Raz w roku bardzo narzekam na PIT-y. Zazdroszczę wtedy moim rodzicom, że przez większość zawodowego życia nie musieli się rozliczać z fiskusem - ale tego, że musieli żyć w ponurych PRL-owskich czasach im już nie zazdroszczę. Irytuje mnie, że muszę zebrać wszystkie dokumenty z całego roku, a w lutym parę razy przebiec się z awizo na pocztę, aby tam po odstaniu swego w kolejce odebrać PIT-y przysłane przez pracodawców.

Ale to tylko wstęp do prawdziwego dramatu - wypełnienia deklaracji podatkowej. Instrukcja jej obsługi ewidentnie nie jest napisana dla mnie. Poza tym zawsze mam wątpliwości, co mogę odpisać, a co jednak nie.Zaczynam sobie wyobrażać siebie zamkniętego za grubymi kratami wraz z innymi podatkowymi oszustami, którzy odliczyli od podatku szafkę kuchenną, której odliczać nie wolno było, bo jest wolnostojąca.Nie dla mnie te niuanse, że wykładzinę przyklejoną do podłogi można odliczyć, a tylko położoną nie. A jeśli klej wyschnie i kontroler z urzędu skarbowego zdoła oderwać wykładzinę od podłogi to... będę w tarapatach. Stres osiąga taki poziom, że wypełnianie PIT-a zlecam specjalistom - moje barki nie są wstanie unieść takiego ciężaru.

Choć życia bez PIT-a sobie nie wyobrażam, to jednak chciałbym, aby takie było. Nie jestem pewien, czy podatek liniowy ma zbawienny wpływ na gospodarkę. W krajach, które go wprowadziły, gospodarka kwitnie, ale tam przeprowadzono szereg innych reform i zmiana systemu podatkowego nie była jedyną, więc trudno przesądzać, jaką rolę odegrał podatek.

Zwolennikiem podatku liniowego jestem z jednego bardzo prostego powodu - z lenistwa. Jak cudownie byłoby nie wypełniać PIT-a, nie zbierać PIT-ów przychodzących od pracodawców, faktur, rachunków, itd. Niech mi od wszystkiego potrącają, nawet 19 procent. Byłbym stratny, bo dziś płacę 19 procent minus ulgi, ale gotów jestem zapłacić za wygodę. Tym bardziej, że i tak ulg coraz mniej.

Oczywiście dużo zyskaliby ci, którzy dziś płacą 30 lub 40 procent podatku. Według niektórych, byłoby to niesprawiedliwe społecznie, że bogaci płacą tę samą stawkę, co biedni. Ale ja tam zawistny nie jestem. Niech płaca mniej niż dziś.Czy sprawiedliwość społeczna rzeczywiście nakazuje karanie bogatych, za to, że dobrze im się powodzi? Może ciężko na to zapracowali, a może mieli po prostu szczęście? Za ciężką pracę karać nie wolno, a za to, że się komuś poszczęściło, nie uchodzi. Niech nie wydają pieniędzy na doradców, którzy za nich wymyślą, jak tu zapłacić jak najmniej, a później wszyscy podatnicy (także ci biedni) finansować muszą kontrole, które mają sprawdzić, czy aby doradcy podatkowi tych bogatych nie przesadzili i nadmiernie nie uszczuplili dochodów budżetu państwa.

I wcale nie jestem zwolennikiem podatku liniowego ze względów ideologicznych, nie jestem stronnikiem Platformy Obywatelskiej. Jestem po prostu leniwy i dlatego chcę podatku liniowego. Jeśli kogoś ta nazwa z przyczyn ideologicznych mierzi, podatek ten można nazwać leniwym - podatek leniwy, bo dobry dla leni, którzy nie lubią biurokracji, wypełniania formularzy i obliczania należnych kwot, ulg, itd., itp.

Nie wierzę bowiem w prosty podatek progresywny. Zawsze będzie pokusa polityków, aby jakiejś grupie dać ulgę albo zabrać. Jeśli sprawdzą się zapowiedzi wicepremier Zyty Gilowskiej, że od 2009 roku będziemy mieli prosty system z dwoma stawkami, to z biegiem lat system ulegnie ponownej komplikacji, bo co roku coś w nim będzie przybywać. Liniowy musi zostać prosty, bo jeśli zacznie się przy nim majstrować, przestanie być liniowym podatkiem. Przynajmniej taki liniowy, o który mi chodzi - bez kwoty wolnej, bez ulg.

W urzędach skarbowych urzędnicy nie będą musieli zajmować się tropieniem, czy Chochołowski ma przyklejoną wykładzinę, a będą mieli czas na ściganie na przykład mafii paliwowej.

Mogłoby to wyjść nawet na korzyść budżetowi państwa. Mógłbym, podobnie jak wielu innych podatników, podobnie jak dawniej moi rodzice, nie wiedzieć, gdzie jest urząd skarbowy, nie musiałbym znać podatkowych przepisów, a data 30 kwietnia (czy jak w tym roku 2 maja) nic by dla mnie nie znaczyła.

Jak dobrze pomarzyć. Szczególnie w piętnaste urodziny PIT-a. Ale nie życzę mu stu lat.

Money.pl

Re: Życie bez PIT-ów byłoby prostsze

www.kuba.waszkowiak.com.pl / 80.53.128.* / 2008-02-14 13:42
Jeśli chcesz przekazać 1% swojego podatku organizacji pożytku publicznego, a nie wiesz komu - dowiesz się na www.kuba.waszkowiak.com.pl zakładka "Jak wypełnić zeznanie podatkowe?".

Re: Życie bez PIT-ów byłoby prostsze

bison / 85.18.14.* / 2007-08-10 11:35
PITy i ich cała otoczka co odliczyć a czego nie,jest celowo komplikowane by osobom np takim ja nie dać szansy logicznego podejścia do sprwaw podatkowych.Wypełnianiem mojego PITu zajmuje się ktoś kto robi to zawodowo na codzień.Nie jest to zle,gdyż daję w ten sposób pracę innym.

Co mnie bulwersuje w całym polskim systemie podatkowym to to,że nie ma ulg podatkowych dla ludzi przedsiębiorczych,biorących los w swoje ręce nie oglądając się na łaskę państwa.W innych krajach wygląda to inaczej i ignorancja państwa polskiego graniczy z absurdem.O czym mowa?Na własnym przykładzie mogę tylko ubowleać nad systemem podatkowym.Wyszkoliłem się za granicą za sumę ok.100 000zł.Kosztów poniesionych przez ze mnie nie jestem w żaden sposób odliczyć od moich dochodów.Każdy grosz który wydałem na to szkolenie musiałem zarobić ciężką pracą płacąc przy tym regularne podatki.Teraz zarabiam w górnych progach podatkowych,nie mając możliwości na żadne ulgi.Progi podatkowe są skonsruowane tak,że każdy kto zarabia na poziomie powyżej minimum europejskiego jest w Polsce skazany na najwyższe opodatkowanie.Podatek liniowy jest jednym z rozwiązań za którym jestem.Na ulgi podatkowe nie mam co liczyć,bo państwo nie promuje przedsiębiorczości.

Postawa Ministerstwa Finansów jest dla mnie niezrozumiała.Gdy Pani minister ogłasza jakiekolwiek zmiany opodatkowania,zaraz podaje przy tym koszty państwa z tym związane.Wiadomo przecież,że przy mniejszym opodatkowaniu więcej pieniędzy znajduje się na rynku,a co za tym idzie więcej pieniędzy mają podatnicy do wydawania.Napędza to gospodarkę kreując dodatkowy dochód z podatków od sprzedaży.Na tym stoi np. gospodarka amerykańska.Nam się wmawia zupełnie co innego.Państwo ma nas za półgłówków,a tak właśnie było za PRLu.

Do zmian w całym systemie trzeba fachowców, a niestety nie można powiedzieć tego o tych,którzy się tym teraz zajmują.Zostaje ubolewac nad tym co jest,bo za granicą pracy szukał nie bedę.
 
gogusm / 79.190.194.* / 2009-01-28 17:53
po co te pity niech urzędnicy nas rozliczają niech zabiorą to co mają panowie ministrowie co z waszymi obietnicami chrońcie przyrodę i ludzi którzy stoją w kolejkach bo nikt pojęcia o podatkach nie ma za komuny było lepiej
 
gogusm / 79.190.194.* / 2009-01-28 18:11
podatki niech rozliczają urzędy od czego one są od grzania pośladków jak oblicza się podatek 19procentowy od sumy 12000zł ratunku pomocy nr tel 886015865 dzwońcie czekam
 
gogusm / 79.190.194.* / 2009-01-28 18:15
jak nie to odpiszcie na emeila czekam

Re: Raz w roku bardzo narzekam na PIT-y

JanekML / 83.8.55.* / 2006-04-14 22:32
To nowe. Jednak ktoś uważa, być może z poruczenia przebijających się gdzieś w pamięci reklamówek Platformy Obywatelskiej het, z wyborów jeszcze, że przy podatku liniowym nie trzeba PITa wypełniać i dochodów podliczać.
To ciekawe. Bo zawsze myślałem, że jak sie oblicza stopę podatku np. 15% od dochodu, to się go od dochodu swojego oblicza... mówiąc wprost, dochodu bez kosztów... something's ring a bell? Faktury? Cokolwiek?
Druga rzecz: skoro ulgi sprawiają Panu Chochołowskiemu taką przykrość, iż gotów byłby zapłacić za ich brak dodatkowo, wg uproszczonego podatku bez ulg, to może niech sobie lepiej... hmm... nie odlicza tych ulg? Wystarczy po prostu zapomnieć, że istnieją, i wesoło płacić 19% podatku bez ulg! A może jednak ten kłopot się jakoś tam opłaca, co?
Narzędzie oblicza:
składki na ZUS, na NFZ, wynagrodzenie brutto, zaliczkę na podatek dochodowy, koszt ponoszony przez pracodawcę