Wcześniej naszą walutę wsparły też informacje, jakie napłynęły z MFW – rada wykonawcza funduszu zatwierdziła przedłużenie FCL (Elastycznej Linii Kredytowej) i jej zwiększenie do 29 mld USD i wydłużenie na okres do 2 lat. Z kolei kurs USD/PLN pozostał w okolicach 3,04, a w końcu nieco w dół poszedł kurs CHF/PLN – do 3,16. To było wynikiem osłabienia się franka na świecie – nie można wykluczyć, że rynek zaczął obawiać się potencjalnej interwencji Narodowego Banku Szwajcarii. Zwłaszcza, jeżeli powiążemy to z informacją, która później została wprawdzie zdementowana, ale jak zawsze coś może być na rzeczy.
Spekulacje dotyczą ewentualnych ostrzeżeń przed nadmiernym umocnieniem franka, jakie miał wypowiedzieć szef SNB podczas zamkniętego spotkania z rządem jeszcze 10 grudnia. Z drugiej strony osłabienie franka można też wiązać ze zwyczajna realizacją zysków przed Świętami. Tak czy inaczej, trzeba mieć na uwadze, że ewentualna interwencja SNB na rynku raczej nie będzie skuteczna, gdyż trend spadkowy EUR/CHF trwalej odwrócić mogłaby tylko poprawa klimatu wokół strefy euro.
Dane, które napłynęły po południu z USA nie były zbyt dobre. Dynamika zamówień na dobra trwałego użytku spadła w listopadzie o 1,3 proc. m/m (oczek. -0,5 proc. m/m). Z kolei wskaźnik PCE Core i dane o cotygodniowym bezrobociu były zgodne z oczekiwaniami. Nieco gorsze od szacunków były informacje o nastrojach konsumenckich Uniwersytetu Michigan- na koniec grudnia indeks wzrósł do 74,5 pkt. Słabsze były też dane o sprzedaży domów na rynku pierwotnym w listopadzie – 290 tys. To jednak nie przeszkodziło w dalszym umocnieniu dolara, który po południu testował rejon wsparcia na 1,3060 (EUR/USD).
EUR/USD: Rynek dalej dryfuje na południe. Testujemy wsparcie na 1,3060, które najpewniej zostanie wyraźnie złamane. To otwiera drogę do 1,2960-1,3000 w przyszłym tygodniu. Silny opór to teraz okolice 1,31.