W czwartek około 13.30 za euro trzeba było płacić 4,135 zł wobec 4,08 zł w środę na zamknięciu, a za dolara 3,09 zł wobec 3,04 zł w środę.
"W tej chwili czynniki fundamentalne mają drugorzędne znacznie. Główną rolę odgrywają aspekty psychologiczne. Złoty osłabia się, na rynku jest duża nerwowość. Do końca dnia kurs euro/złoty może testować 4,15, a dolar/złoty poziom 3,10" - powiedział PAP Andrzej Dziewięcki z Capital Management.
Spośród walut krajów wschodzących złoty w czwartek traci najbardziej.
Rosnące ryzyko polityczne i coraz większa realność obniżek stóp nie przyczyniają się do atrakcyjności polskich instrumentów.
Na kiepskie nastroje na rynkach w regionie nakłada się przekonanie, że w USA nieuchronna jest podwyżka stóp procentowych co zmniejsza atrakcyjność rynków regionu.
Na rynku obligacji ceny spadają i do końca dnia trend raczej się nie zmieni.
"Nie ma popytu na polskie papiery, tracą głównie obligacje z dłuższego końca krzywej" - powiedział PAP Błażej Wajszczuk z BGŻ
Rentowność dwulatek wzrosła do 5,53 proc. z 5,48 proc., pięcioletnich do 5,73 proc. wobec 5,69 proc., a dziesięcioletnich do 5,72 proc. wobec 5,67 proc.
Rynek długu czeka na czwartkowe dane o cenach produkcji, które powinny utwierdzić graczy, że duże obniżki stóp są nieuchronne.
Eksperci w marcowej ankiecie PAP uważają, że wzrost cen produkcji w lutym kolejny miesiąc słabł. Prognozują, że wzrosły one rdr w lutym 2005 roku o 4,2 proc. wobec wzrostu o 4,4 proc. w styczniu.