Ekonomiści nie są przekonani co do decyzji RPP w sprawie stóp procentowych. Jedni uważają, że stopy spadną ponownie o 0,25 proc. Inni natomiast są zdania, że RPP wstrzyma się z decyzją.
Czynnikami niepewności są niejednoznaczne dane makroekonomiczne za sierpień i niepewność polityczna związana z wyborami. Prawie wszyscy są jednak zgodni, że do końca roku rada poluzuje politykę pieniężną.
Z ankiety agencji ISB wynika, że na 11 ekonomistów sześciu spodziewa się obniżki o 25 pb, natomiast pięciu twierdzi, że RPP wstrzyma się z decyzją.
Natomiast w grudniu, zdaniem dwóch ekonomistów, główna stopa procentowa pozostanie na dotychczasowym poziomie – 4,50% w przypadku głównej stopy referencyjnej. Pięciu zaś uważa, że stopy zostaną obniżone do poziomu 4,25%, a czterech – że do poziomu 4,0%.
Na ostatnim posiedzeniu RPP obniżyła główną stopę procentową o 25 pb, pozostawiając jednocześnie nastawienie łagodne. W sumie w roku 2005 skala redukcji wyniosła 200 pb w przypadku głównej stopy.
W opinii większości ekonomistów sierpniowe dane makroekonomiczne nie pokazały jednoznacznie możliwego kierunku działań RPP.
„Dane nie zmieniły w sposób istotny bilansu ryzyk dla inflacji – część z nich była lepsza od oczekiwań, jak sprzedaż detaliczna, część gorsza, tak jak w przypadku produkcji przemysłowej” – powiedział Piotr Bielski, ekonomista Banku Zachodniego WBK.
Zdaniem Mateusza Szczurka z ING Banku, dane świadczą o braku zagrożeń dla inflacji.
„Mieliśmy co prawdę poprawę koniunktury i sygnały wzrostu konsumpcji, przy jednoczesnym braku śladu zagrożenia ze strony inflacji, płace są pod kontrolą, inflacja bazowa spada i wygląda na to, że inflacja konsumencka stabilizuje się w okolicach 1,5%” – powiedział Szczurek.
Dlatego, jego zdaniem, nad gospodarką rysuje się inne ryzyko.
„Mamy natomiast do czynienia z ryzykiem innego rodzaju: jeżeli nic się złego z wyborami nie stanie, potencjalny wzrost gospodarczy ustabilizuje się na obecnym poziomie, złoty powróci do trendu aprecjacyjnego, to inflacja wymknie się spod kontroli w trendzie spadkowym” – powiedział ekonomista ING Banku.
„I to jest większe zagrożenie, niż np. potrzeba pobudzenia gospodarczego” – dodał.
Jednak, zdaniem Bielskiego, to czynnik polityczny może powstrzymać RPP od cięcia we wrześniu.
„Ciężko powiedzieć za brakiem podwyżki we wrześniu przeważy czynnik polityczny, ale będzie to jeden z elementów przemawiających za tym, żeby zaczekać. Gdyby dane były bardziej jednoznaczne i bezpieczne dla inflacji, rada pewnie by stopy obcięła” – powiedział Bielski.
Wybory odbędą się 25 września. Z sondaży wynika, że zwycięstwo przypadnie Platformie Obywatelskiej i Prawu i Sprawiedliwości, które zdominują skład Sejmu.
Ekonomiści nie są też zgodni co do scenariusza na kolejne miesiące. W tej kwestii różnica zdań jest jeszcze większa, niż w przypadku decyzji wrześniowej.
Większość, nawet ci którzy nie przewidują obniżki teraz, spodziewają się poluzowania polityki pieniężnej jeszcze w tym roku.
„Istnieje miejsce na obniżkę o 50 pb z powodu niezmieniających się cen producentów, popyt krajowy jest nadal słaby, a odbudowa spożycia indywidualnego następuje powoli. W momencie, kiedy złoty jest silny i będzie dalej umacniał się po wyborach, radzie nie pozostanie nic innego, jak dokonać obniżek” – powiedział Arkadiusz Krześniak, ekonomista Deutsche Banku.
Jego zdaniem, aby skala redukcji wyniosła 50 pb do końca roku, RPP musiałaby obniżyć stopy już we wrześniu.
„Kwestią otwartą jest to, czy do obniżki dojdzie we wrześniu. Jeżeli RPP zdecyduje, że obniżka nastąpi jednak w październiku, to skończymy na 25 pb do końca roku” – stwierdził Krześniak.
„Zmiana nastawienia na neutralne nastąpi dopiero w pierwszym kwartale przyszłego roku” – dodał.
Dwudniowe posiedzenie RPP rozpoczyna się we wtorek 27 września. Decyzja rady zostanie ogłoszona w środę wczesnym popołudniem.
