Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Tomasz Witczak
|

Witczak: Umorzenie greckich długów to...

0
Podziel się:

Komentarz analityka do aktualnej sytuacji na rynku walutowym.

Witczak: Umorzenie greckich długów to...

Dziś rano zwracaliśmy uwagę na fakt, że wzrost eurodolara, jaki nastąpił m.in. z powodu względnie gołębich zapisków FOMC, przedstawionych wczoraj wieczorem – może się zakończyć w okolicach 1,11.

Tam powinien zadziałać trend spadkowy, mierzony mniej więcej od 18 czerwca. Istotnie, tak się z grubsza stało i jeszcze przed południem główna para zawróciła na południe, chwilami schodząc nawet poniżej 1,1025.

Wydaje się, że była to głównie kwestia techniczna, kwestia działania stop-lossów i siły trendu. Jeśli chodzi o Grecję, to nie wydarzyło się najprawdopodobniej nic szczególnie przygnębiającego – mamy po prostu kolejne wypowiedzi polityków, kolejne zapewnienia o tym, że niedziela to ostateczny termin, że Grecy muszą przedstawić konkretne propozycje itd. Angela Merkel dodała też, że nie ma – jej zdaniem – mowy o tym, by Grekom długi po prostu umorzyć.

W gruncie rzeczy żadne wyjście nie jest tu idealne dla wierzycieli. Umorzenie długów to konieczność przyznania się przed unijnymi społeczeństwami (płacącymi pośrednio lub bezpośrednio na rozmaite programy pomocowe, z których de facto Grecy i tak spłacali zachodnie banki) do potężnych strat, a do tego zachęta do tego, by inne zadłużone kraje też żądały takiego traktowania. Wyjście Grecji z Eurolandu to chaos na rynkach, ale przede wszystkim porażka polityczna projektu euro i blamaż całej UE. Danie nowych pieniędzy Grekom – to też ciężka sprawa.

Eurodolar spadał dziś, choć zaczęła się powoli stabilizować sytuacja w Chinach (być może zaczęło działać sztucznie podbijanie cen akcji przez tamtejsze władze). Indeks Shanghai Composite, który przez miesiąc spadł o ponad 1/3, teraz podszedł do góry o 5,76 proc. Jest to, swoją drogą, dość zabawne: z jednej strony giełda ma prezentować wycenę przedsiębiorstw oczami rynku, z drugiej zaś okazuje się, że w takich sytuacjach rząd (czy też bank centralny, ale to na jedno wychodzi) prezentuje własną, "lepszą" wycenę – ratując rynek przed poważnymi spadkami czy też je hamując. Naturalnie nie jest powiedziane, że ta jedna sesja zatrzyma całą falę.

Wnioski o zasiłek dla bezrobotnych w USA wypadły słabo, tj. było ich dużo: 297 tys. Tydzień temu notowano 282 tys.

Co w Polsce?

Osoby zainteresowane CHF/PLN, a jeszcze bardziej – spłatą zadłużenia we frankach, powinny uważnie wczytać się w rządowe obietnice. W gruncie rzeczy nie są one aż tak proste i obfite, jak mogłoby się wydawać, m.in. dość skomplikowany ma być algorytm wymiany, a poza tym przedsięwzięcie nie będzie dotyczyć wszystkich zadłużonych, a jedynie pewnych grup – np. osób o mieszkaniach do 75 mkw czy domach o powierzchni do 100 m2 (chyba że ktoś tworzy rodzinę wielodzietną).

Kurs CHF/PLN to 4,0280 na krótko przed 16:00, na USD/PLN mamy natomiast 3,8130, na EUR/PLN zaś 4,2195. W ciągu sesji USD/PLN sięgał nieco wyżej, zresztą nadal sądzimy, że jest spore ryzyko przeceny złotego o 2 – 3 grosze (przynajmniej momentami, bo oczywiście kursy potrafią znacznie zmieniać się w ciągu dnia).

Mamy tu na myśli czas przed niedzielą, kiedy to być może wreszcie rozwiązany zostanie grecki temat. Naturalnie trzeba pamiętać, że nawet rozwiązanie "pozytywne" (tj. utrzymanie Grecji w Strefie) może się okazać tylko tymczasowe, szczególnie jeśli Zachód naprawdę będzie oczekiwał od Grecji spłaty całego zadłużenia (choćby w dłuższym okresie czasu), co zdaje się być niemożliwe.

W czasie sesji złotemu pośrednio pomagało (także do dolara) odbicie w Chinach, tak przynajmniej można wnosić, jeśli wziąć pod uwagę, że sam eurodolar nie przebił linii 1,11.

komentarze walutowe
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
FMCM
KOMENTARZE
(0)