Po dwóch dniach umocnienia polskiej waluty, u podstaw czego w głównej mierze stała poprawa klimatu inwestycyjnego na świecie, a więc spadek awersji do ryzyka, środowy poranek przynosi jej osłabienie do głównych walut.
O godzinie 8:30 za dolara trzeba było zapłacić 2,5598 zł, czyli o 1,3 grosza więcej niż wczoraj pod koniec dnia. W podobnym wymiarze drożał szwajcarski frank, testując poziom 2,2514 zł. Euro natomiast kosztowało 3,4866 zł, co oznacza wzrost o 1,5 grosza.
Osłabienie złotego, jak również analogiczne zachowanie innych walut regionu, to efekt nieco gorszych nastrojów oraz spadku notowań EUR/USD, co tradycyjnie przekłada się na słabsze zachowanie polskiej waluty.
W dniu dzisiejszym oba wymienione czynniki będą w dużej mierze decydować o zachowaniu złotego. Czynnikiem uzupełniającym będą natomiast, publikowane o godzinie 14-tej przez Główny Urząd Statystyczny, wrześniowe dane o przeciętnym wynagrodzeniu (prognoza: 10,9 proc.) i zatrudnieniu (prognoza: 4proc.) w Polsce. Im wyższe będą odczytu w stosunku do zakładanych, tym lepiej dla złotego. I odwrotnie.