3900.

GBP/USD: Wykres dzienny pokazuje, że funt konsekwentnie wchodzi w trend spadkowy. Teraz kluczowe poziomy to 1,6350-1,6400 (wyjście powyżej nich będzie sygnałem zakończenia spadków), a także 1,6230 (przełamanie tej bariery to zielone światło do dalszych zniżek w stronę 1,60 w kolejnych dniach). Wskaźniki preferują ten drugi scenariusz.

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Dom Maklerski BOŚ
KOMENTARZE
(0)