Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tydzień rekordowego osłabienia złotego

0
Podziel się:

Miniony tydzień na krajowym rynku walutowym z pewnością przejdzie do historii. Tak dynamicznego osłabienia krajowej waluty nie obserwowano do tej pory.

Tydzień rekordowego osłabienia złotego

W stosunku do euro złoty stracił niemal 50 groszy zaledwie w ciągu trzech dni. W stosunku do dolara strata była jeszcze większa, sięgnęła bowiem ponad 60 groszy. To właśnie dynamiczne umocnienie dolara względem euro podawane jest za jeden z głównych powodów deprecjacji krajowej waluty. W tym tygodniu obserwowaliśmy także silny spadek notowań EUR/USD.

Poniedziałkowa sesja dawała nadzieję, że mimo niekorzystnego rozwoju wydarzeń w regionie, poziomy USD/PLN 2,7000 i EUR/PLN 3,6000 będą istotnymi oporami. Kolejne dni pokazały jak złudne były to nadzieje. Od wtorku złoty solidarnie tracił na wartości wraz z innymi walutami emerging markets, a wszelkie poziomy oporu przełamywane były bez najmniejszego problemu. Bez znaczenia pozostały dane o nieco wyższej inflacji bazowej, które oddalają nieco obniżkę stóp procentowych.

Także wzrost sprzedaży detalicznej oraz niższa stopa bezrobocia nie powstrzymały wyprzedaży polskiej waluty. W tym tygodniu dominowały obawy o to, że kryzys finansowy dotnie równie boleśnie Europę Środkowo - Wschodnia. Obawy te znalazły potwierdzenie chociażby w obniżonych szacunkach dynamiki PKB Węgier.

Tamtejszy rząd zdecydował się na korektę prognoz z 2,4% do 1,8% właśnie ze względu na kryzys.Aby zobrazować skalę różnicy między fundamentami polskiej i węgierskiej gospodarki warto dodać, że według szacunków naszego rządu, gospodarka będzie się rozwijać w tempie 5,5%.

Tej istotnej różnicy nie dostrzegają jednak inwestorzy zagraniczni, którzy traktują Polskę, jako jeden z krajów regionu, a nie jako odrębną i zdrową gospodarkę. Dlatego też dopóki sytuacja w regionie nie ulegnie stabilizacji, złoty wciąż będzie słaby.

Kolejne dni to dalsze osłabienie złotego, a desperacka akcja podjęta przez bank centralny Węgier, który zdecydował się podnieść główną stopę procentową o 300 pb, dodatkowo zwiększyła obawy o skalę kryzysu.
Efektem paniki na rynkach wschodzących był wzrost kursu EUR/PLN do poziomu 3,9900, który ostatnio obserwowaliśmy we wrześniu 2006 roku. Również ponad dwuletnie maksimum ustalone zostało na parze USD/PLN, która w piątek wzrosła do poziomu 3,1550.

Tak dynamiczny spadek wartości złotego wiązano z atakiem spekulacyjnym. Bardziej prawdopodobna jest jednak hipoteza, że zagraniczni inwestorzy wycofują swoje środki z rynków wschodzących, w tym z Polski. Świadczyć o tym mogą dynamiczne spadki na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych oraz gwałtowna zwyżka rentowności obligacji.

W nadchodzącym tygodniu złoty wciąż będzie pozostawał pod presją. Z jednej strony wydarzenia na światowych parkietach, gdzie wciąż dominuje kolor czerwony. Z drugiej natomiast awersja do ryzyka i paniczna ucieczka kapitału od rynków emerging markets.

Dopóki rynek finansowy się nie ustabilizuje, notowania polskiej waluty będą podlegały dużym wahaniom. W dalszym ciągu może ona tracić na wartości, jednak tak dynamicznego ruchu, jaki miał miejsce w tym tygodniu, nie powinniśmy obserwować.

Na międzynarodowym rynku walutowym doszło do dynamicznego umocnienia dolara. Para EUR/USD od początku października znajdowała się w konsolidacji w przedziale 1,3250 - 1,3800. Dopóki jeden z tych poziomów nie został przełamany, większe zmiany notowań były ograniczone.

Dolar cały czas pozostawał jednak silny, a wszelkie próby odreagowania kończyły się niepowodzeniem. Wielu inwestorów liczyło na korekcyjne odreagowanie ostatniego silnego osłabienia euro. Spodziewano się, że na fali większej korekty notowania EUR/USD mogą wzrosnąć nawet w okolice poziomu 1,4000. I mimo, że na taki ruch wskazywało duże wyprzedanie rynku, sytuacja potoczyła się zupełnie inaczej.

Już na początku tygodnia eurodolara przetestował wspomniane wsparcie na poziomie 1,3250. Amerykańską walutę wsparły słowa Bena Bernanke, szefa Rezerwy Federalnej, który powiedział, że plan pomocy fiskalnej dla obywateli USA może być potrzebny, aby uchronić gospodarkę Stanów Zjednoczonych od głębokiej recesji.

Jego zdaniem plan ten powinien ułatwić dostęp do kredytów, które wesprą konsumpcję. Z podobnymi działaniami mieliśmy do czynienia na początku roku, kiedy administracja G. Busha wprowadziła ulgi podatkowe, mające zachęcić do wzrostu wydatków. Plan ten kosztował rząd USA 168 mld dolarów, pomógł jednak zwiększyć PKB. Wśród analityków pojawiły się opinie, że odpowiedni impuls fiskalny, wraz z planem ratunkowym dla sektora finansowego, mogą znacząco skrócić okres recesji gospodarki Stanów Zjednoczonych.

Przełom nastąpił we wtorek. Na rynku pojawiła się plotka, że pod rozliczane tego dnia transakcje CDS upadłego banku Lehman Brothers potrzebna będzie kwota 400 mld USD, w związku z czym szykuje się duży zakup dolarów. Co prawda tak dużą sumę zaczęto pewnie skupować już wcześniej, o ile w ogóle zakup takiej ilości waluty był potrzebny. Jednak był to dobry pretekst dla wielu graczy, aby dołączyć do krótkiej sprzedaż EUR/USD. Po przełamaniu wsparcia 1,3250 ruch przybrał na sile w trakcie sesji azjatyckiej i był bardzo dynamiczny. Ostatecznie w środę nad ranem za jedno euro zapłacić trzeba było 1,2740 dolara
.
Po tak dużym spadku nastąpiło nieznaczne uspokojenie nastrojów, a nawet próba korekty tego ruchu. Poziom 1,3000 okazał się jednak zbyt silnym oporem, a nerwowa końcówka tygodnia sprawiła, że para EUR/USD zniżkowała do poziomu 1,2490, będącego tegorocznym minimum. Taki bieg wydarzeń w dużej mierze wywołany jest rosnącymi oczekiwaniami na obniżkę stóp procentowych w strefie euro. Zdaniem uczestników rynku Europejski Bank Centralny obniży koszt pieniądza o 75 pb do połowy przyszłego roku.

Takie oczekiwania wiążą się z przekonaniem, że gospodarka Eurolandu wkroczy w recesję, a problemy Stanów Zjednoczonych będą dla niej równie dotkliwe. W związku z czym znacząco rośnie awersja do ryzyka, o czym przekonać się mogliśmy w trakcie piątkowej sesji azjatyckiej. Seria słabszych wyników kwartalnych oraz obawy o wzrost gospodarczy sprawiły, że inwestorzy zaczęli wycofywać się z transakcji opartych o carry trade, efektem tego była zniżka USD/JPY do poziomu najniższego od 1995 roku.

Wzrost awersji do ryzyka, a także obawy o recesję wywołują zniżkę cen surowców, która dodatkowo wpływa na aprecjację amerykańskiej waluty.
W najbliższym czasie dalsze umocnienie dolara względem euro jest jeszcze możliwe. Obecnym poziomem do którego para EUR/USD powinna dążyć jest psychologiczna bariera 1,2000. Po jej przełamaniu istotnym wsparciem będzie 1,1640 - poziom od którego pod koniec 2005 roku zaczęła się zakończona w lipcu na poziomi 1,6047 hossa.

Zmienność notowań w dalszym ciągu będzie duża, bowiem sytuacja na rynkach finansowych jest wciąż napięta, dlatego też przebieg wydarzeń może być zupełnie inny od zakładanych racjonalnych scenariuszy. Pokazał z resztą to ostatni tydzień.

komentarze walutowe
dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
TMS Brokers
KOMENTARZE
(0)